Samanta: rozdział 18 - Rowery wodne i rozmowa ojca z córką

35 10 10
                                    

Podpłynęły pod molo i zostawiły chłopaków w tyle. Justyna chciała z nią porozmawiać i powiedziała to tak, jakby miała jej coś ważnego do przekazania. Chwilę zwlekała, zanim wypowiedziała pierwsze słowo, więc Samanta mogła się jej dokładnie przyjrzeć. Długie, czarne włosy sięgające do pasa, drobna buzia i wąski nos, a do tego duże, niebieskie oczy. Bez makijażu była dużo ładniejsza. Szczupła, ale nie na tyle, by nie mieć czym zainteresować mężczyznę. Zdawała się nieco nieśmiała albo po prostu przyjmowała taką pozę, dlatego to Samanta postanowiła rozpocząć rozmowę.

– Chciałaś ze mną porozmawiać o Damianie? – domyśliła się.

– Tak – przyznała. – Zerwałam z nim.

– Słyszałam, że się rozstaliście – powiedziała, a wtedy Justyna spojrzała na nią zaintrygowana.

– Rozmawiał z tobą?

– Chwilę, ale to nie była rozmowa godna jakiejkolwiek uwagi.

– Boże! Jakie to do niego podobne! – wypowiedziała bardziej w kierunku nieba niż do niej. – Rozstaje się z jedną i leci od razu do drugiej.

– No, tak właśnie go oceniłam – przyznała, ale nie była pewna, czy Justyna mówi jej całkowitą prawdę. W końcu była jego byłą dziewczyną i mogła mieć korzyść z oczerniania go.

– Zacznijmy od tego, że to ja z nim zerwałam. Miałam go dość. Go i jego chamskich zachowań, dlatego chciałam z tobą porozmawiać. Przestrzec cię, bo jesteś tu nowa i nie wiesz tego, co wiedzą inne dziewczyny na jego temat.

– A co wiedzą inne dziewczyny na jego temat? – zapytała Samanta.

Justyna wydawała się zatroskana. Jej oczy przybrały smutny wyraz i chwyciła ją za rękę, żeby dać jej do zrozumienia, że chce ją wesprzeć. Ona jednak w tej rozmowie widziała inny cel. Chciała dowiedzieć się, jaką opinię ma chłopak, który ją zaintrygował i czy warto zawracać sobie nim głowę.

– Przede wszystkim, że on nie szanuje kobiet.

– To dlaczego z nim byłaś?

– Wiesz, muszę ci się do czegoś przyznać – powiedziała i nieśmiało opuściła głowę. – Ja jeszcze pół roku temu, zanim go poznałam, byłam straszną kujonką...

– To coś złego? Ja też się dobrze uczę.

– No dobra. Nie rozumiesz, to ci wyjaśnię... Ja nie byłam taką fajną, dobrze uczącą się dziewczyną, tylko po prostu tukanem. Byłam dziewicą, nie miałam chłopaka i w ogóle nikt się mną nie interesował... Rozumiesz, prawda?

– Tak, rozumiem – zaśmiała się Samanta – ale dalej nie rozumiem, co to ma wspólnego z Damianem.

– Chodzi o to, że poszłam do najlepszego liceum w regionie. Miejsca, gdzie wszyscy mieli być na poziomie i dobrze się uczyć podobnie jak ja. Spotkałam jednak tam go. Trafiliśmy do jednej klasy. On jest rok starszy, ale w gimnazjum podobno zawalił rok za nieobecność. Nie wiem, jaka była prawda, bo nie chodziliśmy do tego samego gimnazjum. On chodził do Ścinawki, gdzie dyrektorem jest jego dziadek, a ja dojeżdżałam do Kłodzka. W każdym bądź razie oboje byliśmy z tej samej miejscowości, więc myślałam, że to nas jakoś połączy. Wiesz, będę mu pomagać jako słabszemu koledze. Ale mu nie była potrzebna pomoc. On jest kurewsko dobry z wszystkiego... ale zamiast uczestniczyć w lekcjach, jego albo na nich nie było, albo był zupełnie nieobecny i tylko rysował sobie coś w tym swoim zeszycie, bo on nawet rysuje zajebiście. Muszę przyznać, że mi imponował...

Przerwała na chwilę swoją opowieść. Przez moment patrzyła w wodę, a potem odchyliła głowę do góry i pociągnęła nosem. Samanta zrozumiała, że próbuje powstrzymać łzy przed wypłynięciem.

Za zamkniętymi drzwiami: Sekret [tom I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz