Chivas
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Od: Mia Żmija 🖕🏼😘Przepraszam Cię, ale dzisiaj już chyba nie zadzwonię. Przyszedł Kuba i znów czeka mnie praca. Kocham Cię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jaki kurwa Kuba? O kim ona pisze? Walić to, dopiero zaczęła tam pracować, a ja już widzę jak mało będę miał z nią kontaktu. Nawet po godzinach pracy nie dadzą jej odpocząć.
Siedziałem tak w telefonie, a Chicken tylko chodził z kąta w kąt po pokoju.
- Stary, zawiesił Ci się system? - zapytałem wkurwiony.
- Chyba Tobie. Cały czas do Ciebie nadaje na temat festiwalu, a Ty gapisz się w ten telefon.Kurwa, tak bardzo skupiłem się na Mii, że olałem Gawrika, a przecież nikt nie zagra za mnie koncertów.
- Sorry naprawdę. Już Ciebie słucham.
Odłożyłem komórkę nie odpisując nawet dziewczynie. Wolałem nie wkurwiać jeszcze bardziej kumpla, który dla mnie się tak produkował.
~ tydzień później ~
Przez te siedem dni rozmawialiśmy z Mią może dwa razy. Owszem, pisaliśmy wiadomości, ale ona zwykle odpisywała mi po paru godzinach. Byłem strasznie zdenerwowany obecną sytuacją.
Został tydzień do festiwalu, a ona w dalszym ciągu nie dała mi znać, czy na nim będzie. Sytuację próbował łagodzić Chicken, który dawał mi w tamtym momencie najwięcej wsparcia i zrozumienia.
Teraz mieliśmy mieć dwa dni przerwy, żeby potem znowu ruszyć z przygotowaniami. Miałem w głowie, żeby jechać do Mii nawet do tego jebanego Szczecina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ja: Cheetos ❤Co robisz kotek?
Od: Mia Żmija 🖕🏼😘
Właśnie szykuje się na to przyjęcie integracyjne.
Ja: Cheetos ❤
Tylko proszę nie pij za dużo.
Od: Mia Żmija 🖕🏼😘
Nie będę w ogóle pić słońce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłem dziś zabalować, nie dam rady siedzieć bezczynnie w hotelu i myśleć o tym, co robi Mia.
Zebraliśmy ekipę z Gawrikiem i ruszyliśmy na miasto. Nie żałowałem sobie alkoholu.
Mia
Kuba już po mnie przyszedł i wyszliśmy razem na przyjęcie.
- Będziesz dzisiaj pił?
- Raczej tak, a ty?
- Wolę nie. Tak szczerze to w ogóle nie chcę tam iść, ale muszę.
- Czemu?
- Bo nie czuję tego klimatu. Jest dla mnie zbyt sztywno, każdy tutaj wygląda na osobę, która czuje się lepsza od innych.
- O mnie też tak myślisz?
- Jasne, że nie. Sonia też taka nie jest, ale jednak nie jesteście tu tylko wy. Całokształt atmosfery w tej pracy mnie przytłacza.
- Wiesz, kto powiedział, że z rozwojem nie wiążą się też wyrzeczenia.Po części chłopak miał rację, ale czy to wszystko było warte swojej ceny? Tęskniłam za Krystianem, Chickenem i moją starą ekipą. Fakt, jestem tu dopiero tydzień, ale jest to dla mnie za dużo na ten moment.
Przyjęcie się zaczęło. W tle grała jakaś muzyka klasyczna, a każdy był wystrojony jak na rozdanie Oscarów.
~ parę godzin później ~
Chivas
Byłem już nawalony w trzy dupy. Namówiłem White'a, żebyśmy jechali spontanicznie do Szczecina. Wiem, że Mia miała te przyjęcie, ale tak bardzo chciałem ją zobaczyć. Nie myślałem totalnie o konsekwencjach.
Godzinę później byliśmy już pod hotelem, gdzie Mia miała podobno pokój i w którym odbywała się ta śmieszna impreza.
Mia
Razem z Kubą i Sonią poszliśmy do holu nieco odsapnąć. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Chłopak znacznie skracał dystans między nami, a ja ciągle się od niego odsuwałam. Nie bardzo wiedziałam jak temu zaprzestać.
- Ty pedale!
Usłyszałam krzyk, który dobiegał z drzwi wyjściowych. Zobaczyłam Krystiana idącego w naszą stronę. Był wkurwiony, a jego oczy mętne. Wiedziałam już wtedy, że sporo wypił, a co gorsza wbił sobie jakieś chore rzeczy do głowy.
Chivas
Kiedy zobaczyłem Mię i ryj tego tego aktora, o którym wspominała wpadłem w szał.
- Śmieciu nie będziesz podbijał do zajętej laski.
Szarpnąłem go za jego śmieszny krawacik i posunąłem na podłogę. Chłopak natychmiast się podniósł.
- Kim ty jesteś? Co ty odpierdalasz gościu?
- Jej chłopakiem "gościu", a Ty chyba za dużo sobie pozwalasz.Rzuciłem się na niego. Rozpętała się między nami bójka.
CZYTASZ
Years Pass [Chivas Fanfiction Story]
أدب الهواةPrzyjaźń od czasów szkoły podstawowej.. Czy przetrwa wszystko? Czy jednak okaże się czymś znacznie więcej?