- Podoba ci się? Bo mi cholernie, a to dopiero początek..
Nie tak, do kurwy nędzy, miał wyglądać ten rytuał! Ten demon miał się podporządkować mnie, a nie ja jemu! Byłam wściekła na idiotów, którzy opisali cały przebieg rytuału, ale nie dali informacji jak okiełznać potem przywołanego demona. W filmach woda święcona i krzyż wystarczały, więc dlaczego to na niego nie działa?!
Charczałam, duszona przez ohydną czarną mackę, a w tym czasie diabelska głowa przyglądała mi się z chorą fascynacją. Opadając z sił nadal czułam parzące liźnięcia na całym ciele w połączeniu z uciskami na niektórych kończynach. Po rękach i nogach pełzły jak węże, oplatając je coraz ciaśniej i boleśniej. Miałam wrażenie, że zaraz stracę w nich czucie.
Jęknęłam kiedy moje kabaretki wraz z bielizną zostały rozerwane na strzępy, a kobiecość dotknęły ogniste języki. Wtedy też macka w kształcie dłoni poluźniła uścisk na mojej szyi, dzięki temu mogłam wreszcie złapać łapczywy oddech. Krztusiłam się, nie mogąc nacieszyć z możliwości zaczerpnięcia powietrza.
Nie trwało to jednak długo, ponieważ znów straciłam dech, gdy coś zaczęło wpychać się do mojego wnętrza. Gruba macka natarczywie i brutalnie wbiła się we mnie, pozbawiając dziewictwa, a krew pociekła po udach. Mój przepełniony bólem krzyk rozniósł się po całej kaplicy. Krocze paliło mnie niemiłosiernie, aż po policzkach pociekły słone łzy.
- O tak, krzycz głośniej! To symfonia dla moich uszu! Sprawię, że będziesz krzyczała tak długo aż zedrzesz sobie gardło!
Przerażający śmiech demona jak i rozdzierający ból powodowały u mnie nieprzyjemne mdłości. Jednak to było nic w porównaniu z tym, co się stało później. Para czarnych macek dymu owinęła się wokół moich piersi i zacisnęła się z całych sił, odznaczając skórę czerwonymi śladami. Kolejna powoli parła na moją drugą dziurkę, przez co łzy na nowo zebrały się w moich oczach. Krzyczałam, by przestał, lecz to tylko go bardziej zachęciło do dalszego działania. Macka rozpychała ciasne ścianki odbytu równocześnie z tą, którą wbijała się raz za razem w moją cipkę. Wypełniały mnie całkowicie, nie dając ani chwili wytchnienia.
Zawyłam z zadawanego mi przez tego demona cierpienia. Ledwo kontaktowałam od tych wszystkich cholernie bolesnych doznań. Jakby tego było mało, jego głowa pojawiła się centralnie przed moją, by za chwilę jego długi czarny język wdarł się do mojej buzi. Dławiłam się nim, a on go wpychał i wyciągał jakby pieprzył nim moje usta, obijając nim tył gardła. Wszystkie moje krzyki zostały zagłuszone, było słychać jedynie bulgotanie, kwilenie i chlupoczące odgłosy uderzających o siebie ciał (jeśli ciałem można nazwać jebane dymne macki).
Nagle w sekundę nieznana siła powaliła mnie na kolana, a potem zmusiła bym klęczała na czworaka. Skóra stykała się z chłodną posadzką, powodując na niej ciarki. Macki dalej nie zaprzestały swoich poczynań, rżnąc obie dziurki bezlitośnie. Przy każdym ich pchnięciu czułam rozrywanie potęgowane owiniętymi wokół moich kończyn więzami wbijającymi się boleśnie w skórę i mięśnie. Ze wstydem przyznałam przed sobą, że podniecało mnie to i z minuty na minutę coraz bardziej zaczynało mi to sprawiać przyjemność.
