2010
3 DNI DO
Helga: BOŻE MUSIMY SIĘ SPOTKAĆ BO ODKRYŁAM COŚ NIESAMOWITEGO
Helga: ZASRANE ŚPIOCHY JEST ÓSMA NAD RANEM RUSZCIE DUPY Z ŁÓŻEK
Helga: widzę was o dwunastej w moim domu inaczej strzelam focha
Odczytałam wiadomości od Heleny jakoś po dziewiątej. Byłam jeszcze zbyt zaspana, aby ekscytować się razem z dziewczyną. Mimo tego zaufałam jej, że znalazła lub odkryła „coś niesamowitego"
Zbir: nie zesraj się
Helga: moja siostra zrobiła lody z danonków i już wiadomo kto ich nie dostanie
Zbir: przepraszam blondyneczko *–* <3
Julek: XDDDD
Julek: aż mnie wygięło
Zbir: mam nadzieje ze ci strzelił kręgosłup
Julek: tobie dzisiaj dupa strzeli gówniarzu
Zbir: marzę o tym każdego dnia
Zbir: felek, możemy się dzisiaj ciebie spodziewać u Helgi?
Felek: tak
Felek: tylko po to żeby zjeść lody z danonków
Zbir: Ruda żyjesz?
Ja: nie żyję
Julek: mam nadzieje ze spisalas na nas testament?
Zbir: spisała pewnie na bugajskiego
Julek: ugh
Julek: jedziemy dzisiaj popływać?
Helga: T A K
Zbir: uduszę cię pod wodą julek
Julek: a ja ciebie
Zbir: <3
Felek: a mnie kto udusi?
Helga: ja z rudą
Felek: zajebiście
Przed wyjściem z domu wypiłam silną kawę, bo przez niskie ciśnienie czułam się jak dętka. Popisałam jeszcze chwilę z przyjaciółmi i Bugajskim, po czym ubrałam strój kąpielowy, włożyłam kilka rzeczy do plecaka i poszłam po rower. Gdy miałam już jechać, przypomniałam sobie nagle o czymś. Wbiegłam do domu jak torpeda i skierowałam się do kuchni. Wyjęłam z lodówki małą, w połowie zjedzoną blaszkę jabłecznika. Ukroiłam kilka kawałków i zawinęłam ciasto w papier. Teraz byłam gotowa do jazdy.
Zastanawiałam się w drodze, na co mogła wpaść Helena. Nie miałam żadnych pomysłów, co wprawiło mnie w chorą ekscytację. Gdy zostawiłam na ziemi rower, pojawiłam się przy drzwiach kilkoma długimi susami. Po ściągnięciu butów wpadłam do pokoju Heleny, gdzie byli już wszyscy.
– Jak zwykle spóźniona – wytknął Zbir.
– Zamknij się. Mów, co odkryłaś – rzuciłam do Heleny, siadając na łóżku obok Julka i rozkładając jabłecznik, do którego dobrali się wszyscy.
– No więc... – Odchrząknęła. – Ja pierdolę, słuchajcie tego. Ten psychol zawsze porywał dwudziestego szóstego czerwca, nie? Błażej posprawdzał wszystkie wydarzenia i w ogóle, i nic wyszło, a ja... Ja spojrzałam na to z innej strony. Powiecie, że mnie posrało, ale zaczęłam sprawdzać, jaka była wtedy pogoda. No i żadnej anomalii ani nic nie znalazłam, lecz... kurwa, fazy księżyca. Słyszycie? Fazy księżyca.
CZYTASZ
Chcieliśmy tylko dorosnąć
Mystery / ThrillerHistoria pięciorga polskich nastolatków zamieszkałych w małej zapomnianej wiosce. Po morderstwie jednej z koleżanek postanawiają rozwiązać zagadkę kryminalną i odkryć tożsamość tego, który od ponad czterdziestu lat, po wielu przestępstwach, nie zost...