54.

68 6 1
                                    

PROSZĘ PRZECZYTAJ, JESLI CHCESZ WIEDZIEĆ DLACZEGO TAK DŁUGO MNIE NIE BYŁO.

Wiem, nie publikowałam z miesiąc. Ale mam poważny powód.

Wciąż nie wiem, jak mam o tym powiedzieć, więc napiszę, powiedzmy, wprost.

Pożegnałam swojego dziadka. I to była osoba bez której nie pisałabym nigdy niczego ani na watt, ani irl. To mój dziadek jest odpowiedzialny za obudzenie we mnie ten wyobraźni i kreatywności (wiem, że może w fanfikach zazwyczaj takowej nie pokazuję, ale jak się kiedyś rozpisze na temat mojego bardzo rozbudowanego drzewa genealogicznego oc to się splaczecie wszyscy). Mam nadzieję, że rozumiecie, że nie miałam po prostu psychiki, aby pisać. Moja chęć do pisania zanikła na jakiś czas, szczególnie, że się tak poetycko wyrażę, ze świecą od której rozjuszył się cały mój zapał, zgasła.

Nie wiem, nie umiem napisać wprost. Nie przejdzie mi to ani przez gardło, ani moje palce nie wklepią tego na klawiaturze.

Jeszcze raz przepraszam i dziękuję z całego serca za ponad 4k wyświetleń KIEDYS OPUBLIKUJE SPECIALY NA 1K I 2,5K (następny zostanie zapowiedziany na 5k)

Wgl wiem, że późno, ale wiadomo już wam, jakie okoliczności mnie spotkały, więc może jakiś spooky rozdział wleci? Zależy jak się wyrobie.

Btw sam rozdział ma ponad 1,1k słów więc dość długi 💗

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

- Gdzieś ty był, coś ty robił i dlaczego Shu zadzwonił do mnie o pieprzonej szóstej rano, czy jesteś cały, bo ponoć miałeś wypadek?! - Krzyczałam na Jacksona od progu, jednak nie było to z pretensją, a raczej z troską.

- Nawet nie wiedziałem, że ktoś o tym wie. Jakiś debil wjechał mi w tył na światłach i jeszcze wmawiał mi, że zahamowałem zbyt gwałtowne, kiedy sam widział, że światło się zmienia na czerwone. Nic mi nie jest, [t.i] - wyjaśnił od razu, patrząc mi w oczy.

Boże, dlaczego jego oczy muszą być takie ładne...

- Pewnie Twitter zawinił, ludzie zawsze wyolbrzymiają. A mój brat niestety nie oberwał wystarczająco, żeby mu się kulki w mózgu zderzyły i żeby nie obrażać się na swoją dziewczynę o byle co - Dea spojrzała się wrednie na Jacksona, któremu nawet nie chciało się tłumaczyć całej sytuacji. Tak więc Dearil pozostała w niewiedzy na dłuższy czas.

- Kobieto, ty siedzisz na Twitterze przez dwadzieścia pięć godzin na dobę, to już jest talent - Jack wziął się pod boki i spojrzał wymownie na siostrę, która wystawiła mu język - no i głupota.

- zastanawiam się jaka jest średnia moich tweetów na dzień...

- Zapewne większa niż twój iloraz inteligencji. Teraz idź spać, bo znowu będziesz mi jęczeć, że się nie wyspałaś. Już, sio, nie chce cię tu widzieć - wypchnął ją do jej pokoju i zamknął drzwi.

Czułam, że zaczynam się uspokajać i docierało do mnie powoli, że nie byłam ani trochę wyspana. Ostatnio zrobiłam się zbyt nerwowa i impulsywna. Do tego stopnia, że od razu po zakończonej rozmowie z Deą wsiadłam w samochód i przyjechałam do ich domu.

To chyba przez te matury.

Cała sytuacja skończyła się tym, że Jackson robił coś do szkoły na komputerze, a ja poszłam spać na jego łóżku.

Ma strasznie twardy materac.

Podejrzewam, że dla niego jest taki średnio miękki, patrząc na to, że jest z dwa razy cięższy niż ja.

Po przespaniu dodatkowych dwóch godzin wreszcie obudziłam się wypoczęta. Otworzyłam oczy i zobaczyłam gotowe śniadanie, które tylko czekało, aż je zjem. Nie spodziewałam się czegoś takiego, więc byłam niezwykle mile zaskoczona. Tym bardziej, że od razu po obudzeniu poczułam głód. Tak więc zabrałam się za jedzenie.

Daj Mi Spokój. | Jackson Storm x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz