Tego dnia więzienie stanowe w Los Santos było żywsze niż zazwyczaj. Policyjne radiowozy stały na parkingu, helikoptery latały nad obiektem obserwując uważnie całe otoczenie. Powoli zapadał zmrok, ale to nie przeszkadzało najważniejszym osobistościom, które właśnie gromadziły się na wielki moment. Wyrok śmierci Erwina Knucklesa.
-- Rozumiesz chyba, że mam związane ręce -- Gregory Montanha stał z założonymi rękami na środku placu patrząc z uwagą na więźnia, który nie zdradzał żadnych emocji. On podobnie jak policjant elegancko ubrany z nienaganną postawą słuchał z uwagą słów mężczyzny.
Ich rozmowa toczyła szybko jednak została zakończona w momencie, kiedy bramy otwarły się, a do środka weszła grupa osób. Erwin podniósł wzrok na zmierzającą w ich stronę rudowłosą dziewczynę w towarzystwie policjantów.
Nie mógł nawet opisać tego jak bardzo w tym momencie jego serce ścisnęło się z bólu. Usiłował grać poważnego, nie mógł zdradzać emocji tego, że się bał i tego, że właśnie daje jej przyzwolenie na cierpienie. Na zewnątrz był oazą spokoju i nawet roztrzęsiona dziewczyna ukrywająca się w jego ramionach nie sprawiła, że się złamał choć był bliski.
Moment w którym odchodziła po całej rozmowie był tym ostatnim widokiem, gdzieś w tyle głowy miał świadomość, że mógł ją widzieć ostatni raz jeżeli ich plan się nie powiedzie i faktycznie trafi na ścianę.
-- W tamtym momencie kiedy zgarnęli go z powrotem do więzienia zaczęły się dziać komplikacje -- Kontynuował swoją opowieść Vasquez, który patrzył gdzieś przed siebie przywołując wspomnienia z wielkiego dnia. Annie siedziała z uwagą słuchając chłopaka
-- Wszyscy gromadzili się na zewnątrz, a w budynku była tylko policja i sami więźniowie, którzy oczekiwali na swoje wyroki albo po prostu siedzieli na dożywociu -- Wyjaśnił wzruszając ramionami
-- Zaczęliśmy wdrażać swój plan w którym podmienimy Erwina na kogoś innego. Heidi i chłopaki cudem zdołali go wyciągnąć, ale inni bardzo nam pomogli stwarzając spore zamieszanie. Policja zajęła się uspokajaniem więźniów bo Erwin dał jasno do zrozumienia, że przegrał -- Kontynuował
-- Odcięliśmy całe więzienie od prądu i nim ktokolwiek się zorientował wyprowadziliśmy Erwina podziemnymi katakumbami których szukaliśmy kilka miesięcy. Cała akcja zajmowała nam w chuj dużo czasu. Były też problemy o mało co nas nie nakryli.
-- Jak to zrobiliście? Z tego więzienia podobno nie da się uciec -- Wtrąciła się ze zmarszczonymi brwiami
-- Czasami warto w policji mieć znajomości, a czasem warto opracować dobry plan. Zaangażowaliśmy cały Zakszot i ludzi od Garcone to nie było łatwe i o mało co sami nie siedzieliśmy za próbę odbicia
-- Kiedy się już udało go wyciągnąć to... Policja musiała pocieszyć się chłopakiem, którego przerobiliśmy. Sam miał wyrok śmierci i miał u nas przejebane więc przerobienie go na Erwina nie było trudne -- Wyjaśnił
-- Dlaczego nie podnieśli alarmu? Kiedy się zorientowali, że go nie ma? -- Spytała cicho
-- Chcieli trzymać wszystkich w przekonaniu, że on naprawdę zginie. Poza tym Moonroe byli już na tyle wkurwieni, że mogliby pozbyć się wszystkich z tej jednostki -- Wyznał wzruszając ramionami -- Pamiętasz kiedy zjawili się jako ostatni przed wyrokiem? -- Spytał spoglądając na dziewczynę, która momentalnie spoważniała. Pamiętała ten moment w którym Elenor oznajmiła jej, że zamienili ostatnie słowa z Erwinem.
-- Ona wiedziała... -- Powiedziała załamanym głosem przenosząc zaszklony wzrok na Vasqueza -- A czemu ja zostałam odsunięta? -- Spytała z wyrzutem wbijając wzrok znów w krajobraz
CZYTASZ
Lovers to Losters |5city|
Fanfiction,,Spadłam na samo dno piekła i będę potępiona'' 2 CZĘŚĆ ,,ENEMIES TO LOVERS |5CITY|'' Los Santos było miastem które wydawało się rajem na ziemii. Anne nigdy nie widziała w tym mieście choćby odrobimy raju. Jej ostatni rok szkoły miał być istnymi...