Wyszedłem ze swojego biura, i z tą stówą poszedłem do baru. Ogólnie nie bywam tam zbyt często, bo uważam, że jest to trochę bez sensu. Wolę zrobić sobie coś sam w dom, wiecie tak dla siebie. Coś zjeść, albo napić się w spokoju jakiegoś dobrego trunku.
Tym razem wolałem mimo wszystko napić się w barze. Jak wcześniej wspominałem, niezbyt lubię pić alkohol pewnie ze względu na swojego ojca, ale też bez przesady, czasami się napije. Nie jest to chyba nic strasznego, chociaż w sumie sam już nie wiem, co o tym myśleć.
Wszedłem do baru, rozejrzałem się dookoła. Było już dość późno, bo trochę zajęło mi pisanie tego wiersza, poza tym i tak często kończę późno pracę. Ludzi było strasznie dużo, aż za dużo jak na tę godzinę. Trochę mnie to zdziwiło, ale w sumie, jakie ma to znaczenie. Podszedłem do baru.
— Dwa razy whisky, poproszę. — powiedziałem do barmana.
— Z lodem? — zapytał mnie.
— Tak, z lodem i z colą poproszę. — odpowiedziałem mu.
Ogólnie nie jestem fanem samej whisky, więc uważałem, że cola do tego będzie idealna. Wiem, niektórzy z was pewnie powiedzą, że jestem jakimś frajerem, że piję colę z whisky, ale mi to naprawdę smakuje.
Minęła dosłownie chwila, barman podał mi dwie szklanki z whisky i colą.
— Proszę, to dla pana — powiedział.
Popatrzyłem na dwie szklanki czegoś mi w nich brakowało. Co przełamie smak tego wszystkiego? Już wiem.
— Mam takie pytanie, mógłby pan jeszcze podać cytrynę? — zapytałem go.
— Oczywiście, bez problemu — odpowiedział mi.
Poszedł na zaplecza, a po chwili przyszedł z kawałkami cytryny na talerzyku, położył go przede mną i powiedział:
— Proszę, oto pańska cytryna.
— Dziękuję — odpowiedziałem mu grzecznie i uśmiechnąłem się do niego.
Wziąłem jeden plasterek i wrzuciłem do drinka, a drugi kawałek wycisnąłem do środka. Lubię whisky z colą i cytryną, to jest taki mój powiedzmy autorski napój.
Siedziałem i powoli sączyłem alkohol przecież nigdzie mi się nie śpieszyło. Zacząłem trochę rozmyślać nad tym wszystkim, nad tym, ile pieniędzy dziś zarobiłem, a tak naprawdę to ile dostałem. Patrzyłem na ludzi dookoła, gadali, śmiali się, niektórzy wygłupiali, a ja siedziałem sam jak palec.
Zawsze byłem ciekaw, jak wieczory spędzał mój ojciec. Czy robił to sam, może z jakimiś kolegami? A może w ogóle siedział tak po prostu, i sączył sobie whiskey jak ja. Może coś mnie jednak z nim łączy?
Chyba nie powinno mnie to interesować, nie żyje więc i tak z nim nie porozmawiam. A nawet pewnie gdyby chodził po tym świecie i tak bym z nim nie pogadał. Kończyłem pierwsze whisky. Jak już pewnie wspominałem, mam dosyć słabą głowę, więc poczułem, że alkohol lekko mnie uderzył.
Nie był to mocny stan, bardziej taki, wiecie, początkowy. Nie wiem, czy kiedyś piliście, ale na samym początku picia jest taki stan, który ja właśnie teraz przeżywam. W pewnym momencie przysiadł się do mnie jakiś gościu i powiedział:
— Widzę, że pijesz whisky z colą.
Popatrzyłem na niego, po czym odpowiedziałem:
— No co ty, kurwa, nie powiesz.
Ten popatrzył na mnie z lekkim zażenowaniem. Pomyślałem, że może zareagowałem zbyt ostro.
— Przepraszam, nie chciałem być niemiły, po prostu jakoś tak wyszło. — powiedziałem do niego lekko zażenowany sam sobą.
CZYTASZ
Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)
Action'Sztukmistrz' jest pierwszą książką opowiadającą z serii. Jak długiej a tego to nawet nie wie sam autor ;). Książka ukazuje sztukę w znacznie bardziej przystępny sposób (przynajmniej dla autora). Książka zawiera sceny erotyczne, wulgaryzmy oraz m...