Kolejnego dnia obudziłem się u siebie w mieszkaniu. Tak jak tu jebało alkoholem, to mi się nawet nie chce mówić, ale co się dziwić – wypiłem przecież wczoraj dwie butelki whisky. No cóż, wstałem.
O kurwa, ale ja mam kaca! — Łeb walnie mi zaraz na pół, potrzebuję jakichś tabletek albo czegoś takiego. Nigdy mnie tak głowa nie bolała. Czy to jest możliwe, że głowa może wybuchnąć od jakiegoś ciśnienia? Nie wiem, ale boli jak nic na świecie, szczerze nigdy mnie tak głowa nie bolała.
Poszedłem, napełniłem kubek, po czym wypiłem go prawie duszkiem, potem przeszedłem się do najbliższego sklepu. Kupiłem jakieś tabletki na ból głowy, a dodatkowo coś do jedzenia. Wróciłem do pokoju i zjadłem owsiankę, potem połknąłem tabletkę. Wiadomo, tabletki nie będę łykał na pusty brzuch, raz tak zrobiłem i kurwa szczerze nie wspominam tego za dobrze. Odpaliłem telefon i zobaczyłem, wiadomości jedna była od Emily, a druga od Roba.
Najpierw odpaliłem wiadomość od mężczyzny, przyznam się szczerze, nie chce za bardzo pisać z tą kobietą.
Jak tam było wczoraj? — napisał do mnie.
Chujowo — odpisałem krótko.
Potem z wielką niechęcią odpaliłem SMS-a od Emilii.
Sorry za wczoraj — napisała do mnie.
Kurwa, ona ma jeszcze czelność przepraszać. Nie mogę, mam dosyć. Naprawdę, dajcie mi pistolet, a ja po prostu zabije. Zdenerwowanie i lekkie moje zafiksowanie w tym całym temacie nie dawało mi spokoju.
Mamy dzisiaj jakąś robotę? — zapytałem się jej olewając to, co napisała wcześniej.
Poszedłem przebierać się dalej. Chodziłem po apartamencie i nagle do mojej głowy wpadł genialny pomysł.
Mam plan wiem, co możemy zrobić, żeby zarobić fajną kasę, a dodatkowo, jak fajnie sprawić prezent żonie Roba.
Od razu do niego napisałem:
Ej stary, mam zajebisty plan.
Nie minęło dosłownie 5 minut, a ten odpisał:
Dawaj, przyjeżdżaj, obgadamy temat.
Uważam, że powinienem się czymś zająć po tym, co się wczoraj stało. Choć nie wiem, czy mam jakiś wybór raczej mogę tylko żyć dalej i liczyć, że jakoś w końcu z tego wyjdę. Na razie chcę się skupić na tym, co umiem robić najlepiej, czyli po prostu na sztuce.
Pojechałem samochodem do klubu, zszedłem na dół Rob mnie zobaczył, uśmiechnął się.
— No i jak tam u ciebie? — powiedział do mnie.
— A weź, nie gadajmy o tym, szkoda gadać — odpowiedziałem.
— Dobra jasne, w takim razie, choć na górę — powiedział do mnie.
Poszliśmy na górę.
— Jaki ten twój plan? — zapytał mnie.
—Dobra ten plan ogólnie wpadł mi, strasznie szybko do głowy, ale może mi się udać. Poza tym zdaje mi się, że zysk, jaki możemy z tego zrobić, jest duży. Ogólnie wpadłem na taki pomysł, że moglibyśmy podrabiać obrazy. Byłoby to dość ciekawe, szczególnie że nikt by nie wiedział, który to oryginał, ponieważ oryginał mielibyśmy u siebie w pracowni. Każdy dostawałby kopię i wmawialibyśmy mu, że to oryginał. Ludzie najprawdopodobniej i tak nigdzie tego nie wystawią ani nie sprzedadzą, będzie to raczej dla ich użytku. My zgarniemy kasę i szybko się zawijamy, proste i skuteczne. Poza tym wyobraź sobie, że jeden obraz jest warty pięćset tysięcy, sprzedajemy takie dwa i jest milion. A co jak sprzedamy osiem wtedy są już cztery miliony.
CZYTASZ
Sztukmistrz (ZAKOŃCZONE+16)
Action'Sztukmistrz' jest pierwszą książką opowiadającą z serii. Jak długiej a tego to nawet nie wie sam autor ;). Książka ukazuje sztukę w znacznie bardziej przystępny sposób (przynajmniej dla autora). Książka zawiera sceny erotyczne, wulgaryzmy oraz m...