Rozdział 2 - Ty k*rwo!

527 23 3
                                    

Chivas

- Ola, czy Ty możesz już kurwa odpuścić? Mam dosyć twojego zachowania. Nic nie zdziałasz, nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, czego kurwa nie rozumiesz?

Wtedy dziewczyna próbowała się do mnie dobierać. Najgorsze w tym wszystkim było to, że byłem już dosyć wypity i mieszało mi się wiele myśli.

Mia

Usiadłam na łóżku w pustym pokoju. Martwiłam się o Krystiana, bałam się, że znowu jej ulegnie. Nie może tego zrobić, ona go znowu skrzywdzi..

Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi. Zobaczyłam w nich Tymona.

- O, znów się spotykamy Mia! Coś się stało?
- Nie ważne. Co tu robisz?
- Chodziłem sobie po apartamencie tak dla rozrywki.
- Mhm i akurat w rękach masz dwa drinki?
- No dobra, sorry, ale widziałem całe zajście z Tobą, Chivasem i tamtą laską. Wyglądałaś na wkurwioną, więc postanowiłem dotrzymać ci towarzystwa.
- W sumie ma to sens, z kuchni do stołu w salonie jest jedynie oddzielona wyspa.
- To jak? Napijemy się?
- A dawaj..

Chivas

- Nie, kurwa mać zostaw mnie do chuja!

Odepchnąłem dziewczynę, na co ona mocno się zdziwiła.

- Co ty se kurwa myślisz? Przychodzisz na moją imprezę i robisz takie gówno! Wyjdź stąd i nigdy nie chcę ciebie już widzieć w swoim otoczeniu!
- Nawet nie wiesz co tracisz.
- Uwierz mi, tylko na to czekam. Nie chce już oglądać Twojego fałszywego ryja.

Odszedłem od Oli i wróciłem do salonu, gdzie wszyscy się bawili. Szukałem Mii lub Gawrika, musiałem kurwa pobyć z jednym z nich. Zauważyłem Chickena, który zgonował przy wyjściu na taras.

- Mordo, coś ty ze sobą zrobił.
- Krystianek, kurwa jest mi tak źle. Zrzygam się tu kurwa pod siebie.
- Nawet o tym nie myśl, chodź pomogę Ci przejść do łazienki.

Złapałem kumpla i ruszyliśmy w stronę łazienki. Nigdzie wzrokiem nie mogłem znaleźć Mii. Martwiłem się, że sobie poszła albo była na mnie zła.

Gdy odstawiłem Gawrika przy sedesie, po upewnieniu się, że da sobie radę, zacząłem wród tłumu szukać mojej przyjaciółki. Pytałem Sebastiana, Multiego, Blachy.. Nikt jej nigdzie nie widział.

Mia

Po wypiciu tego drinka z Tymonem zaczęłam czuć się okropnie słabo.
- Tymon, czy.. z czym.. z czym był ten drink?
- Dlaczego pytasz?
- Coś jest nie tak.. Co ty mi dosypałeś..?
- Oj Mia, jak dobrze, że nie wiesz kim jestem z otoczenia Chivasa. Ten idiota będzie bardzo cierpiał, kiedy dowie się, że się z Tobą przespałem.
- C..Co..? Tymon zostaw..
W tamtym momencie kompletnie osłabłam. Miałam resztki świadomości, nie miałam siły się ruszać. Czułam tylko jak Tymon nerwowo mnie rozbiera. Moje zamykające się oczy napełniały się łzami.

Chivas

Dosłownie byłem w każdym kącie tego apartamentu. Gdy miałem już z niego wyjść, do głowy przyszło mi tylko jedno miejsce, gdzie jeszcze nie zajrzałem. Była to sypialnia, do której praktycznie nikt nie wchodził, z tego co zdążyłem zauważyć.

Szybkim krokiem ruszyłem do pomieszczenia. Otworzyłem drzwi. To co zobaczyłem sprawiło, że wpadłem w szał.

Na łóżku leżała nieprzytomna, prawie naga Mia, a nad nią dobierający się do niej pierdolony Tymon.

- Ty kurwo! - krzyknąłem i ruszyłem na chłopaka. Zacząłem go nawalać pięściami i wydzierać się, co sprawiło, że kilka osób z imprezy zaniepokoiły odgłosy z sypialni.
Do pomieszczenia wszedł White i razem z innymi zaczął mnie odciągać od Tymona. Gdyby nie oni, pewnie bym go tam zabił.
Zabrali chłopaka, a ja postanowiłem zakończyć imprezę.
- Koniec kurwa tej imprezy!
Zobaczyłem jak Multi i inni moi najbliżsi znajomi zaczęli wypraszać gości. Byłem im za to ogromnie wdzięczny.

Po wszystkim został jeszcze Szpaku.

- Stary, pomóc Ci jeszcze w czymś?
- Nie kurwa, po prostu już na dzisiaj mam dość, muszę zająć się Mią.
- Napewno ten chuj jej wrzucił coś do drinka. Spokojnie, rano powinno być już okej. Obudzi się.
- Ja tego idiotę zabiję Mati..
- Ochłoń stary, ja was zostawiam. W razie czego dzwoń. Gawrik jest w swoim pokoju naprzeciwko.
- Proszę weź klucze od Mii pokoju i tam dzisiaj śpij. Niech będzie u mnie tutaj, nie będę jej w takim stanie przenosił i zostawiał samej.
- Jasne stary. Jak coś w kontakcie.
- Nara. Dzięki.

Szpaku wyszedł, a ja spojrzałem tylko na ten syf w apartamencie. Żałowałem, że dałem no limit osób, które tu były. Nie dość, że moja spierdolona ex tutaj była, to jeszcze ten skurwiel Tymon, który od zawsze chciał mi wszystko zniszczyć i odebrać.

Wróciłem do Mii. Nie wiedziałem, jak się zachować. Owszem, widziałem ją nieraz w bieliźnie, jednak nigdy w takich okolicznościach jak teraz. Było mi jej tak cholernie szkoda. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

Przykryłem dziewczynę kołdrą, bo co więcej mogłem. Położyłem się obok, bałem się jej w ogóle dotykać, nie wiem co będzie rano, kiedy jej to opowiem.

Z tymi okropnymi myślami cudem zasnąłem przy niej.

Years Pass [Chivas Fanfiction Story]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz