III: Cóż to za ładna sztuka

100 35 20
                                    

W drzwiach stanął mój szef.

Ogólnie za nim nie przepadam. Mimo że osiągnął duży sukces, nie zazdroszczę mu tego wszystkiego. Jak już mówiłem wiem, ile ciężkiej pracy musiał w to włożyć, dla niego to nie praca bardziej bym powiedział styl życia. Nie jestem jego zwolennikiem, ale szczerze to powiem, nie wiem dokładnie dlaczego. Może dlatego, że jest dosyć specyficzną osobą, ale zdaje mi się, że każda osoba, która zarobiła naprawdę dużą ilość pieniędzy, bywa specyficzna. Chodź uważam, że w ciągu kilku ostatnich tygodni zmienił się trochę na lepsze.

— Volter idziemy! — powiedział do mnie.

— Już idę, szefie — odpowiedziałem, po czym wstałem od biurka.

Poprawiłem ubranie i wyszedłem ze swojego pokoju. Ogólnie jako krytyk muszę chodzić w miarę elegancko ubrany, ponieważ przyjmuje klientów i nie tylko. Muszę wam coś jeszcze powiedzieć moje biuro znajduje się na pierwszym piętrze w galerii sztuki. Wyszedłem więc ze swojego pokoju i poszedłem w stronę holu ogólnie w galerii mamy dwa piętra pierwsze piętro i parter. Na pierwsze piętro prowadzą okrągłe schody. Zawsze kiedy schodzę po nich, to czuje lekką ekscytację, jaki to będzie klient tym razem. Nie powiem kocham tę robotę i wiem, że w innej bym się nie odnalazł. Nie wiedziałem jeszcze, o co chodzi wiem, że było to coś bardzo grubego. Szef nigdy do mnie nie przychodzi na górę jak mamy klienta tylko raczej dzwoni do mnie na telefon. Gdy zszedłem na dół w drzwiach stała kobieta i tutaj powiem wam, że musimy się na chwilę zatrzymać.

Strasznie zafascynował mnie jej wygląd była piękna naprawdę wyglądała cudownie już wiecie, że mam dobre oko do sztuki i obrazów, ale ten obraz, jaki zobaczyłem był jednym z piękniejszych obrazów, jaki widziałem przez ostatnie kilka miesięcy. 

Była naprawdę cudowna. Miała brązowe włosy i była średniego wzrostu. Była troszkę niższa ode mnie, miała smukłe, ładne nogi, gładką skórę i czerwoną pomadkę na ustach. Była szczupła, choć to kwestia gustu, ale dla mnie była po prostu zajebista.

Oczy miała zielone, jak trawa na obrazie, który widziałem dziś rano.

Była naprawdę cudowna. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Poczułem się lekko speszony, nie za bardzo wiedziałem, co powiedzieć, więc zapytałem:

— Dzień dobry, w czym mogę służyć?

Kobieta popatrzyła na mnie nieśmiało. Nie jestem najładniejszym facetem — przyznam szczerze, jestem raczej przeciętny. Mam czarne włosy mam koło metra osiemdziesięciu pięciu, a moja sylwetka jest raczej przeciętna. No dobra biegam więc nie jest najgorzej, ale tyle o moim wyglądzie. Przejdźmy do czegoś znacznie ważniejszego, czyli tego, co było dalej.

Kobieta popatrzyła na mnie i powiedziała:

— Dzień dobry, przyszłam kupić obraz na urodziny mojego wujka.

— O, ciekawy pomysł na prezent — powiedziałem do niej.

— Dziękuję bardzo — odpowiedziała.

Nie wiedziałem, co powiedzieć wiem, że rozmowa była sztywna, ale co mogłem zrobić. 

— Zapraszam na wystawę — odparłem, po czym poszedłem w jej stronę.

Weszliśmy na salę, która jest dosyć duża, a obrazów jest naprawdę sporo. Zacząłem ją oprowadzać, opowiadając o obrazach.

— Tutaj po prawej mamy obraz, który przyjechał do nas dziś rano. Kobieta przy jeziorze takie tam. Podoba się pani? — zapytałem.

— Wie pan co, całkiem ładny. A niech pan mi powie, jaki obraz ostatnio wywarł na panu największe wrażenie? — zapytała kobieta.

Popatrzyłem na nią.

Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz