-- Kurwa dlaczego niczego nie zrobiliście?
-- Cezary...
-- A co jak ją zabiją?
-- CEZARY...
-- Co jeśli to ostatni dzień w którym ją widziałem? Jadę po helke, nie mogę tak tego zostawić!- Krzyczał Wieczorek ze łzami w oczach
-- CZAREK USPOKÓJ SIĘ -- Wykrzyczał wreszcie Gregory, który stał obok przyjaciela- Co mieliśmy zrobić? Byli bardziej uzbrojeni niż my, poskładali by nas raz dwa
-- To co teraz będzie z Luśką? -- Odparł ze smutkiem opierając się o maskę samochodu- Ja nie mogę pozwolić żeby coś jej się stało
-- Choć stary odwiozę cię do domu, nie możesz tu tak stać. Niczego teraz nie zrobisz w takim stanie- Poklepał po ramieniu Czarka
-- Ja pojadę swoim, dzięki -- Odparł i poszedł do swojego pojazdu
***
Cezary nie mógł tak siedzieć w ciepłym apartamencie nie wiedząc co dzieje się z Lucy. Otworzył mapę i zobaczył, że niedaleko Los Santos znajduje się mała wysepka z pasem do lądowania. Wyjął telefon i zadzwonił. Powiedział tylko jedno zdanie
-- Anka tu Czarek, nie mamy czasu, zaraz po ciebie przyjadę. Dowiesz się wszystkiego na miejscu.
Pojechał do dziewczyny najszybciej jak mógł. Zadzwonił do drzwi, które otworzyła Elenor
-- Dobry wieczór, przepraszam za to najście ale potrzebuję pani córkę- - Powiedział jednym tchem
-- Coś się stało? Coś zrobiła? ANKA ZEJDŹ NA DÓŁ PAN CZAREK PRZYJECHAŁ! -- Krzyknęła w stronę wnętrza mieszkania -- Jest w coś zamieszana? -- Spytała wracając wzrokiem w stronę mężczyzny
-- Nie chodzi o Anke, chodzi o Lucy, porwali ją. Nie mamy czasu pani Elenor, proszę się przesunąć zabieram pani córkę oddam w jednym kawałku. -- Zapewnił dostrzegając zdezorientowaną Annie, która stanęła w progu Zapraszam do auta Anka, do widzenia pani. -- Obrócił się na pięcie i poszedł do samochodu ciągnąc za sobą dziewczynę
-- Ale o co chodzi, co ty robisz -- Odpowiedziała potykając się o własne nogi kiedy popychał ją w stronę samochodu -- Czarek do cholery!
-- Nie ma czasu Anka. DO SAMOCHODU! -- Odparł szybko -- Pani się nie martwi! Dobranoc!
Wsiadła posłusznie do samochodu, nie miała pojęcia co się dzieje, ale jeżeli właśnie była porywana przez policję to straciła wiarę w ludzkość. Zapięła pas spoglądając na telefon. Było już późno dlatego musiała obserwować na kamerce czy April posłusznie zasnęła i nikt z reszty domowników nie musi interweniować w usypianiu młodej
-- Powiesz mi co się dzieje? -- Spytała spokojnie z ulgą kiedy ujrzała, że dziewczyna spała
--Porwali Luśkę, jedziemy na lotnisko, bierzemy helke i lecimy zobaczyć jedną wyspę. Za godzinę odstawiam cię do domu a sam idę pisać raport i muszę przyszykować całą akcję odbijania Lucy
Otworzyła szeroko oczy spoglądając na policjanta. Zesztywniała
-- Co? -- Nie dowierzyła w to co usłyszała
-- No słuchaj, byliśmy na spotkaniu. Powyjaśnialiśmy sobie parę rzeczy i Lucy stwierdziła, że nie mogę jej odwieźć do domu tylko ona przejdzie się sama LASAEM! No więc mówię tak, pojadę za nią może ją przekonam żeby ze mną wracała i zanim dojechałem to ją porwali jacyś bandyci -- Wykrzyknął zirytowany
-- Zawieźli na lotnisko, wsadzili do awionetki i porwali! Nie ma czasu Anka. Jej się nie może stać krzywda, rozumiesz? To wszystko jest moja wina, bo gdybym nie był u Landryny to nic by się nie wydarzyło. Mieszkalibyśmy z Lucy w domku, mielibyśmy bąbelka a tak NIE MA MOJEJ LUŚKI! Porwali ją- - Opowiadał rozhisteryzowany ze łzami w oczach
CZYTASZ
Lovers to Losters |5city|
Fanfic,,Spadłam na samo dno piekła i będę potępiona'' 2 CZĘŚĆ ,,ENEMIES TO LOVERS |5CITY|'' Los Santos było miastem które wydawało się rajem na ziemii. Anne nigdy nie widziała w tym mieście choćby odrobimy raju. Jej ostatni rok szkoły miał być istnymi...