Impreza trwała w najlepsze wiele osób siedziało wspólnie przy stolikach pijąc drinki, inni stali na balkonie podziwiając widoki falującego oceanu, a jeszcze inni siedzieli przy barze śmiejąc się i świętując swoje wygrane. Zawodnicy podawali sobie ręce ze swoimi rywalami śmiejąc się i dyskutując na wiele tematów. Kobiety były wystrojone w swoje najpiękniejsze sukienki i towarzyszyły swoim mężczyzną z uśmiechem na twarzy. Czuła się tutaj obco, ale odwagi dodawał jej uścisk Erwina, który trzymał ją mocno za rękę.
Ruszyli w stronę ludzi, którzy zaczęli witać się z Erwinem i na krótką chwilę zagadywać
-- A więc to jest ta szczęściara o której tyle opowiadasz -- Odezwał się mężczyzna patrząc na Annie, która uśmiechnęła się delikatnie. Podała rękę na przywitanie. Atmosfera panująca w lokalu na początku była nieco napięta dla Annie, ale z czasem ludzie zaczęli jakoś milej na nią patrzeć a nawet zagadywać
-- Muszę na chwilę z kimś pogadać. Poczekasz na mnie? -- Szepnął jej na ucho Erwin ta kiwnęła tylko głową po czym podeszła do baru zamawiając sobie drinka u miłego kelnera, który od razu zaczął ją zagadywać. Zamienili kilka słów aby po chwili ich zagadywanie zmieniło się w długowieczną rozmowę, a minuty na zegarku leciały bardzo szybko.
- Gdzie się podział twój towarzysz? - Zapytał zainteresowany wycierając ściereczką kufle
- Nie wiem i nie chce wiedzieć - Mruknęła popijając już drugiego drinka, którego zrobił jej mężczyzna. Zerkała co chwilę na zegarek i rozglądała się po tłumie w poszukiwaniu Erwina. Wskazówki pokazywały coraz to późniejszą godzinę, a on nadal nie wracał, a ludzi było coraz to mniej. Większość udawała się albo do pokoju hotelowego albo wychodzili do klubów.
-- Na pewno nie chcesz jeszcze jednego drinka? -- Zapytał kelner z uroczym uśmiechem
-- Nie wiem czego już chce -- Mruknęła zmarnowana. Czuła się jak kilka dobrych lat temu. Kiedy Max wystawił ją dla swojej koleżanki i musiała wracać na nogach w środku deszczu. To właśnie wtedy Knuckles ją sobie upatrzył i porwał na szwalnie. Straszne doświadczenia.
- Nie chcę cię dołować i nawet nie umiem sobie wyobrazić tego, ale sądzę, że właśnie zostałaś wystawiona - Przyznał ze szczerością na co ta podniosła na niego wzrok. Obiecał, że wróci za kilka minut, minęły bite dwie godziny, a on nie pojawił się od tamtego czasu
- Zaraz sama go wystawię - Mruknęła zirytowana zerkając na swój telefon. Żadnej wiadomości, gdzieś przeleciała jej myśl, że może stało się coś złego, a ten dzień był istnym koszmarem więc wcale nie byłaby zdziwiona gdyby faktycznie stało się coś jeszcze gorszego
Nie wiedziała co ją podkusiło aby wejść w jedną aplikację. Instagram był czasem tym cichym zabójcom, który ukazywał jej zdjęcia, których nawet nie chciała widzieć. Wbijał jej niejednokrotnie szpile. Kliknęła w pierwszą relację, która się jej wyświetliła i oczywiście, że mina jej zrzedła jeszcze bardziej
Grupa szczęśliwych ludzi z alkoholem w rękach nieco rozmazanych w lustrze, na pierwszym planie oczywiście że była Sylvie z telefonem w ręku, a wśród tych innych ludzi dostrzegła jego. Był z nimi.
- O spójrz - Zwrócił jej uwagę patrząc za jej ramię. Annie obróciła się przez ramię dostrzegając Erwina, który z determinacją na twarzy zmierzał w jej stronę
-- Oh nareszcie wielmożny książę -- Mruknęła podnosząc się z krzesła
-- Chodź ze mną -- Wyciągnął w jej stronę rękę na co ta zmierzyła go tylko wzrokiem
-- Teraz chodź ze mną? Zostawiłeś mnie na dwie pierdolone godziny! -- Warknęła zirytowana. To wcale nie tak, że miała dość tego dnia i dziwnego zachowania Erwina. Granice zaczynały się już powoli przekraczać

CZYTASZ
Lovers to Losters |5city|
Fanfiction,,Spadłam na samo dno piekła i będę potępiona'' 2 CZĘŚĆ ,,ENEMIES TO LOVERS |5CITY|'' Los Santos było miastem które wydawało się rajem na ziemii. Anne nigdy nie widziała w tym mieście choćby odrobimy raju. Jej ostatni rok szkoły miał być istnymi...