Chapter 32

296 27 7
                                    

-- Jestem rozczarowana twoim zachowaniem -- Annie stała przed dziewczynką, która była bliska płaczu. Annie nigdy nie uczyła April kłamać, a już tym bardziej podsłuchiwać czyś rozmów.

-- To był pomys Judith i Felipe -- Poskarżyła się April siedząc na rękach Erwina

-- Nie ważne kogo pomysł masz swój mały rozumek, którego trzeba używać. Jeżeli Judith wskoczyłaby do samochodu obcych ludzi to też byś wskoczyła? -- Spytała poważnie w oczekiwaniu na logiczną odpowiedź dziewczynki

-- Jeśliby się okazało, że to Young Leosia to pewnie -- Odparła z entuzjazmem April na co Annie uderzyła się rękoma w twarz. Miała ochotę krzyczeć, a jednakowo zdołała się już uspokoić i gdzieś w środku zaczęła czuć radość. April poznała w końcu prawdę i jakiś ciężar zszedł z jej serca

-- Psepraszam -- Zapłakała teatralnie chowając buzie w koszulce ojca

-- Nie krzycz na nią no! -- Rozczulił się Erwin przytulając dziewczynkę do siebie

-- Ona to robi specjalnie -- Oburzyła się Annie patrząc na chłopaka -- A ty się jej dajesz!

-- Bo ona nic nie zrobiła -- Bronił ją

-- Podsłuchiwała rozmów dorosłych i ani nie pisnęła słowem! -- Odparła oburzona zakładając ręce

-- Co świadczy o tym, że jest dobrą skarbnicą tajemnic i nie wyda nikogo na policji -- Odpowiedział

-- ERWIN! -- Krzyknęła oburzona nie wierząc w to co słyszy

-- Wujek Vasquez i tata mnie uczył, że ne wolno gadać z panami policjantami, no chyba, że to wujek Wieczorek jemu można -- Wtrąciła się w rozmowę. Annie otworzyła szerzej oczy przenosząc wzrok na Erwina, który spojrzał teatralnie na dziewczynkę z zaskoczeniem

-- ERWIN!!

-- NO CO DOBRZE GADA! Ale Wieczorkowi też raczej nic nie mów dobra? -- Odpowiedział wskazując na dziewczynkę, która kiwnęła głową

-- Nicz mu nie powem. Esza na policje

-- Ostatni raz jest pod waszą opieką -- Krzyknęła -- Wracamy do domu -- Oznajmiła odbijając się od maski samochodu aby zaraz potem zabrać dziewczynkę od Erwina i usadowić z powrotem w foteliku.

***

-- Cieszę się, że zgromadziliśmy się w tak licznym gronie -- Heidi wraz z Lucy stały na szczycie długiego stołu przy którym siedziała większa część Zakszotu, Erwin siedział obok Vasqueza mierząc się wzrokiem, Speedo siedział skupiony w telefonie, Carbo dojadał swój posiłek, a Dia stukał palcami w stół ze znudzeniem

-- Sytuacja jest jakaś absurdalna i po prostu chce wiedzieć co wy najlepszego wyrabiacie -- Heidi założyła ręce patrząc na całe towarzystwo. Nie była kimś wysoko postawionym w grupie, ale czasami musiała wziąć wszystkich za szmaty i postawić do pionu tym bardziej, że od jakiegoś czasu grupa spoczęła na laurach, a Erwin był dziwnie nie osiągalny

-- Wy -- Wskazała na Vasqueza i Erwina -- Tłuczecie się jak koguty w polu

-- To tak dla rekreacji czasami trzeba mu wpierdolić zdrowo -- Oznajmił Erwin patrząc na Vasqueza, który rozciągnął się na stole i uderzył delikatnie czołem w blat

-- Czuje się co najwyżej jak w przedszkolu -- Skomentowała zdegustowana Lucy

-- Dzisiaj robimy skok. Rozumiecie? -- Spytała Heidi przymykając na chwilę oczy. Błagała o cierpliwość

-- Wszystko jest gotowe -- Wtrącił się Speedo

-- W takim razie idźcie się przygotować, a Siwy zostaje -- Rozkazała blondynka patrząc na Erwina, który uniósł wzrok

Lovers to Losters |5city|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz