Rozdział 8 - Damy radę.

367 19 0
                                    

Mia

Zakryłam się pospiesznie koszulką, którą dopiero co z siebie zdjęłam chcąc wejść od razu pod prysznic.

- Siemanko.
- TY IDIOTO!

Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Krystian, który zapomniałam, że posiadał klucze do mojego mieszkania.

- Czy ty oszalałeś baranie?! Chcesz żebym w młodym wieku zeszła na zawał?!
- Chyba jak ktoś by się włamał, nie musiałabyś otwierać drzwi kluczami.
- No Krystian, jestem od samego rana na nogach. Jedyne o czym marzę to iść pod prysznic, a nie że będę spodziewała się akurat Ciebie tutaj!
- Dobra, mogę wyjść.
- Nie no czekaj!

Chcąc go zatrzymać upuściłam koszulkę, którą zakrywałam stanik.

- Ubierz się Mia.
- Jesteś w moim domu i mogę sobie chodzić nawet nago.
- Jak chcesz.
- Eh. - podniosłam znów koszulkę - Idę się wykąpać, a ty tu czekaj. Za chwilę pogadamy dobrze? Proszę nie wychodź.
- Skoro tak ładnie prosisz.

Uśmiechnęłam się do chłopaka i popędziłam do łazienki. Spędziłam tam jakieś 20 minut, po czym wyszłam do Krystiana.

- Jestem. Jesteś może głodny? Napijesz się czegoś?
- A masz jakieś alko?
- Zależy. Wczoraj się nawaliłeś, a dzisiaj co?
- A dzisiaj chcę pobyć ze swoją przyjaciółką. Na trzeźwo nie chce mi się opowiadać tego gówna.

Podeszłam do szafki, w której miałam różne alkohole. Zaproponowałam mu drinka z whisky, ponieważ bardzo je lubię i w sumie sama miałam na nie ochotę.
- Może być.

Nalałam nam i usiadłam obok Krystiana podając mu szklankę.

- To co tam u prawnika?
- Wysłałem ci jego numer i adres, jak będziesz mieć czas musisz jutro albo do niego zadzwonić albo tam iść.
- Ale po co?
- Chce, żebyś złożyła osobne pismo na niego.
- Co?!
- No tak.
- Ale..
- Mia, ty jesteś też ofiarą. Oboje możemy go oskarżyć, nie tylko ja. On chciał cię zgwałcić z premedytacją, masz prawo go pozwać.

Chwilę tak siedziałam i gapiłam się w ciszy na szklankę z drinkiem. Nie wiedziałam jak na to zareagować.

- No dobrze, odwiedzę go jutro.
- Mam iść tam z Tobą?
- Nie wiem, ty musisz szykować się do koncertu.
- Wiesz Mia.. tak szczerze to..
- No?
- Wolałbym żebyś na jakiś czas zamieszkała u mnie lub ja u Ciebie.
- Ale po co?
- Dziś prawnik wysłał moje pismo do Tymona, nie chcę cię straszyć, ale myślę, że ten psychol może chcieć cię nastraszyć, żebyś nie składała zeznań i pisma na niego.

Zamurowało mnie. Jakby nie patrzeć, Krystian ma sporo racji, ale czy to nie jest już paranoja? Mam się teraz bać wyjść gdziekolwiek, bo on dostał pismo i wie, że będzie sądzony?

Chivas

- Mia?
- Tak Krystian, słucham Cię..
- Co o tym myślisz?
- Nie wiem..

Widziałem, że zaczęła drżeć. Postanowiłem ją przytulić.

- Mia nie bój się. Po to Ci to zaproponowałem, żebyś była bezpieczna. Nie pozwolę, żeby się do Ciebie zbliżył.
- Dobrze wiesz, że ja martwię się też o Ciebie Krystian. Masz rację, musimy trzymać się razem.

Dziewczyna złapała mnie za rękę i delikatnie zaczęła na niej kciukiem robić kółka. Wyglądało to jakby w ten sposób się uspokajała.

- Nalać ci jeszcze? - spytałem.
- Lej ile wejdzie..
- Pamiętaj, że jutro do prawnika.
- Dam radę.

Siedzieliśmy tak i piliśmy do późnej godziny, rozmawiając już wtedy o bardziej przyjemnych rzeczach. Oboje byliśmy mocno pijani, chociaż Mia dała sobie mocne tempo, znosiła to o wiele gorzej.

- Chivasiooo
- Co tam mała?
- "Szklanka pełna alkoholuuu, smutki już pływają i wypiłeeeem je znów.."
- "I tak w kółko przyjdą i pójdą, wrócą" - dokończyłem. - Pora żebyś poszła spać.
- A która jest godzina Krystuś?
- Dokładnie 15 minut po północy.
- A więc nocujesz? - spytała uroczym pijanym głosem.
- Jak mnie nie wygonisz to tak.
- Jaa? Ciebiee?

Wtedy dziewczyna usiadła mi na kolanach i spojrzała mi "prosto" w oczy.

- Ciebie nigdy nie wygonię, Ciebie się nie da wygonić Krystian. - ledwo już mówiąc wydukała.
- Chodź Mia, idziemy spać.

Owinęła ręce wokół mojej szyi, a ja już wiedziałem, że muszę jaśnie księżniczkę zanieść do jej łóżka. Tak więc zrobiłem.

- Ale Krystian kuwa delikatnie!
- O co ci chodzi?
- Bo mi się kręci w głowie bardzo..
- A to już nie moja wina Mia - zaśmiałem się, wyglądała głupkowato, gdy była tak pijana.
- Bardzo śmieszne, won na podłogę spać!
- Wedle życzenia.

Położyłem się na podłodze, na to dziewczyna aż wstała z łóżka chwiejąc się.

- Krystiaaaan! Żartowałam!

Mówiąc to prawie na mnie się wywaliła.

- Śpij ze mną!
- Dobrze no kurwa nie drzyj się tak. - nie mogłem ze śmiechu. Uwielbiam ją.

Tak oto w końcu udało nam się zasnąć.

Years Pass [Chivas Fanfiction Story]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz