Ogólnie to pojechaliśmy z Ashley do mojego małego miasteczka.
— Gdzie my tyle jedziemy? — zapytałaś się mnie w pewnym momencie.
— A wiesz, powiem ci, że jedziemy w sumie do mojego miasteczka, gdzie dosyć długo mieszkałem i pracowałem.
—Ale przez ten incydent z rozwaleniem obrazu szef mnie zwolnił. Od tego zaczęła się cała moja przygoda. Właśnie dnia wcześniej w barze, do którego jedziemy, poznałem Willa. Zajebiście nam się gadało, więc wziąłem od niego numer i tak jakoś wyszło. W sumie jest pierwszym budowlańcem, jakiego poznałem w życiu, w sensie bardziej chodzi mi o to, że nigdy nie miałem ziomka pracującego w tej branży. Pomyślałem, że może przydałby mi się taki kolega. Wiesz, jak to czasami myślimy na kilku poziomach, jeżeli wybieramy sobie kogoś jako przyjaciela czy kolegę. Tak to wygląda — powiedziałem do niej.
Ashley popatrzyła na mnie i powiedziała:
— Rozumiem, rozumiem. Jedziemy do twojego, nazwijmy to, rodzinnego miasta.
— No, powiem ci szczerze, że rodzinne to ono nie jest, bo urodziłem się gdzie indziej, ale to dłuższa historia. Mieszkałem tam przez większość życia, więc w sumie można nazwać je miastem rodzinnym. Jednak żeby coś było miastem rodzinnym, trzeba tam kogoś mieć, jakąś rodzinę. Ja niestety nikogo tam nie mam, więc nie wiem, czy moglibyśmy nazwać to takim miastem. Mimo wszystko wydaje mi się, że moglibyśmy je tak nazwać, ale wiesz, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
— No, no, rozumiem — powiedziała Ashley. — A tu rozumiem, że będziemy się widzieć z Willem?
— Dokładnie a dodatkowo zobaczymy, się z jego żoną czy dziewczyną. Szczerze mówiąc, pierwszy raz będę ją widział na oczy — powiedziałem lekko zadziwiony.
Przyjechaliśmy do miasteczka. Droga minęła nam bardzo fajnie i przyjemnie, ponieważ dużo gadaliśmy. Ale to gadanie sobie pominę, bo już i tak za dużo gadam w tym dziele. Ja lubię gadać, więc to było dla mnie na rękę. A co ciekawe, Ashley jeszcze nie denerwuje się, że tyle mówię. Chociaż przyznam szczerze, powiedziałem jej wprost, że jeśli denerwuje ją, że za dużo mówię, to niech mi po prostu zwróci uwagę, a ja zrozumiem. Naprawdę nie miałbym z tym żadnego problemu, wierzcie mi. Ale cóż, nie zwróciła mi uwagi, więc gadam. Może nie chce być niemiła i dlatego nie mówi, albo naprawdę nie przeszkadza jej to, ile mówię. Choć czasami próbuję sam siebie powstrzymać, ale może wychodzi to średnio. Mimo tego staram się też czasami, jak widzę, że nie jest w humorze, trochę mniej gadać i bardziej starać się jakoś zaradzić, doradzić czy cokolwiek takiego innego.
— A więc trzeba tam jeszcze dojść. Powiedz, lubisz swoją starą pracę? — zapytała Ashley.
— Nie za bardzo wiem, co mam odpowiedzieć, szczerze mówiąc. To bardzo trudne pytanie. Niby tak, niby nie. Wiesz, to trudne do wyjaśnienia.
— Rozumiem, ale wiesz możesz mi wytłumaczyć i wcale się nie obrażę — odpowiedziała Ashley, po czym się do mnie uśmiechnęła.
— No raczej powiedziałbym, że mimo wszystko chyba nie, chociaż szanowałem tego gościa.
Podjechaliśmy pod miejsce, gdzie mieszkałem gdzie mieszkałem. Ashley wysiadła i zapytała:
— Gdzie my jesteśmy?
— Pod moim starym mieszkaniem. W sumie nadal ono jest moje więc bez większego problemu mogę tam wejść — odpowiedziałem.
— Mam do ciebie takie pytanie. To nie mogliśmy, no wiesz, tutaj podrabiać tych obrazów? — zapytała mnie kobieta.
CZYTASZ
Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)
Aksi'Sztukmistrz' jest pierwszą książką opowiadającą z serii. Jak długiej a tego to nawet nie wie sam autor ;). Książka ukazuje sztukę w znacznie bardziej przystępny sposób (przynajmniej dla autora). Książka zawiera sceny erotyczne, wulgaryzmy oraz m...