4. Jin Yoni? ❤️‍🔥👄

28 3 4
                                    

JUNGKOOK

Po kolacji wigilijnej posiedzieliśmy jeszcze przy choince w salonie ale że mój mały bratanek zaczynał chodzić i rozrabiać, JungHyun zadecydował że będą się już zbierać. Mały MinWoo bardzo interesował się bombkami i lampeczkami, łapał za nie i ciagnął. Chciał je włożyć do buzi. Wszystko co trzymał w rękach wkładał do buzi. A później zaślinione odżucał. Moja mama przeżywała to strasznie. Drżała na widok małego wnusia przy choince.

- Gguk, jeszcze raz wszystkiego dobrego, szczęścia, miłości i dobrego seksu. - życzył mi JungHyun odbierając syna z moich rąk.
- Hyung! - krzyknąłem szeptem.
- No co? Dobry seks w związku to podstawa, oboje jesteście szczęśliwsi, ufacie sobie bardziej i życie się wydaje piękniejsze.
- Proszę Cię, daj spokój juz. Nie męcz Gguka. - stanęła w mojej obronie Chio a ja uśmiechnąłem się delikatnie. - Daddy go home.
- Aaa, to wy tak się zabawiacie. - zaśmiałem się. - A lucky, lucky girl, she got married to a boy like you ... Mummy don't know daddy getting hot ... doing something unholy, he lucky, lucky - zanuciłem.
- Narazie Gguk - speszył się JungHyun i wyszli z domu. Chciało mi się śmiać, bo nigdy nie widziałem brata z policzkami w kolorze purpury.

Bam pomerdał ogonem i wrócił na swoją leżankę. Ja wracając zerknąłem do salonu ale już wszystko było ogarnięte.
- Idę do siebie! - krzyknąłem będąc już na schodach. Nie mogłem się doczekać, kiedy zatopię się w książce.

W pokoju położyłem się na łóżko i z pod poduszki wyjąłem lekturę.

~*~*~

Seul dobrze mi robił. Usłyszałam telefon. To JunShin zadzwonił.

- Yoni, chciałbym zjeść z tobą kolację. W restauracji. Chciałbym żebyś założyła tę purpurową sukienkę z urodzin zespołu. Ubierz się tak samo. To elegancki lokal więc ubranie też musi być eleganckie.
- Ale oppa dlaczego zależy Ci na niej? - zaskoczyło mnie to.
- Wyglądałaś w niej zniewalająco. Chciałbym cie jeszcze raz w niej zobaczyć.
- A co to za okazja? - byłam ciekawa, czym mnie zaskoczy.
- Nie powiem. Bądź gotowa na 19.30. Już jest wszystko zarezerwowane. Na razie.

Zaczęłam się szykować.
Mama pomogła mi z sukienką.
Włosy zostawialm rozpuszczone. Nie mam takich zdolność jak fryzjerka. Wykręciłam je lokówką na zewnątrz.
Makijaż zrobiłam spokojny. Trochę mocniej pomalowałam oczy.

W sumie się zeszło. Zadzwonił dzwonek do drzwi a ja zaraz byłam na korytarzu na piętrze.
Tata otworzył.
- Dobry wieczór panie Park. - usłyszałam chłopaka.
- Dobry wieczór JunShin.
- Czy Yoni już gotowa?
- Tak już schodze. - krzyknęłam.

Gdy pojawiłam się na ostatnich schodkach, JunShin podszedł i się przywitał.
- Pięknie wyglądasz, idealnie.
- Ty też niczego sobie. - uśmiechnęłam się. Stał w czarnym garniturze, czarna koszula i do tego miał czarną muszkę. Był przeuroczy. Włosy zaczesane do tyłu, mocno utwardzone. Odkrywały całą twarz chłopaka. Jego oczy chyba były jeszcze większe niż na codzień.

- Panie Park, czy Yoni może nie wrócić dziś do domu? - Zapytał. Zdziwiłam się.
- Jest dorosła. Sama może zadecydować. - odpowiedział tata i kiwnął głową na tak.
- To nie czekajcie na mnie. - powiedziałam rodzicom i wyszliśmy.

Wsiedliśmy do auta. Zapielismy pasy i JunShin ruszył.
- Oppa, gdzie ta kolacja? - zapytałam.
- Jagiya, no parę ulic dalej w restauracji. Nie długo będziemy. - siedziałam w milczeniu i wpartywalam się w ulice.

Zajechaliśmy pod hotel Ibis Styles Ambbasador. Na bogato.

Pojechaliśmy windą na 20 piętro. Gdy drzwi windy otworzyły się mym oczom ukazała się olbrzymia restauracja. Podszedł do nas host.
- Dobry wieczór. Nazwisko?
- Dobry wieczór. Jin JunShin.

Found My Way //JJK/3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz