- Pięknie dziś wyglądasz - powiedział obejmując mnie w talii jedną ręką, prowadząc do samochodu - pakuj się mała, jedziemy do Vegas.
- Przecież wiem, zaplanowaliśmy to - wywróciłam oczami i wsiadłam do samochodu, kiedy otworzył mi drzwi. Dżentelmen się znalazł.
- Ta, wiem, po prostu chciałem to powiedzieć - zamknął drzwi i wsiadł z drugiej strony, po czym odpalił silnik.
- Ale ty jesteś durny - wyjechał z miejsca parkingowego z nadludzką zręcznością (nie żebym była gorsza) i juz nas nie było. Byłam podekscytowana jak dziecko, mimo, że w Vegas już byłam i to nie raz. Ale nigdy z Jacksonem, a już szczególnie sam na sam z nim. I to czyniło ten wyjazd takim wyjątkowym. Jeszcze nigdy nie byliśmy na żadnej wycieczce sami.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, patrzyłam na niego jak niby od niechcenia, jednak uważnie obserwował ulicę z każdą chwilą zapełniającą się samochodami. Pora się przyznać, uwielbiałam i dalej uwielbiam patrzeć, jak prowadzi. W jego profilu było coś, magnetycznego, przez co nie mogłam oderwać wzroku. Może to te skupione oczy i permanentny delikatny cwaniacki uśmiech, nie wiem, ale bylam świadoma, że zdołał zawrócić mi w głowie. Nawet przestałam się tak bać, co chyba oznacza, że mu zaufałam. Nawet jeśli chodzi o jazdę samochodem.
- I na co się tak patrzysz z tą rozmarzoną miną? - zamurowało mnie i chyba spaliłam buraka, co wywołało poszerzenie uśmiechu na jego twarzy - myślałaś, że tego nie widzę? To cię zmartwię, mam oczy dookoła głowy. Ale bardzo mi miło, że tak ci się podobam - wyszczerzył się jak głupi.
- Ale z ciebie narcyz - skomentowałam, a w tym samym momencie dostałam powiadomienie, że napisała do mnie mama - moi rodzice pytają się, czy wszystko ok - pokręciłam głową, niedowierzając, że dalej traktują mnie jak dziecko. Już miałam odpisać, ale przed maskę wybiegła nam jakaś samobójcza zwierzyna, a Jackson zahamował bardzo gwałtownie i gdyby nie jego refleks pewnie skończyłabym z telefonem odciśniętym na nosie. Ale nie stało się tak. Zanim zahamował zdążył jeszcze wyciągnąć rękę i obniżyć moje ręce z telefonem, a kiedy zwierz zbiegł z naszego pasa jeszcze zmienić bieg i przydepnąć na tyle mocno, że osoba jadąca za nami nie zdążyła pocałować jego auta w tył.
Nadczłowiek.
- Wszystko w porządku? - zapytał wyraźnie zmartwiony, rzucając mimo wszystko krótkie spojrzenie w moją stronę podczas szybkiego włączenia awaryjnych, aby przeprosić osobę za nami za gwałtowne hamowanie - Nic cię nie boli?
- Pas mnie trochę zgniótł ale nic poważnego, żebra całe - powiedziałam kiedy tylko zdołałam nabrać powietrza w płuca, bo kiedy wyrzuciło mnie w przód to całkowicie mi je wręcz sprasowało.
- Żadne fiszbiny ci się nie powbijały?
Pause.
Opadła mi szczena, sama nie wiem czemu.
- Chwila. Znasz takie słowa i wiesz co to jest?
- Żyję z mamą i siostrą, zdążyłem się nauczyć. Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego ktoś to robi kobietom, bo chyba same by sobie nie wbijały drutów w klatkę piersiową - trochę mnie to rozbawiło, ale w sumie to było to też całkiem słodkie, bo wyglądał jakby był śmiertelnie poważny.
- To po to, żeby się stanik trzymał na cyckach - parsknęłam śmiechem - albo cycki w staniku, też może być. Ogólnie trzymają konstrukcję.