Zamglonym wzrokiem dostrzegłam leżący nieopodal metalowy krzyż. Z nowym zdeterminowaniem - wolałam odzyskać kontrolę nad tym, co się dzieje -próbowałam po niego sięgnąć, ale na próbie się skończyło, ponieważ w tej samej chwili odleciał w ścianę na przeciwko, wbijając się idealnie w twarz świętego na obrazie. Pisnęłam, szeroko otwartymi oczami wpatrując się w to.
- Jeśli tak bardzo go pragniesz to go dostaniesz, ludzka kobieto. - Głęboki głos zadźwięczał w mojej głowie. - Lubisz składać ofiary? Zakładam, że tak skoro odprawiłaś ten rytuał, powiem ci, że ja też uwielbiam. Dlatego za chwilę złożę cię w ofierze... Sobie.
W jednej sekundzie wszystkie macki zniknęły, a ja padłam bezsilna na podłogę, dysząc ciężko i czując przerażającą pustkę. Jednak nie dane mi było długo odpoczywać. Przede mną demon zmaterializował się w ogromnego mężczyznę z czaszką zamiast głowy. Jego oczodoły paliły się ogniem piekielnym wpatrzone wprost we mnie. Wyglądał niczym wyciągnięty z jebanego satanistycznego horroru.
Nie mogłam oderwać wzroku od niego, ani nie mogłam się poruszyć choćby na milimetr. Czułam jakby moje ciało zamieniło się w kamień, straciłam nad nim kontrolę - czułam to. A on stał, górując nade mną i szydząc, z diabolicznym uśmiechem. Męska część jego ciała była roznegliżowana, a potężny penis ociekał z podniecenia. Kropelki jego soków skapywały z główki na podłogę wprost przede mną. Wpatrywałam się w nie ze skurczem w podbrzuszu, wyobrażając sobie jak je zlizuję, wijąc się u jego stóp.
Zdecydowanie dla niego to była zabawa, z której czerpał chorą satysfakcję. Choć czy ja byłam normalniejsza? On, do cholery, się nade mną znęcał i robił mi krzywdę, a mnie to podniecało! Zachowywałam się jak pieprzona masochistka!
- Podoba ci się to? Oh, moja słodka ofiaro! - Zaśmiał się nisko, a po moim kręgosłupie przeszły dreszcze. Pokręcił z dezaprobatą szkielecią głową, nie spuszczając ze mnie rozżarzonych oczu. - Jeszcze nie doszliśmy do meritum, a w nozdrzach czuję zapach twojego podniecenia zmieszany z krwią. Cóż za cudowny zapach! - Dostrzegając na co się przyglądałam, odsłonił ostre zęby w paskudnym uśmiechu. - Wyczyść to, ludzka kobieto. - Kiwnięciem wskazał na plamę u jego nóg. - Zapoznaj się z moim smakiem, bo to będzie ostatnie, co będziesz miała w tej swojej uroczej buźce.
Nie mogłam się sprzeciwić. Nie chciałam się sprzeciwić. Jego słowa wywołały we mnie strach i podniecenie. Dlatego posłusznie, patrząc na przerażającą czaszkę, na czworaka podeszłam do niego, czując jak przy każdym ruchu z mojej szparki wypływa wilgoć. Zatrzymawszy się u jego stóp, pochyliłam się nad kałużą jego podniecenia, wypinając w górę tyłek. Wysunęłam język i prawie z czcią zlizywałam jego płyny. Smakował słonawo z dymną nutą, większość pewnie skrzywiłaby się od tego smaku, jednak ja pochłaniałam go niczym uzależniona. Nie przeszkadzał mi nawet fakt, że ta podłoga mogła być brudna. Czułam się jak na haju, gdy tak upokarzałam się przed nim.
- Nie zostawiłaś ani kropelki! Jestem kurewsko zadowolony, moja słodka ofiaro. - Nachylił się, sięgając palcami po mój podbródek i uniósł go, bym spojrzała w jego piekielne oczy. - Zasługujesz na nagrodę. Nagrodę pełną bólu i rozkoszy. Jesteś na nią gotowa?
KONIEC CZĘŚCI II