2010
Tuż po tym, gdy zmyłam makijaż, weszliśmy z Łukaszem do jego pokoju w całkowitej ciemności. Bugajski zapalił małą lampkę na biurku, która wystarczyła do rozświetlenia pomieszczenia. Położywszy torebkę na biurku, poczułam, jak dłonie Łukasza pomału wślizgują się na moje biodra. Objął mnie od tyłu, przysuwając do swojego ciała szczelnie. Sekundę później odgarnął moje niesforne kosmyki na drugie ramię. Ciepły oddech pojawił się najpierw na karku, a potem przesunął się na okolice szyi. Mokre wargi zahaczyły o płatek ucha, doprowadzając mnie do drżenia kolan. Przykryłam swoimi dłońmi jego dłonie, odchylając głowę pod mocniejszym kątem. Bugajski zostawił pod uchem kilka lekkich pocałunków, po których nie potrafiłam nie zacisnąć mocniej palców na jego dłoniach.
– Jesteś zmęczona? – zadał pytanie, kołysząc nami lekko do orkiestry świerszczy i rechoczących żab.
– Tylko trochę – odpowiedziałam cicho, chociaż nogi wchodziły mi do dupy.
Odwrócił mnie do siebie przodem i objął dłonią policzek. Musiałam zadrzeć głowę, żeby spojrzeć chłopakowi w oczy. Uśmiechnął się minimalnie, błądząc kciukiem po kości policzkowej. Napięcie, jakie się między nami nawarstwiło, pokonało to sprzed kilku dni. Przemknęłam dłońmi po męskiej szyi wprost do karku. Zacisnąwszy na nim palce, Bugajski, jak na zawołanie, zniżył się odrobinę. Gdy zamknęłam oczy, czułam tylko, jak prawie niewyczuwalnie muska moje wargi swoimi. Czekałam cierpliwie, bo tylko jeden gwałtowniejszy ruch sprawiłby, że zaczęlibyśmy się całować. Wytrzymywałam te długie sekundy w milczeniu, co ruch dając mu palcami sygnał na karku, że zaraz oszaleję.
Kiedy wbił opuszki palców w moje lędźwie, przestał przeciągać swoje złośliwie gierki. Pocałował mnie z największą miłością, jaką mógł mnie kiedykolwiek obdarować. Przez chwilę nie wiedziałam, co się dzieje. W mojej głowie i sercu wybuchła bomba: chwila, która odwiedzała mnie po nocach, w końcu nadeszła.
Oddałam pocałunek, który był nieporadny i nieśmiały. Wraz z następnym Bugajski zwolnił, dając mi wolną rękę, przez co tempo zrobiło się spokojniejsze. Dopasował się do mnie, więc byłam mu wdzięczna, bo wolałam się przyzwyczaić do zaistniałej sytuacji.
Kilka całusów później Bugajski postawił krok w stronę łóżka. Podążyłam za nim, choć ten zatrzymał się, czym przestał mnie całować.
– Chcesz się przebrać? – mruknął, dotykając opuszkami zaschniętej plamy pepsi na moim brzuchu. – Ja wezmę szybki prysznic.
– Koniecznie.
Chłopak zostawił mi swoją koszulkę i sam wyszedł do łazienki, biorąc ze sobą ciuchy na przebranie.
Przebrawszy się, stłumiłam uśmiech, przytrzymując zębami górną wargę. Położyłam głowę na poduszkę, przykrywając się odrobinę kocem, choć było mi tak gorąco, że najchętniej zdjęłabym z siebie ubranie. Zerknęłam w sufit, nie wiedząc, co ze sobą zrobić do powrotu Bugajskiego. Przewróciłam się w końcu na bok i podłożyłam dłonie pod policzek. Zaraz po tym wrócił Łukasz. Nie miał na sobie koszulki, tylko same dresowe szorty dlatego zareagował cichym śmiechem, widząc moją głupią minę. Podszedł do okna, żeby otworzyć je na oścież. W tym samym momencie na niebie rozbłysnął piorun. Zaczęliśmy liczyć razem na głos sekundy do grzmotu, po czym stwierdziliśmy, że burza znajdowała się jakieś trzynaście kilometrów od nas.
– Zgasić czy zostawić? – dopytał, wskazując na świecącą się lampkę na biurku.
Odparłam po krótkim wahaniu:
– Zgaś.
W pokoju Bugajskiego nastała ciemność, ale nie tak mroczna jak sądziłam. Było grubo po trzeciej, a niebo rozświetlały nie tylko gwiazdy, lecz i księżyc, którego było doskonale widać, pomimo zbliżających się chmur burzowych. Łukasz zaczął podążać w moją stronę.

CZYTASZ
Chcieliśmy tylko dorosnąć
Mystery / ThrillerHistoria pięciorga polskich nastolatków zamieszkałych w małej zapomnianej wiosce. Po morderstwie jednej z koleżanek postanawiają rozwiązać zagadkę kryminalną i odkryć tożsamość tego, który od ponad czterdziestu lat, po wielu przestępstwach, nie zost...