– Nie rób sobie ze mnie żartów. Nie w tej chwili – powiedział Marek, gdy zamknęły się drzwi za jego ukochaną. Kierował te słowa sam do siebie, a właściwie do konkretnej części ciała, która odmawiała z nim współpracy. – To jest kobieta mojego życia. Moja największa miłość. Nie możesz, tak się przy niej zachowywać, to nie jest pierwsza lepsza panienka, którą można zignorować. Jej potrzeby są priorytetowe. Nie bądź mięczak, dasz radę. Przecież ona jest taka piękna. Wszystko ma w sobie idealne. Widziałeś jej nogi? A jej biodra? Czułeś jej zapach? Smak? Pomyśl o jej piersiach. Tak ładnie sterczały pod tą koszulą... jej sutki...
Im bardziej o niej myślał, tym bardziej się rozluźniał. Przestał odczuwać presję, a zaczął marzyć o jej ciele i tym jakie możliwości przed nim stawiało. Wtedy zrozumiał, że odczuwa podniecenie. Poczuł przyjemne ciepło w podbrzuszu, a jego męskość zaczęła reagować tak, jak sobie tego życzył. W tym momencie do pokoju weszła Klara. W jednej ręce trzymała szklankę wody, a drugą ściskała koszulę na piersiach.
– Marek... – odezwała się niepewnie.
Miała w twarzy coś, co kazało mu zapomnieć o powstałych jeszcze przed chwilę w jego głowie planach i zainteresować się jej samopoczuciem.
– Wszystko w porządku?
– Tak! – zaśmiała się, widząc jego przejęcie i rozluźniła ramiona. – Twoja mama jest na dole i mówi, że obiad jest gotowy.
– Kurde! Wiedziałem, że coś wymyśli! – Usiadł na wersalce i sięgnął po swoją bieliznę. Założył ją i podszedł do Klary. Objął ją w pasie i pocałował w głowę. – Przepraszam za nią.
– Myślisz, że specjalnie przyszła? Żeby sprawdzić, czy do czegoś między nami doszło?
– Myślę, że przyszła specjalnie, ale miała nadzieję pojawić się, zanim do czegoś dojdzie i uniemożliwić nam zbliżenie – wyjaśnił.
Sięgnął do swojej walizki i otworzył ją. Wśród swoich rzeczy odszukał jasnoszare spodnie z bawełny i koszulę z błękitno-żółtą kartkę. Wyciągnął ubrania i położył na łóżku, żeby je na siebie włożyć. Popatrzył, jak Klara podchodzi do jego walizki i ostrożnie dotyka jej zawartości.
– Pamiętam, jak wróciłam do domku letniskowego i zobaczyłam, że poukładałeś mi w torbie podróżnej – powiedziała rozbawiona i odwróciła się w jego kierunku. – Było mi wtedy niezwykle głupio!
Uśmiechnął się do niej i wciągnął spodnie. Lubił patrzeć na jej nagie ciało, a jej nagie ciało w jego koszuli było dla niego niezwykle piękne, jednak nie mogła zejść na obiad w tak kusym odzieniu, a nie bardzo zabierała się za ubieranie. Sięgnął po jej bieliznę i podał jej do ręki. Wciągnęła na siebie czerwone koronkowe stringi i już wiedział, że żałuje obecności swojej matki w domu.
– Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Nie wiem, ile jeszcze razy to powtórzę, ale nie jestem w stanie wyjść z podziwu dla twojej urody.
Włożył koszulę i przyciągnął Klarę do siebie. Stanęła przed nim i zaczęła głaskać go po piersi, a następnie zapinać mu guziki. Choć teraz było południe, wiedział, że chce spędzać tak każdy poranek. Chce budzić się przy niej i każdą chwilę poświęcać jej. Na zawsze razem, bo tylko wtedy czuje się naprawdę szczęśliwy.
– Lepiej się pośpieszmy, bo twoja mama zacznie się zastanawiać, co nam tak długo zajmuje – powiedziała i sięgnęła po leżące na podłodze szorty i stanik.
– Kto to mówi? – zaśmiał się. Wsunął rękę w jej włosy i odgarnął ich kosmyk za ucho. – Nie ja stoję wciąż rozebrany.
– No, nie ty. A szkoda...
CZYTASZ
Za zamkniętymi drzwiami: Sekret [tom I]
ChickLitGatunek: obyczajowa/dramat Romans Marka z Klarą został w młodości brutalnie przerwany przez despotycznego ojca dziewczyny, Edwarda Kasprzaka, a ich życiowe drogi się rozeszły. Po siedemnastu latach powracają w rodzinne strony i spotykają się przypad...