- No to czemu te sportowe nie mają żadnych drutów? - sama nie wiem jak, ale jakimś sposobem zaczęłam tłumaczyć Jacksonowi, jak działają biustonosze. Trochę mnie to bawiło, ale postanowiłam cierpliwie odpowiedzieć na wszystkie pytania.
- Bo są zupełnie inne, nie przylegają osobno, bo nie są wyprofilowane i to po prostu rozciągliwy materiał na ramiączkach. One mają być tylko wygodne i pilnować, żeby kobietom nic nie skakało jak one skaczą i już.
- To po co wy w ogóle nosicie jakieś inne, bez sensu. Nigdy nie zrozumiem kobiet - westchnął, a ja znowu się zaśmiałam.
- są różne powody - wzruszyłam ramionami - push up, dekolt, niektóre dziewczyny też po prostu wolą takie. nie zawsze fiszbiny się wysuwają.
- Czym do cholery jest push up? - strasznie śmieszyło mnie, jak jego brwi powoli wędrowały wyżej i wyżej na jego czole, aż zaczęłam się obawiać, że mu odlecą.
- Jakby ci to powiedzieć... Taka dodatkowa warstwa gąbki w biustonoszu, która wypycha cycki, żeby wyglądały na większe - tłumaczyłam wciąż śmiejąc się pod nosem.
- Ale po co? To pewnie zatrzymuje krążenie albo jakieś inne gówno, jeszcze jakby jakikolwiek normalny chłop w ogóle zwracał cały czas uwagę na takie rzeczy. Baby są jakieś inne - zakończył temat, ale po chwili dodał - mam nadzieję, że ty sobie tego nie robisz?
- Nie, no ja akurat nie - pokręciłam głową.
- To dobrze. I żeby ci do głowy nie przyszło, że potrzebujesz, czy coś. Jak mam być szczery pewnie i tak bym nie zauważył.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Gdybym powiedziała sobie sprzed wyścigu w Kalifornii, że on jest taki kochany, to bym się sama pewnie wysłała do psychiatryka.
- Ale jakbym ci auto zarysowała to byś od razu zauważył - rzuciłam dla żartu.
- No oczywiście, że tak, przecież ślepy nie jestem!
Po tym śmiałam się już do rozpuku. Łzy ściekały mi po policzkach i nawet udało mi się też zarazić śmiechem Jacksona.
- Kocham cię - wytarłam łzy i w końcu się uspokoiłam. Ostatnie, co usłyszałam, to jego odpowiedź "ja ciebie też", a później, sama nie wiem kiedy, zasnęłam. Chyba do mojego mózgu dotarło, że się nie wyspałam, bo czytałam do późna.
* * *
- Kochanie, pora wstawać, jesteśmy w Vegas... - otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam, to jego piękne oczy... To chyba Vegas tak działa, przynajmniej na mnie. Obudził się we mnie romantyk.
Wysiadłam i się przeciągnęłam, po czym ruszyłam do bagażnika po walizkę. No i ledwo zdążyłam ją wyciągnąć.
- Nienienienienie, moja droga, ty niczego nie dźwigasz. Co najwyżej możesz mi przytrzymać drzwi - zabrał mi walizkę, wyjął drugą i zamknął auto.
- Ja nie jestem małym dzieckiem, umiem nosić swoją walizkę...
- W to nie wątpię. Ale po co masz się z nią męczyć kiedy masz mnie? Ja ci zaniosę - ucałował mnie w policzek i ruszył w stronę drzwi.
Słowem wyjaśnienia, wybraliśmy jakiś mały ładny hotelik w mniej uczęszczanej uliczce dalej od centrum, żeby uniknąć natarczywego hałasu oraz jeszcze bardziej natarczywych fanek Jacksona.
CZYTASZ
Daj Mi Spokój. | Jackson Storm x reader
Fanfictionzaimki: she/her kolor włosów narzucony wybaczcie SPOKOJNIE TU SA ZHUMANIZOWANE AUTA Pisze to specjalnie dla jednej osoby hihi Okładka: https://pin.it/3d4yRoU Oczywiście lekko edytowana przeze mnie. Możliwe, że niedługo zmienię ją na całkowicie na...