IX: Sztuka Przetrwania

48 15 4
                                    

Wsiedliśmy do samochodu, a kobieta od razu wcisnęła gaz do dechy. Pierwszy raz widziałem, żeby kobieta tak zapierdalała, no dobra nigdy nie jechałem z żadną kobietą. Byłem strasznie roztrzęsiony, przez to wszystko, co się stało. Co tu się w ogóle odpierdala? — pomyślałem sobie. Było to pierwsze takie doświadczenie w życiu, i nie było ono tego w ogóle warte. Nie spodziewałem się, że strzelanina będzie czymś, co kiedykolwiek przeżyję. Wolę oglądać seriale gdzie się strzelają, niż sam być tego wszystkiego uczestnikiem. W pewnym momencie spojrzałem na kobietę.

— Mam pytanie, chujowe jak na ten moment, ale jak ty w ogóle masz na imię? — zapytałem się. 

Idiotyczne pytanie, wiem, ale chciałem, choć minimalnie rozluźnić atmosferę.

Kobieta popatrzyła na mnie i odpowiedziała:

— Mów do mnie Emily. —powiedziała mi. 

Ciekawe jest to, że kobieta była spokojna, nie targały nią żadne emocje tak jak mną. Naprawdę dobrze potrafiła nad tym wszystkim panować. Trochę jej teraz zazdrościłem, choć w sumie nie wiem, czy to oznacza, że musiała przeżyć coś takiego już kilka razy. Było to trochę bezduszne i dla mnie chyba niemożliwe do osiągnięcia. Może źle to powiedziałem, nie uważam, że jest bezduszna, ale trochę boję się jej postawy. Ale wiem też jedno: naprawdę mogę oddać swoje życie w jej ręce, bo widać, że to, co robi, jest profesjonalne. Widać było, że jest w tym ogarnięta i z jednej strony to mnie przerażało, a z drugiej podniecało. Chciałem też dać coś od siebie, ale nie za bardzo wiedziałem, co mogłem dać, więc na razie po prostu się nie odzywałem.

Kobieta w pewnym momencie kobieta spojrzała w prawe lusterko. Lekko zbladła i widać było, że ogarnął ją lekki strach.

— Co się dzieje? — powiedziałem do niej.

— Popatrz na swoją prawą rękę — powiedziała do mnie.

Popatrzyłem na swoją rękę i... kurwa, miałem na niej ranę postrzałową. Pewnie wtedy podczas strzelaniny dostałem kulką z pistoletu. Popatrzyłem na nią; pocisk był w środku. Nie wyglądało za ciekawie – masa krwi, pokrwawiona koszula i kurtka. Wszystko w niej było, ewidentnie trochę jej już straciłem – pomyślałem sobie.

— Co teraz kurwa robimy, przecież ja tu umrę! — powiedziałem do niej lekko panicznie.

— Spokojnie, z tyłu powinnam mieć jakieś bandaże. Niestety, większość miałam w apteczce, ale ją zostawiliśmy u ciebie. Poszukaj tam czegoś. — powiedziała do mnie.

Sięgnąłem po apteczkę z tyłu i zacząłem sobie zakładać bandaż. Nigdy tego nie robiłem, ale tutaj na szali było moje życie, zrobiłem to więc najlepiej jak potrafiłem. Kobieta popatrzyła na mnie i powiedziała:

— O kurwa, nie jest za dobrze, nie jest za dobrze.

— Ale z moją raną?— zapytałem się jej przestraszony. 

— Nie z nią będzie dobrze. — powiedziała mi kobieta, chcąc mnie przy tym uspokoić. 

— Zobacz w lusterko to dowiesz się, o co mi chodzi. — powiedziała do mnie. 

Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem tych samych skurwieli, gonili nas tak szybko jakby jutra miało nie być. Oznacza to jedno jeszcze więcej problemów, nie no zajebiście. W tym momencie mój mózg włączył tryb przetrwania i zapytałem jej: 

— Masz jakiś pistolet albo cokolwiek, żebyśmy mogli ich zabić? — powiedziałem do niej.

Szczerze, nie spodziewałem się, że kiedykolwiek zadam takie pytanie, ale pieprzyć to – chcę żyć i zrobię wszystko, żeby przeżyć. — Spojrzała na mnie nieco niepewnie, ale widziała, że jestem zdesperowany.

Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz