2. Pierogi

22 4 1
                                    

YURI

Wjechałam na podjazd do garażu i stanęłam obok auta Hae. Wysiadłam, poszłam na tył samochodu, otworzyłam bagażnik i przypomniało mi się jak pakowałam zakupy z Jungkookiem. Uśmiechnęłam się do siebie.

- Poczekaj, nie dźwigaj wszystkiego. - usłyszałam Hae.
- Dlaczego nie założyłeś czapki? Jest zimno a ty tylko w rozpiętej kurtce. - podeszłam do niego i zasunęłam mu suwak.
- Nic mi nie będzie. - chwycił dwie torby z zakupami i ruszył do domu. Ja chwyciłam kolejne dwie i wyjęłam je z auta. Zamknęłam bagażnik i ruszyłam z zakupami do domu. 

W drzwiach Haeś zabrał ode mnie torby i poszedł w stronę kuchni. Ja rozebrałam się z butów i kurtki, odwiesiłam na wieszak i poszłam za chłopakiem.

- Siadaj, proszę ciepła herbata, pij i mów. Co się stało? - usłyszałam Haesia który rozpakowywał torby.
Usiadłam posłusznie, złapałam łyka herbaty i przyglądałam się przyjacielowi jak doskonale odnajduje się w kuchni u moich rodziców.
- Ale co? Stłuczka? Już Ci mówiłam przez telefon. - nie wiem czemu ale nie chciałam mówić, że to nowe auto Jungkooka. Tożsamość chłopaka chciałam zatrzymać dla siebie. - Tesla Y.

Hae upuścił paczkę ryżu.
- Co? Tesla Y, nie mogłaś wybrać troszkę tańszego auta? - był przerażony.
- Tak, walnęłam w myślach wyliczankę Entliczek Pentliczek, na kogo wypadnie na tego bęc i wypadło na Tesle. Weź Haeś. Było ślisko. Ciekawa jestem jak ty byś jechał po lodzie, zepsutym wózkiem? - napiłam się ciepłej herbaty.
- A facet co na to? - Hae nadal grzebał w zakupach.
- Gdy zobaczył tak piękną dziewczyne jak ja, od razu złagodniał. Wziął numer telefonu. Zadzwoni za kilka dni jak zrobi wycenę szkód. Myślę, że po świętach. Ale to tylko, na szczęście zderzak. - jak ja nie lubię kłamać, ale to wyjątkowa sytuacja.
- Oczarowałaś go i facet przepadł. - uśmiechnął się.
- Nie no skąd, ja nawet nie wiem jak to się robi - wyszczerzyłam zęby.

Hae poogarniał zakupy.
- Rozpakowałeś wszystko? Jedna torba była dla ciebie, żebyś zabrał do siebie. - złapałam się za głowę. 
- Coś sobie wybiore na odchodne z szafki. - usmiechnął sie i naszykował mąkę do ciasta. Farsz już dawno był zrobiony i czekał w lodówce.
- Wstaw wodę, do pierogów musi być gorąca - wydałam polecenie.

Torby z prezentami przejęłam ja. Poszłam szybko na górę I schowałam je w garderobie. Tych nie musiał rozpakowywać.

Wróciłam na dół I usiadłam do herbaty. Hae rządził się na całego.
- Czekamy na Panią Park? - Zapytał Hae.
- Nie wiem kiedy wróci. Wiesz jak jest w cukierni przed świętami. Chyba damy radę sami? - wstałam od stołu I poszłam do lodówki.

Wyjęłam farsz i odstawiłam na szafkę. Hae wyjął widelec i zanurkował w misce.
- Przepyszny ten farsz - gadał z pełną buzią. To miały być polskie pierogi z kapustą i z grzybami.
- Nie wyjadaj, bo zjesz dwa pierogi mniej. - pacnęłam go w dłoń trzymającą widelec.
- Tak, tak, ten ostatni - i szybko włożył porcje do buzi.

Wyjęłam dużą miskę i wsypałam mąkę, posoliłam odrobinę i stopniowo wlewałam gorącą wodę. Łyżką wymieszałam z wierzchu aby woda połączyła się z mąką.
- Wkładaj łapsko i mieszaj - powiedziałam do Hae.
- Rąsię, tyle razy powtarzałem. - podniósł dłoń do góry i pogłaskał mnie po policzku.
- Wkładaj te swoje aksamitne paluszki do ciasta i je pieść. Tak lepiej? - zapytałam niewinnie.
- O wiele. A Ty?
- A ja mogę dosypać mąki jak ciasto jest za luźne. - chwyciłam szczyptę mąki w palce i pstryknęłam w stronę Haesia. Mąką opadła na ubranie chłopaka. A Hae podniósł swoje ulepione ciastem dłonie i przysunął do mojej twarzy. - Nawet się nie waż. - Ale chłopak pacnął mnie brudnym palcem po nosie. - Mój makijaż - zrobiłam smutną mine.
- Wolałaś koszulkę?- przysunął rękę do mojej piersi.
- No dalej, na co czekasz. - zaryzykowałam.

Found My Way //JJK/3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz