Klara: rozdział 17 - Zalew

39 11 37
                                    

Klara wytarła białym pieczywem ostatni kawałek jajecznicy z talerza, a słońce wpadające przez szybę wprost do kuchni sprawiło, że zrobiło się jej gorąco, więc ściągnęła szlafrok i zawiesiła go na krześle obok. Wtedy właśnie do pomieszczenia wbiegł ubrany w garnitur Tadeusz. Poprawił krawat, a potem chwycił za jej siedzenie i szybkim ruchem odwrócił ją razem z krzesłem w swoją stronę.

– Dzień dobry, kochanie! – Nachylił się do niej i pocałował ją nieco czulej niż zazwyczaj. Złapał jej pierś przez biały materiał podkoszulka i niezgrabnie pomasował. Zaskoczyło ją to, bo nie wykonywał takich gestów od ponad dziesięciu lat.

– A to za co? – zaśmiała się, przełykając ostatni kęs chleba.

– Za nic. Jesteś moją żoną. Nigdy ci nie mówiłem, ale uwielbiam patrzeć na twoje cycki w tej bluzce.

– Skąd ta zmiana? – zapytała rozbawiona.

Poczucie seksualności sprawiło, że odruchowo sięgnęła do paska jego spodni i chwyciła go za szlufkę.

– Ostatnich parę dni uświadomiło mi, jak bardzo cię kocham. Jak bardzo nie chcę cię stracić, dlatego... – Tadeusz niespodziewanie klęknął przed Klarą i zaczął całować ją po nagich nogach. Ostrożnie rozchylił je i skierował swoje usta w stronę wnętrza ud. – ...jak tylko wrócę z banku, wyliże cię tak, że na pewno dostaniesz orgazm.

– Obiecujesz? – Podrapała go po karku, który wygiął w lekki łuk od jej dotyku. – Co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? – zapytała, bo to było dla niej dość intrygujące. Piętnaście lat temu, gdy wytłumaczyła mu, dlaczego nie chce uprawiać seksu oralnego, przyjął to za alternatywę „skoro ja nie dostanę, to ty też nie dostaniesz". Powiedział tak wtedy i tak już pozostało. Dziś jednak planował to zmienić i mimo że Klara miała na to ochotę, to nie rozumiała pobudek męża.

– Naprawdę tych parę ostatnich dni uświadomiło mi, że masz większe potrzeby, niż przypuszczałem, a ja cię zaniedbałem. Chcę to zmienić – przyznał i wstał z klęczek.

Objął ją w pasie i zaczął całować. Klara poddała się temu uczuciu. Zarzuciła mu ręce na głowę i pozwoliła, by uniósł ją z krzesła.

– Mhm.

Delikatnie odsunęła się od niego i spojrzała mu w twarz. Przełknął głośno ślinę, jakby się przed czymś wzbraniał, aż w końcu szepnął jej do ucha:

– Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym się teraz z tobą kochać, ale muszę iść do banku.

– A co takiego jest w banku? – zapytała kokieteryjnie, ale zaczęła sobie uświadamiać, że wszystko już jej mija. Całe to napięcie było tylko chwilą. Momentem i właściwie już nie miała ochoty na stosunek z mężem.

– Dzisiaj zostanie odmrożone konto twojego ojca i dowiemy się, ile milionów zostawił swojej córeczce – powiedział podekscytowany i wypił resztki kawy z Klary kubka.

– Nie cieszyłabym się tak na twoim miejscu. Znam swojego ojca. Może okazać się, że jest puste. Nie chciał mnie znać. Wątpię, żeby cokolwiek mi zostawił.

Sięgnęła do swojego kubka, ale zorientowała się, że jest pusty, więc podeszła do ekspresu i nalała sobie dolewkę kawy, po czym usiadła na blacie i zaczęła pić ją spokojnie.

– Sprzedał kopalnie i dwie fabryki, tego dowiedziałem się u prawnika. Potem żył z pieniędzy, które mu zostały, a nie dożył nawet siedemdziesiątki. Tam muszą być miliony. Byłaś jego jedyną córką, co niby miałby zrobić z tymi pieniędzmi? – zapytał Tadeusz, stojąc w otwartych drzwiach do domu.

Był pełen optymizmu i nadziei. Wyglądał jak człowiek, który właśnie wygrał na loterii i mimo że nie chciała psuć jego nastroju, to uważała, że nie należy robić mu zbędnych nadziei.

Za zamkniętymi drzwiami: Sekret [tom I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz