Chapter 9

348 33 19
                                    

Siedziała w samochodzie Vasqueza czekając na chłopaka. Usiłowała się uspokoić, przekonać samą siebie, że już po wszystkim, ale nie potrafiła. Wzdrygnęła się kiedy drzwi samochodu się otwarły a do środka wsiadł Vasquez, bez słowa ruszył pojazdem i wjechał na ulice. Jechali w całkowitej ciszy do momentu

-- Co ci zrobił? -- Spytał z powagą patrząc na przemijającą drogę

-- Powiedzieliśmy sobie za dużo -- Wyznała załamanym głosem -- A potem... Zachował się jak chuj

-- Co ci zrobił? -- Powtórzył pytanie, wyczuła, że jest zirytowany i nie miała pojęcia z jakiego powodu

-- Przycisnął mnie do stołu i powiedział, że może ze mną zrobić wszystko co chce? -- Odpowiedziała bezradnie. Nawet nie chciała czuć tego uczucia, jak bardzo była zażenowana, kiedy przyznawała się Vasquezowi do tego.

-- Japierdole -- Mruknął pod nosem wyciągając w jej stronę dłoń. Chciał dać jej wsparcie, którego nie miał pojęcia jak pokazać. Annie była kruchą nastolatką nie była Speedo, który był twardy i nie okazywał zbyt wielu uczuć.

-- Wiesz, że nie zrobiłby ci krzywdy? -- Zapytał spoglądając na wstrząśniętą dziewczynę. Złapała go za rękę splatając ich palce razem

-- Nie wiem Vasquez. Tylko on wiedział przez co przeszłam i właśnie to wykorzystał -- Przyznała z zwężonymi ustami. Samochód przystanął kilka domów przed rezydencją. Obydwoje wysiedli z samochodu przystając przed nim jeszcze przez chwilę

-- Mówiłem ci, że to nie ten sam Erwin -- Powiedział spokojnie -- Usłyszał naszą rozmowę. Chyba wiesz, że nie wysłałbym go po ciebie -- Oznajmił przygnębiony przysiadając na masce pojazdu

-- Domyślam się -- Mruknęła spoglądając w stronę domu, który był pogrążony w całkowitej ciemności

-- Nie chce go bronić, ale musisz wiedzieć, że zdenerwował się tylko dlatego, że nie powiedziałaś mu że wróciłaś. Wiedzieli wszyscy tylko nie on. Kiedyś byliście dla siebie wszystkim, a teraz wydaje mi się że jesteście jakimiś wrogami bez podstaw -- Wyznał spokojnie wbijając wzrok w dziewczynę, która stała przed nim.

-- Robisz z niego wroga, którym nie jest -- Dodał wzruszając ramionami

-- Jest chujem Vasquez -- Powiedziała ze zmarszczonymi brwiami -- Miał okazję wszystko wyjaśnić, a pierwsze co usłyszałam to jakieś pretensje i wyzwiska? A potem kurwa zaczyna się do mnie dobierać, bo jakieś nauczki chce mi dać?

-- Przepraszam, że tak wyszło, ale wiesz... Prędzej czy później by się dowiedział. Nie ukryjesz się przed nim choćbyś chciała -- Wyznał patrząc z uwagą na dziewczynę, która zaczesała swoje włosy do tyłu

-- Wiem, że to było nieuniknione, ale... mieliście racje, zmienił się i nie chce mieć nic z nim wspólnego -- Przyznała patrząc na Vasqueza, który z kieszeni wyciągnął elektrycznego papierosa, którym się zaciągnął

-- Jestem po prostu pijana, roztrzęsiona i... -- Uniosła oczy ku niebu -- Przepraszam... To twój kumpel rozumiem to -- Wyznała

-- Chodź -- Wyciągnął w jej stronę rękę, bez wahania podeszła do niego przytulając się do jego ciepłego ciała.

-- Powinnaś odpocząć -- Przyznał trzymając ją w ramionach

-- Dzięki Vasquez -- Mruknęła odsuwając się od chłopaka. Wymusiła uśmiech na swojej twarzy po czym ruszyła w stronę domu. Jedyne o czym marzyła to położenie się w łóżku i zapomnieniu o wszystkim.

***

-- Annio Sophio Elenor Moonroe! -- Zaspana zamrugała powiekami kiedy brutalnie została obudzona przez Elenor. Ze zmarszczonymi brwiami uchyliła delikatnie powieki patrząc na kobietę, która jak zwykle z samego rana wyglądała jak prawdziwa bizneswoman.

Lovers to Losters |5city|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz