Obracam się z boku na bok.
Z boku na bok.
Z boku na bok.
Moja wyobraźnia wcale mi nie pomaga zwłaszcza kiedy zobaczyłam jak Sofia całuje go w usta. Co robią teraz? Spędzają czas jak szczęśliwa rodzina przy rumie? Śmieją się i planują ich zaręczyny? CHOLERA NIE.
Napewno nie. Rafe mnie kocha. Mówił, że mnie kocha. Bo kocha nie? Nie wiem czy jeśli napiszę mu sms żeby do mnie przyszedł to wydaje na desperatkę?
Może pójdę i zobaczę. Tak sprawdzę. I tak miałam pójść kupić kawę do restauracji więc...
Schodzę z łóżka zostawiając na nim telefon, zamykam drzwi kartą i powoli wręcz tempem ślimaka dla pozoru przechadzam się korytarzem. Wchodzę do restauracji, rozgadam się jednak jedyne kogo widzę to rodziców Sofii, którzy uśmiechają się do siebie podczas rozmowy. Rafe'a i Sofii nie ma z nimi.
— Dzień dobry. Co dla ciebie? — obracam głowę z lekkim uśmiechem do kelnera stojącego za barem.
— Biała kawa bez cukru. — odpowiadam i ponownie odwracam głowę rozglądając się po pomieszczeniu, ale nie widzę go. Ani jej.
— A może chcesz coś mocniejszego?
— Az tak wyglądam jakbym tego potrzebowała? — śmieje się i patrzę w zielone oczy chłopaka.
— Cóż mam skłamać?
— Nie.
— To tak. Wyglądasz.
— Świetnie. — parskam przewracając oczami. — Zostanę przy kawie. — dodaję i chcę zapłacić, ale chłopak mnie powstrzymuje.
— Ja stawiam. — puszcza mi oko, a ja stoję bezruchu i obserwuje jak odchodzi w stronę przemysłowego ekspresu. Czy on ze mną flirtuje? I czy tym samym na chwilę zapomniałam myśleć co robi Rafe i Sofia? Tak.Rafe
— Kurwa odbierz ten telefon Mary. Gdzie jesteś kurwa. — warczę pod nosem do telefonu uderzając palcem w czubek nosa. — Kurwa... — kończę połączenie głośno wzdychając. Rozglądam się po kolejnym korytarzu z nadzieją, że wyjedzie z któregoś pokoju.
Odprowadziłem Sofie do jej kajuty bo rum, który piliśmy z jej rodzicami był dla niej zbyt mocny i kurwa strasznie jest mi to na rękę. Muszę teraz tylko znaleźć moją Mary co nie wydaje się takie kurwa łatwe.
Szukam jej od dziesięciu minut lub więcej, ale zapadła się pod wodę. Dosłownie kurwa zapadła się i dodatkowo nie odbiera. Przeczesuje włosy palcami rozglądając się po pokładzie bo przyszło mi na myśl, że może wyszła się przewietrzyć, ale nie. Kiedy przechodzę obok restauracji słyszę jej śmiech co momentalnie sprawia, że zatrzymuje się w miejscu. Obracam się, cofam o dwa kroki i wchodzę do środka od razu spoglądając w miejsce gdzie siedziałem z Sofia i jej rodzicami. Nadal tam są, a Mary siedzi sobie kurwa na krześle i flirtuje z kelnerem. Podchodzę do niej nie zastanawiając się ani chwili czy to przyniesie konsekwencje.
— Daj mi swój numer. — mówi brunet pochylając się nad ladą.
— Dać to ci mogę w mordę. — odpowiadam znudzonym głosem choć w środku palę się ze złości.
— Rafe no co ty... — mówi szeptem Mary, ale ja patrzę tylko na młodego kelnera.
— Kochanie czy ten dzieciak ci się narzucał? — pytam kładąc dłoń na dole jej odkrytych pleców i teraz patrzę w jej szeroko otwarte oczy.
— Nie. Przestań. — mówi przez zęby.
— Nie mówiłaś, że masz sugar daddy. — parska kelner i oboje z moją Mary obracamy głowy w jego stronę.
— Co? — pyta oburzona dziewczyna.
— Ten sugar daddy może kurwa sprawić, że raz, wypierdolą cię z tej pracy, dwa, nie znajdziesz kurwa żadnej innej stąd aż po Florydę, a trzy będziesz musiał wprawić sobie nowe jedynki. — mówię z uśmiechem, który zaraz mi znika z ust. Chłopak mruży lekko oczy, ale nie wdaje się ze mną w kolejne dyskusje tylko rzucając małym ręcznikiem o ladę odchodzi w kierunku zaplecza.
— Co za kretyn. — warczy Mary.
— Szukałem cię. Dzwoniłem milion razy.
— Zapomniałam telefonu z pokoju. — mówi wstając z miejsca. — Gdzie Sofia?
— Śpi. Upiła się więc zaprowadziłem ją do jej pokoju. — wzruszam ramionami.
— I tyle? Tylko ją sprowadziłeś?
— Mary prócz tego pocałunku na powitanie do niczego między nami nie doszło. — mówię delikatnie i mam ochotę założyć jej włosy za ucho, ale powstrzymuje się w ostatniej chwili.
— Nie planowaliście zaręczyn?
— Co? Kurwa nie. — śmieje się kręcąc głową podczas kiedy ona zostaje poważna. — Myślałem tylko o tobie. Gdziekolwiek jestem i z kimkolwiek jestem zawsze myślę tylko o tobie. — dodaje ciszej. — Chodźmy stąd. — mówię rozglądając się po restauracji i splatam nasze palce. Mary zacieśnia uścisk, a mnie robi się zwyczajnie ciepło na sercu. W ciszy prowadzi nas do pokoju który wynajęła, a ja bezwstydnie podziwiam jej pośladki.
— To co sugerowałaś mi w samochodzie dalej aktualne? — pytam kiedy przykłada kartę do drzwi, a następnie je otwiera i wchodzi do środka, a ja tuż za nią. Nie odzywa się, jedynie stoi przede mną i patrzy mi w oczy. W pokoju panuje półmrok, a ja znam ją zbyt dobrze i widzę, że coś jest nie tak. — Mary?
— Nie chce teraz o tym rozmawiać. Potrzebuje czasu. Zapomnij. — wzdycha głęboko po czym jej twarz nagle pogodnieje. — A propozycja seksu nadal jest aktualna, ale kończy się za jakieś dwie sekundy od ter... — nie daje jej skończyć tylko wpijam się w jej miękkie usta.
Usta, które zawsze smakują tak samo dobrze.
Usta, które są moje i zawsze już będą moje.
CZYTASZ
Last summer was a mistake (Rafe Cameron)
FanfictionJak wykorzystałam Ciebie, Ty wykorzystałeś mnie. Ty byłeś pijany, a ja zawsze tego chciałam. Ja zapomniałam, a Ty?