Rozdział 23 - Wszystko zniszczyłeś!

200 9 0
                                    

Mia

- Krystian! Kuba! Przestańcie!

Żaden z nich mnie nie słuchał. Wpadłam w panikę, chciałam wejść między nich jednak Sonia mnie trzymała. W końcu zobaczyłam jak wbiega White razem z Chickenem i Szpakiem.

- Chłopaki błagam, rozdzielcie ich! - krzyknęłam.
- Chivas co ty odpierdalasz! Zostaw go! - wykrzyczał Mati i razem z innymi próbował ich rozdzielić.

Do całej akcji wkroczyli także ludzie z imprezy. Na szczęście udało im się odsunąć od siebie chłopaków.

Krystian miał całą odartą twarz, a Kuba prawdopodobnie złamany nos i był cały we krwi. Mój chłopak nie chciał tak szybko odpuścić i reszta musiała wyprowadzić go na zewnątrz. Pobiegłam za nimi zostawiając ludzi z pracy w hotelu. Nim wyszłam odwróciłam się tylko w ich kierunku i spojrzałam na Sonię, która tylko kiwała do mnie przecząco głową.

- Co ty odjebałeś kurwa! Wszystko zniszczyłeś!

Wydzierałam się na Krystiana ze łzami w oczach.

Chivas

- Ja zniszczyłem?! To ty wszystko zaczęłaś niszczyć w ogóle zaczynając tutaj pracować!
- Słucham?!
- Widziałem jak na Ciebie patrzył! Myślisz, że jestem głupi kurwa?!
- Ogarnij się! Jak mogłeś wparować i zrobić tutaj taką akcję?!
- Chuj, było warto. - powiedziałem to z cwaniackim uśmiechem na ustach.

Mia nic mi na to nie odpowiedziała. Zapłakana wróciła do hotelu. Pobiegłem za nią, przy okazji w holu śmiejąc się z tego nieudacznika Kuby.

Wbiegłem za dziewczyną do jej pokoju. Ta zaczęła rzucać wszystkim czym popadnie, gdybym w odpowiednim momencie nie chwycił jej ręki to zbiłaby swój najdroższy aparat.

- Zostaw mnie kurwa!

Po tych słowach usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Jej oddech był bardzo nieregularny, dusiła się łzami.

- Mia..
- Jak mogłeś.. Moja jedyna szansa..
- Skarbie proszę..
- Jedyna Krystian szansa!
- Ale ja.. Kurwa mać brakowało mi Cię.
- Myślisz, że ja nie tęskniłam? Myślisz, że miło mi się tu pracuje? Nie! Do cholery nie! Robiłam to wszystko, żeby zaistnieć, żeby być kimś rozumiesz?!
- Dla mnie i naszej ekipy zawsze będziesz najlepsza i nie musisz nikomu nic udowadniać, a przede wszystkim udawać kogoś kim nie jesteś.

Mia

Krystian miał kurewsko dużo racji. Biłam się w myślach, czy faktycznie dobrze się stało. Martwiłam się jedynie tym, że cała siedziba może wystawić o mnie okropne opinie i już nigdzie nie znajdę dobrych zleceń.

- Proszę Mia, wróć ze mną.

Chłopak złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam co robić. Rozplakałam się ponownie i wtuliłam w Krystiana.

- Do czwartku mieliśmy wyrobić się ze wszystkimi najważniejszymi zdjęciami. Weekend miałam dostac wolny, chciałam przyjechać na festiwal... a teraz rozwaliłeś twarz jednemu z aktorów, który gra rolę pierwszoplanową..
- Nie wiedziałem..
- Chciałam zrobić Ci niespodziankę. Naprawdę myślisz, że dałabym mu się dotknąć Krystian?

Chłopak milczał. Widać było wstyd na jego twarzy.

- Chodź, przemyję Ci twarz.

Po paru minutach zadzwonił telefon Chivasa. Był to White.

- Stary, zwijamy kurwa stąd. Wezwali policję.
- Co?! Dobra już schodzę.

Rozłączył się.

- Mia jedziesz?

Postawił mnie między młotem a kowadłem.

- Nie Krystian. Zejdę razem z tobą i poproszę ich, żeby odwołali policję. Jedź, wrócę do Ciebie na dniach obiecuję.

Chłopak pocałował mnie i razem zeszliśmy do holu. Podbiegłam do grupy ludzi, którzy byli wokół Kuby.

- Kto wezwał policję?
- Ja. - powiedział poszkodowany.

Kucnęłam przy nim, a on tylko podśmiechiwał się pod nosem.

- Proszę Cię odwołaj ją, zrobię wszystko tylko daj im spokój.
- Ah tak? A wiesz, że już tu nie pracujesz prawda? A razem z tym fagasem będziecie musieli zapłacić mi mnóstwo hajsu z odszkodowania!
- Kurwa tak Kuba.

Po chwili zadzwonił i policjanci odwołali patrole.

- Mia, rano u nas w biurze. - powiedziała Sonia. Wiedziałam, że to spotkanie nie będzie zbyt przyjemne.

Kubę zabrało pogotowie, a ja wróciłam do pokoju. Chciałam w tamtym momencie zapaść się pod ziemię. Ogarnęłam się i położyłam. Miałam tylko nadzieję, że chłopaki szczęśliwie dojadą do Warszawy, a Krystian nie ma wielkich obrażeń.

Chivas

- Ale żeś odjebał - powiedział Chicken.
- Warto było.

Do Warszawy zostały jeszcze dwie godziny drogi. Spojrzałem w okno i momentalnie zaczęły zamykać się moje oczy.

Years Pass [Chivas Fanfiction Story]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz