capitolo trentasettesimo

185 10 2
                                    

Mateo:

Co ona sobie myśli wracając tutaj po 5 latach? To co przeżyłem po jej odejściu jest nie do opisania i kiedy ją wczoraj zobaczyłem to...

Poczułem cholerną złość, ale jednak gdzieś w głębi się ucieszyłem? Nie wiem jak to określić.

Potem gdy zaczęła mówić o tym co się działo w Stanfordzie, zrobiło mi się jej minimalnie żal.

Ja już chyba nie mam uczuć.

Jestem popsuty.

Jest 8 rano i właśnie wychodzę z siłowni. Marzę tylko o zimnym prysznicu i kawie. Moje myśli są conajmniej niespokojne, ponieważ Chloe nie przyszła na noc do domu. Obawiam się, że sytuacja z niedawna się powtórzyła, ale dopiero sobie to uświadomię kiedy ona mi to powie.

Wsiadłem do samochodu i go odpaliłem. Nie przespałem całej nocy i jestem cholernie zmęczony.

Dzisiaj mam niby wolne, ale w każdej chwili każdy może po mnie zadzwonić i muszę być przy telefonie.

Na drodze nie ma korku i po kilku minutach jestem już pod wieżowcem. Nie mam pojęcia czego się spodziewać w mieszkaniu.

Wyszedłem z auta i zabrałem torbę z tylnego siedzenia, a następnie ruszyłem do środka budynku. Po chwili byłem w windzie i jechałem na 10 piętro. Czekam aż pewnego, pięknego dnia winda się zjebie i będę musiał zapieprzać z buta.

Po chwili otwierałem drzwi od mieszkania, które nie były zakluczone więc Chloe musi być w środku.

-Cześć misiu- usłyszałem jej głos i Boże jakim cudem ja odrazu przy niej mięknę?

Przywitałem się i coś mi nie gra, a mianowicie krwawy ślad na jej szyi, który widać, że próbowała zakryć ale jej nie wyszło.
Od razu posłałem jej znaczące spojrzenie i coś zakuło mnie w sercu.

-Misiu przepraszam byłam pijana. Miałam ciężki dzień i musiałam odreagować... tak bardzo przepraszam- mówiła i ułożyła dłoń na mojej klatce piersiowej.

Cholera jasna jakim cudem ona sobie mnie owinęła aż tak wokół palca?

-Nie, Chloe do cholery! Serio myślisz, że będę ci wiecznie wybaczał? Trzeci raz do cholery i...- nie powiem wkurzyłem się, ostatnio mam trochę większe problemy z agresją i muszę się hamować.

-Ale ja cię kocham- powiedziała takim głosem, że byłem w stanie jej uwierzyć.

Nie wiem co mną kieruje w tym momencie.

Odsunąłem się od niej i wyminąłem.

-To przez tą szmatę, która wróciła? To przez nią mnie nie chcesz?- zaczęła gadać, a ja mam ochotę w coś uderzyć.

-Wyobraź sobie, że nie lubię jak ktoś sobie mną pomiata tak jak ty to robisz w tym momencie. Zdradziłaś mnie i to mi w zupełności daje dowodów na to, że nie czujesz do mnie tego samego co ja do ciebie- wytłumaczyłem i już miałem wejść do sypialni kiedy ta złapała mnie za nadgarstek i byłem zmuszony odwrócić się w jej stronę. Stanęła na placach i złożyła całusa na moich ustach.

-Znowu to robisz- mruknąłem.

-A ty mi na to pozwalasz- nie wiem co ta wypowiedź miała na celu, ale uświadomiła mi o tym co się dzieje.

Prychnąłem i szybko poszedłem do sypialni, w której się zakluczyłem. Mam w dupie, że jest naszą wspólna. Chwilę wytrzyma siedząc w salonie.

-Proszę daj mi to wytłumaczyć- błagała, a ja ją ignorowałem.

Lost happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz