Kilka dni później...
Kendall:
-Słyszałaś, że dzisiaj są jakieś nielegalne wyścigi organizowane?!- pierwsze co usłyszałam kiedy zobaczyłam Lizzy. Stoimy na parkingu szkolnym i czekamy na Noah'a.
-Ciszej bądź i nie nie idę ich oglądać- powiedziałam na co posłała mi kocią mordę.
-No proszę- ciągnęła dalej.
-Lizzy, tam będzie od chuja niebezpiecznych ludzi, ćpunów i chuj wie czego. Nie ma co się pchać- stwierdziłam na co tamta głośno odetchnęła.
-W takim razie pójdę sama- mruknęła i odrazu zapaliła mi się czerwona lampka.
-Nie ma bata, że będziesz sama łaziła po takich miejscach-
-To chodź ze mną-
I chuj zgodziłam się i to była rozmowa z rana, przed szkołą. Teraz jestem w trakcie szykowania się na te cholerne wyścigi, które ogólnie zostały przeniesione na klika dni później. Jestem ciekawa czy blondynka wie, że startować będzie Mateo.
Nie mam zamiaru się stroić i rzucać w oczy. Założyłam na siebie czarne jeansy i tego samego koloru bluzę, a włosy związałam w rozwalonego, niskiego koka. Do kieszeni schowałam telefon i będę miała jeszcze klucze.
Ojca nie ma w domu więc nie muszę się skradać i bać, że dostane opierdol. O 21 umówiłam się z Lizzy pod jej domem.
Zeszłam na dół gdzie założyłam buty i niezawodną, skórzaną kurtkę.
Po kilku minutach siedziałam już w samochodzie i go odpalałam. Wyjechałam z posesji i w towarzystwie muzyki jadę pod dom blondynki.
Po jakiś 20 minutach byłam na miejscu i dziewczyna wsiadła do mojego auta.
-Zniosę przez ciebie jajo kiedyś kobieto- powiedziałam nie mając ochoty jechać na wyścig. Co prawda interesuje się samochodami i lubię oglądać różne takie pokazy, ale jednak dzisiaj się trochę boje i mam złe przeczucia.
-Przesadzasz bruneta, będzie super zobaczysz- nawijała dalej podekscytowana. Mam wyjebane najwyżej coś mnie tam zje.
Jechaliśmy na ukryty tor jakieś 20 minut, ale zaparkowałyśmy trochę dalej. Tylko ktoś śmie dotknąć mojego samochodu to go zabiję.
Kawałek się przeszłyśmy i jest tutaj naprawdę dużo ludzi. Nie byle jakich ludzi. Tatuaże na mordach, kolczyki i inne groźne wyglądy. Oczywiście są też normalne osoby. Czuć zapach spalin i benzyny wymieszany z trawką.Byle żeby nie rzucić się zbytnio w oczy jakiemuś bandycie.
Jest już ciemno na dworze więc jedyne światło jakie jest to księżyc, gwiazdy i reflektory samochodowe.
Cały czas uważam aby Lizzy mi gdzieś nie spierdoliła.
Nagle mignęły mi znajome sylwetki trzech osób.
-Widziałam Ethan'a i bliźniaków- powiedziała do mnie blondynka i odpowiedziałam na to krótkim „ ja też". Nagle ruszyła w ich stronę, a ja przeklinałam ją w myślach bo nie chciałam aby sąsiedzi się dowiedzieli o mojej obecności tutaj.
-Co wy tutaj robicie?- zapytał zielonooki i wzrok zatrzymał na Roberts. Ona coś tam odpowiedziała, ale jej nie słuchałam bo rozejrzałam się dookoła mnie.
-Chyba widać kto kogo tutaj zaciągnął- zaśmiał się Tony i pokiwałam głowa na znak, że ma rację. Chcę spać.
-Uważajcie bo kręci się tutaj od chuja niepewnych osób- zalecił Davies i spojrzał się na mnie przelotnie.
CZYTASZ
Lost happiness
Romance17-letnia Kendall ma niełatwe życie a chłopak, który się w nim pojawia jest dodatkowym utrudnieniem. Jak potoczy się ich los? Czytacie na własną odpowiedzialność. Mogą pojawiać się sceny: śmierci, nękania, gwałtu, przemocy i innych podobnych temató...