Otworzyła oczy i zobaczyła, że na dworze jest zupełnie widno. Nie była do tego przyzwyczajona, od trzech tygodni witało ją światło księżyca. Teraz na jej twarz padało słońce. Ciepłe i przyjemne. Budzik przy łóżku jej matki zatrzymał się na 17:27, gdy wiele lat temu wyczerpała się bateria, dlatego nie można było na nim polegać. Sięgnęła po swój telefon komórkowy i na ekranie przeczytała 11:51. Było prawie południe.
– O kurde, ale pospałam!
Wyszła z łóżka i uzmysłowiła sobie, że czuje się jak nowo narodzona. Już dawno tak dobrze nie spała. To sprawiło, że miała nową energię do życia, aż chciała skakać. Pobiegła do garderoby i otworzyła ją na oścież. Zanim do niej weszła, ściągnęła z siebie biały podkoszulek i czarną sportową bieliznę. Strój, w którym spała. Stanęła naga przed komodą, w której jej nastoletnia matka trzymała niezliczoną ilość stringów i wyszukała takie, na których była jeszcze metka. Miała wtedy pewność, że były nienoszone i mogła sobie je przywłaszczyć. Założyła granatową koronkę, która wydawała się bardziej zabudowana od pozostałych. Po ubraniu ich na siebie zorientowała się, że było to tylko złudzenie, a większość jej pośladków jest odsłonięta. Obejrzała się dokładnie w dużym lustrze i mimo tego, że jej pupa była bardziej kanciasta od krągłości jej mamy, to i tak wyglądała w nich bardzo kobieco.
– Przepadło ci, Kamil. Teraz możesz tylko pomarzyć – powiedziała.
Wyciągnęła ramiona wysoko do góry i prężąc się przed lustrem jak kotka, wykonywała seksowne pozy. Jej uwagę jednak przykuły piwne oczy wpatrzone w nią ze ściany nad łóżkiem jej mamy.
– Georgie, Georgie... ładnie to tak podglądać młode dziewczęta? – zaśmiała się.
Pobiegła z powrotem do pokoju i wskoczyła na łóżko. Zaczęła skakać po nim jak mała dziewczynka.
– Chociaż moje cycki mogą cię w ogóle nie zainteresować! – Śmiała się, ciągle podskakując. – Poczekaj! Pokażę ci naprawdę ładne męskie ciałko. – Sięgnęła po telefon leżący na poduszce i odszukała zdjęcie Damiana. – Zobacz, przy takim to od razu miękną kolana – powiedziała i usiadła na łóżku.
Jakaś część zapału, jaka powstała zaraz po jej przebudzeniu, nagle uleciała z jej ciała. Poczuła coś, co normalnie nazwałaby tęsknotą, ale teraz było to absurdalne, bo prawie go nie znała i nie zdążyła się do niego przywiązać, więc to uczucie nie mogło być prawdziwe.
– Nie bądź frajerką, Samanta. Nie odezwał się. Nie warto o nim myśleć... – wyszeptała sama do siebie, a następnie opadła na łóżko.
Jej głowa i ramiona zawisały poza materacem, tak że widziała wszystko z odwróconej perspektywy. To właśnie wtedy zauważyła nogi mężczyzny stojącego w progu jej pokoju. Nogawki jeansowych spodni jej ojca. Stał z zaciśniętymi pięściami tak mocno, że knykcie mu pobielały i bez słowa wpatrywał się w jej kierunku. Przestraszona odruchowo zakryła nagi biust.
– Wynoś się! – krzyknęła, a on bez słowa uciekł przez drzwi na korytarz i mocno nimi trzasnął tak, że cała futryna się zatrzęsła.
Samancie przestało być wesoło. Podniosła się z łóżka i wróciła do garderoby. Założyła na siebie białe, obcisłe, jeansowe szorty i w ubraniach matki znalazła błękitny, luźny T-shirt, który miał rozcięcie na brzuchu i można go było związać, tak by pępek był na wierzchu. Bluzka wydała jej się tyle fajna, że nie musiała pod nią nakładać stanika, bo luźny materiał dobrze ukrywał jej sterczące piersi.
Usłyszała dźwięk Messengera. To skłoniło ją, żeby podejść do łóżka i podnieść telefon, który upadł jej i teraz leżał na ziemi. Przez chwilę miała nadzieję, że to Damian, ale wiedziała, że się rozczaruje. Dlatego, gdy przeczytała „Rafał Jastrzębski", nie było to dla niej dużym zaskoczeniem, ale i tak poczuła lekki zawód.
CZYTASZ
Za zamkniętymi drzwiami: Sekret [tom I]
ChickLitGatunek: obyczajowa/dramat Romans Marka z Klarą został w młodości brutalnie przerwany przez despotycznego ojca dziewczyny, Edwarda Kasprzaka, a ich życiowe drogi się rozeszły. Po siedemnastu latach powracają w rodzinne strony i spotykają się przypad...