Chapter 30

277 33 7
                                    

Stał oparty o samochód wpatrując się w swojego przyjaciela, który z wielkim zaangażowaniem reperował samochód. Tego dnia ZS Customs aż pękał w szwach od natłoku pojazdów i klientów, którzy potrzebowali pilnie naprawić swoje samochody.

-- Mógłbyś się do czegoś przydać -- Mruknął Speedo unosząc wzrok na kumpla, który uniósł wyżej brwi

-- Przydaje się. Właśnie zwyzywałem policję -- Wskazał ręką na radiowóz przy którym stała dwójka policjantów dyskutując między sobą. Wchodzenie w konflikt z Knucklesem nigdy nie kończył się dobrze, a policjanci jeżeli nie nazywali się Gregory Monthana niekoniecznie byli zainteresowani dyskusją z mężczyzną

-- Chcesz za to medal? -- Obrócili się w stronę Vasqueza, który wszedł do garażu przysiadł zaraz obok Erwina rozwijając torbę z fastfooda.

-- Musimy pogadać o tym wszystkim co się dzieje... -- Odezwał się nagle Speedo podnosząc wzrok na dwójkę kumpli, którzy zaczęli się przepychać. Erwin wsadził rękę do torby kradnąc paczkę frytek, którą Vasquez za wszelką cenę nie chciał oddawać. Zaczęli przezywać się między sobą. Słowa, które leciały z ich ust nie którzy nie słyszeli nigdy dotąd aż w końcu czarnowłosy poddał się strzelając Siwemu w głowę

-- Przynajmniej mam frytki -- Odparł dumny szturchając czarnowłosego, który popijał swojego shake

-- Ale Anki nadal nie masz -- Odgryzł się Vasquez na co tym razem i on oberwał w głowę

-- Słuchaj kurwo.. -- Odezwał się z wyrzutem Siwy

-- KURWY -- Wtrącił się głos Speedo na co dwójka od razu uniosła na niego wzrok w oczekiwaniu aż zabierze głos

-- Co zaszło między tobą a Sylvie? -- Zapytał podejrzliwie patrząc na kumpla, który kontynuował jedzenie frytek. Oczywiście, że rozniosła się plotka o owej mocnej wymianie zdań między dwójką. Dia był najlepszym informatorem, który szepnął kilka słówek niektórym osobą z Zakszotu

-- Może spytaj Dii co za ferment robi. Pierdoli jej jakieś głupoty, a potem wszystko kończy się tym, że Erwin pierdolony Knuckles jest winien wszystkiemu -- Odpowiedział oburzony patrząc na kumpla, który wymienił spojrzenie z Vasquezem. Naglę ich rozmowę przerwał dźwięk telefonu, który rozległ się po całym garażu. Erwin przewrócił oczami sięgając do urządzenia na której spojrzał. Jakie było jego zdziwienie kiedy na wyświetlaczu pojawiła się nazwa Sylvie

-- Super o wilku mowa -- Mruknął niepocieszony

-- Kto to? -- Spytał zainteresowany Vasquez zerkając przez ramię

-- Chuj cię to interesuje -- Mruknął gasząc ekran napotkał jednak na swojej drodze wzrok Speedo -- Sylvie -- Dodał od niechcenia chowając telefon z powrotem do spodni

-- To może odbierz? -- Oznajmił Speedo wracając do zajmowania się pojazdem

-- Nie chce mi się z nią szczególnie rozmawiać po cyrku jaki odjebała -- Skomentował obojętnie wracając do jedzenia frytek

-- A jak to coś ważnego? -- Zapytał Vasquez popijając napój. Erwin przewrócił tylko oczami po czym z wielką łaską odebrał połączenie

-- Nie koniecznie mam czas z tobą rozmawiać -- Odezwał się do telefonu wpatrując się w pracą, którą kontynuował Speedo

-- Oh, cóż to wielka szkoda, bo chciałam ci przekazać dość kluczowe informacje na temat tej rudej koleżanki, którą sobie wypożyczyliśmy -- Odezwał się spokojny aczkolwiek pełen pewności siebie głos Sylvie, który nie zwiastował niczego dobrego. Znał ją dobrze i wiedział, że coś było nie tak

Lovers to Losters |5city|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz