capitolo quarantaseiesimo

162 9 0
                                    

Kendall

Obudził mnie chłód i byłam lekko zdezorientowana. Nie znajduję się w "mojej" sypialni. Przetarłam oczy i dopiero po chwili skapnęłam się, że jestem u Mateo. Spuściłam wzrok na dół i od razu zauważyłam pogrążonego w śnie mężczyznę. Lekki uśmiech wtargnął na moją twarz. Leży wtulony we mnie i jego głowa znajduje się na moim brzuchu. Bezzastanowienia wplątałam palce w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić.
Spięłam się kiedy ledwo wyczuwalnie się poruszył. Jest pewnie wcześnie i nie chciałam go obudzić. Na dworze dopiero wstaje słońce co widać z wielkiego okna. Widok jest śliczny.

Jednak uspokoiłam się kiedy mocniej mnie objął i po prostu zmienił położenie. Jego głowa znalazła się minimalnie wyżej.

-Jesteś cholernie wygodna- jego zachrypnięty głos poruszył każdą, możliwa komórkę mojego ciała.

-Śpij mała- dodał i jego dłonie wkradły się pod bluzę, którą mam na sobie i zaczął subtelnie miziać moją talię.

-Zimno ci?- zapytał chyba, wyczuwając gęsią skórę na moim ciele. Nie zdążyłam odpowiedzieć bo wziął pierzynę i nas nią przykrył.

-Dziękuję- wyszeptałam na co ten odpowiedział cichym "spoczko" i ponownie się we mnie wtulił.

Jego dotyk na mojej skórze to najprzyjemniejsza rzecz z jaką się w życiu spotkałam. Takie chwile sprawiają, że chciałabym aby trwały wiecznie.

Promienie słońca powoli nas oświetlają. Wpatruje się w twarz Rossiego, która wygląda bardzo spokojnie. Kilka kosmyków lekko polokowanych włosów opadają na jego czoło.

Po kilkunastu minutach ponowiłam próbę zaśnięcia i na szczęście udało mi się.

                                  ••••••••••••••

Właśnie zjedliśmy śniadanie i ja siedzę na kanapie, a czarnowłosy robi dla nas dwie kawy.

Pogoda na dworze krótko mówiąc się zjebała. Leje, wieje i jest strasznie ciemno. W salonie świeci się jedna lampka, która daje bardzo fajny klimat.

Po kilku minutach przyszedł chłopak i usiadł obok mnie i podał mi ciepły napój na co cicho podziękowałam.

-Masz dzisiaj pracę?- zapytałam, spoglądając na niego. 

-Zależy, ale raczej nie. Ostatnio w warsztacie jest od chuja ludzi, a bardzo mało roboty. Coś czuję, że kilka miesięcy i będzie trzeba szukać jakiejś nowej roboty- odpowiedział na co przytaknęłam. Ja do pracy wracam jutro, ponieważ już trochę ożyłam. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że dam radę.

Upiłam łyka i zerknęłam w stronę okna. Dźwięk, uderzających kropelek wody sprawia, że czuję się jakoś lepiej. Zawsze mnie uspokajał.

-Jesteś pewna, że chcesz jutro wrócić do pracy? Jeśli nie czujesz się na siłach to możesz spróbować od poniedziałku- usłyszałam i spojrzałam się na chłopaka.

-Jestem pewna Mateo. Myślę, że nawet dobrze mi to zrobi i trochę się rozkręcę- odpowiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech na co odpowiedział mi tym samym.

-No dobra- dodał.

Śledziłam jego ruchy kiedy postawił kubek na stoliku i zaczął się powoli podnosić. Szedł w stronę pianina i następnie się odwrócił do mnie przez co złapaliśmy kontakt wzrokowy.

-Chodź- powiedział i pokazał mi to gestem ręki.

Z cichym westchnieniem odłożyłam kubek i wstałam. W trakcie coś pierdolnęło mi w kolanie, ale to zignorowałam.

Lost happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz