21. Zołza

361 14 5
                                    

Nasza relacja z JJ'em jest nieokreślona.
Od dwóch tygodni kiedy tylko udaje nam się być na osobności jego ręce przyklejają się do mojego ciała, a moje usta wędrują na jego miękkie wargi. Nikt do końca nie wie co się między nami dzieje, przyjaciele patrzą na nas jednak nic nie mówią. Jedynie Kiara uśmiecha się delikatnie mrugając do mnie okiem kiedy widzi jak JJ nagle też musi iść do kuchni żeby sobie coś przynieść.
— Nie możesz tak za ma ciągle łazić JJ. — szepczę kiedy jego biodra przyciskają mój tyłek do blatu kuchni.
— Mogę. — szepcze w moje ucho, a następnie całuje miejsce tuż pod nim. Jego duże ciepłe dłonie spoczywają na nagich wgłębieniach w mojej talii.
— JJ. — jęczę cicho kiedy dociska mocniej biodra do moich i tym samym czuję wybrzuszenie w jego brązowych spodniach. — Masz namiot między nogami, jeśli z nim wrócisz utnę Ci penisa zanim go we mnie włożysz. — głośny śmiech chłopaka wywołuje wibracje na mojej klatce piersiowej.
— Co tam się dzieje!? — krzyczy z werandy Sarah jednak nie słyszę, żeby tu szła dlatego nie odsuwam się od chłopaka.
To nie tak, że się ukrywam z naszą bliskością bo JJ często mnie przy nich przytula i całuje mnie w głowę. Jest blisko mnie. Po prostu większej namiętności wolimy oddać się na osobności, a nie na oczach gapiów. Nie jesteśmy parą czy czymś takim. My po prostu jesteśmy blisko i taka relacja narazie nam odpowiada.
— Nic Sarah, nie interesuj się gdzie wkładam palce! — krzyczy JJ i po chwili jęczy kiedy uderzam go z pięści w ramię. — Auu za co? — dotyka się w obolałe miejsce patrząc na mnie z grymasem.
— Za gówno.
— Skoro Mary śmieje się z Twoich palców musisz być kiepski stary! — odkrzykuje Pope, a później głośno się śmieje. Zakrywam dłonią usta żeby nie parskać śmiechem. JJ przewraca oczami i przybliża się ponownie do mojego ucha szepcząc tym zmysłowym zachrypniętym głosem.
— Nie powinnaś się śmiać bo wiesz już co potrafią moje palce Mary. — zagryzam dolną wargę opuszczając dłoń z moich usta. Twarz JJ przesuwa się i teraz patrzy się prosto w moje oczy, a jego dłonie suną po mojej talii w dół na biodra i pośladki. Nim się orientuję chwyta mnie za nie z lekkością i sadza na zimny blacie.
— JJ! — krzyczę szeptem ale cholera, podoba mi się to.
Trzymam dłonie na jego ramionach dla równowagi, a jego dłonie zjeżdżają niżej na wnętrze moich ud pod materiał zwiewnych zielonych spodenek. Rozchylam lekko usta czując budujące się napięcie między moimi nogami. — JJ... — szepczę ledwo słyszalnie patrząc w jego płonące oczy. Patrzę na niego z góry, a jego palce suną i suną coraz bliżej mnie.
— Tak skarbie?
O Boże kochany. Jego gardłowy szept dociera do każdej komórki mojego ciała i chcę żeby jego palce były we mnie teraz. Mam tak zamglony umysł, że nie myślę o tym że JJ może przelecieć mnie palcami na blacie kuchennym John'a B, nie myślę nawet o tym, że ktoś zaraz może nas nakryć. Nie myślę o niczym.
Kiedy przyjeżdża palcem po materiale moich majtek połykam jęk jaki chciał opuścić moje usta. Przybliża się i całuje mój dekolt zostawiając na nim mokre zimne ślady.
— Jesteś dla mnie taka mokra. Idealna.
Jego słowa zawsze działaj na mnie bardziej niż powinny.
— Ile mamy czekać na piwo?! Zaraz sama sobie je przyniosę! — krzyk Sarah wyrywa mnie z czeluści przyjemności. Zeskakuje z blatu poprawiając sobie spodenki i włosy choć wiem, że wcale nie są naruszone.
— Odsuń się w tej chwili. — warczę starając się powstrzymać uśmiech jaki ciśnie mi się na usta.
— Albo co?
— Albo nie zaproszę cię do mojego łóżka kiedy wujek Ward i Rose wyjadą na targi. — dźgam go palcem w klatę piersiową i robiąc krok w bok podchodzę do lodówki.
— Kiedy? — pyta kiedy wyjmuje dwie puszki piwa, które wciskam mu do dłoni, a sama biorę trzy. — Odsunąłem się. — mówi oburzony pokazując dystans między nami. Śmieje się zamykając lodówkę i nic mu nie odpowiadam. Ruszam przed siebie mając uśmiech na ustach bo wiem, że teraz będzie niezaspokojony brakiem informacji. JJ nie jest cierpliwy.
— Kiedy? — pyta depcząc mi po piętach w drodze na werandę. — Mary kiedy? — dopytuje, ale nadal nic nie odpowiadam. Wzruszam jedynie ramionami i odwracam się idąc tyłem, a moje oczy patrzą w jego zwężone. Posyłam mu całusa, a chłopak przewraca oczami. — Zołza.

🌸 🌼 🌸 🌼 🌸 🌼 🌸 🌼🌸 🌼 🌸 🌼

Mam dla was jeszcze trochę JJ'a, aleee daję słowo
Rafe się zbliża wielkimi krokami!🗯️

Last summer was a mistake (Rafe Cameron)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz