Pov. Reader
Walentynki - dzień zakochanych. Na uczelni w tym dniu jest organizowany bal, podczas którego wybiera się króla i królową balu. Uzgodniliśmy z Natanielem, że po raz pierwszy razem pokażemy się publicznie. Nie chcielibyśmy przegapić takiej okazji z powodu opinii innych. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze bawić i nikt nam w tym nie przeszkodzi, ani nie zrobi dramy na forum. Już miesiąc wcześniej kupiłam prześliczną, turkusową sukienkę z rozkloszowanym dołem od Chanel. Jest idealnie dopasowana do mojego ciała, co świetnie podkreśla moje kształty. Nataniel natomiast znalazł dla siebie czarny garnitur z weluru od Saint Laurenta i pasującą kolorystycznie do mojego stroju satynową muchę. Impreza miała odbyć się wieczorem, ale dużo wcześniej zaczęliśmy przygotowania.
- Gotowa?
- Już kończę. Mógłbyś pomóc mi w zapięciu naszyjnika?
- Oczywiście, takiej pięknej damie nie śmiałbym odmówić! - powiedział puszczając mi oczko.
Podszedł do mnie i poprosił o zabranie włosów, co natychmiastowo uczyniłam, by mógł zapiąć ozdobę na mej szyi.
- Dziękuję, kochany jesteś!
Uśmiechnęłam się, gdy poczułam jak od tyłu oplata ręce wokół mojego pasa. Po krótkiej chwili nachylił się drapiąc lekko mój policzek swoim zarostem.
- Wyglądasz olśniewająco moja królowo. - wymruczał mi do ucha.
Zarumieniłam się na jego słowa i odwróciłam do niego przodem, by móc pocałować go w usta.
- A Ty, mój królu, wyglądasz strasznie seksownie w tym garniturze.
Mówiąc to przygryzłam wargę mierząc go wzrokiem od dołu do góry. Zaśmiał się gardłowo patrząc na mnie jakbym wyglądała na milion dolarów. Znając go powiedziałby, że miliard, albo tyle ile gwiazd na niebie.
Zanim wyszliśmy z domu zrobiłam nam jeszcze jedno zdjęcie na pamiątkę. Gdy dotarliśmy na miejsce po kilkunastu minutach jazdy, mężczyzna otworzył mi drzwi czarnego Range Rovera, bym mogła wysiąść. Podziękowałam mu skinieniem głowy i chętnie przyjęłam oferowane ramię. Sala w której odbywał się bal prezentowała się wspaniale. Było w niej mnóstwo złotych balonów w serduszka z helem. Czarno-złote ozdoby wyglądały wyjątkowo luksusowo i czyniły prestiżowy klimat. Cicho westchnęłam z zachwytu, mocniej ściskając ramię ukochanego.
- Podoba Ci się?
- Podoba to za mało powiedziane. Jest cudownie! - odparłam z nieukrywanych zachwytem.
Uśmiechnął się do mnie i zaczął prowadzić do wolnego stolika. Gdy spoczęliśmy na krzesłach od razu podeszła do nas moja koleżanka z klasy, Diana. Blondynka patrzyła raz na mnie, a raz na profesora, nie wierząc własnym oczom.
- Przyszłaś z profesorem Natanielem?! - krzyknęła zaskoczona gestykulując przy tym.
- Haha.. Tak.. - Uśmiechnęłam się do niej lekko zakłopotana.
Pod stołem poczułam jak mężczyzna kładzie swoją dłoń na moje udo i delikatnie je masuje. Wciągnęłam powietrze i zerknęłam na niego.
- Chodzimy ze sobą. - wypowiedział to z taką dumą, której paw mógłby mu pozazdrościć.
Kochany, zawsze mnie wspiera! - pomyślałam. Dziewczyna na te słowa wytrzeszczyła oczy i szukała jakiejś oznaki żartu.
- To prawda? - skierowała pytanie do mnie.
- Tak.
- Czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś? - popatrzała na mnie z wyrzutem.
- Później Ci wszystko wytłumaczę obiecuję, a na razie dobrze się bawmy!