Pov. Policjant
Po cholerę wysłali mnie w las i to w środku nocy?! Przecież tu do kurwy nędzy nie ma żywej duszy! Jeżdżę bez celu w tą i we w tą, a jeszcze żadnego auta nie spotkałem. A może to dobrze? Przynajmniej mam spokój i nie muszę użerać się z naćpanymi albo napitymi ludźmi. Przechyliłem kark, aż strzeliły mi kości i rozruszałem ramiona. Jeszcze raz przejadę i stanę gdzieś na uboczu rozruszać się.
Gdy już sądziłem, że ta noc będzie jedną z najspokojniejszych, wtem na ulicę wjechał czerwony samochód z jakiegoś ubocza. Postanowiłem jechać za nim, ale z daleka i z odległości obserwować jak prowadzi. Kiedy ten ktoś zaczął przyspieszać, aż do 160 nie mogłem tego zignorować, choć ta osoba dobrze prowadziła. Przy takim zawrotnym tempie jeszcze w środku nocy można stracić życie, gdy jakiś zwierzak wyskoczy na drogę. Postanowiłem więc włączyć syrenę. Samochód od razu zjechał na najbliższe pobocze, a ja za nim.
Poczekałem aż kierowca wysiądzie i dopiero wtedy wyszedłem mu na spotkanie. A raczej jej. Brunetka średniego wzrostu miała na sobie bardzo krótką i obcisłą sukienkę pasującą kolorem do niebotycznie wysokich szpilek. I ona w nich tak zapierdalała? Jak do cholery? Zmierzyłem ją wzrokiem, zaciskając szczękę. Kolejna imprezowiczka, której życie nie miłe.
- Dobry wieczór. Czy pani jest świadoma, jak szybko jechała? - zapytałem poważnie, starając się przybrać profesjonalny ton. - Poproszę o pani prawda jazdy i dmuchnięcie w alkomat. Muszę sprawdzić czy pani jest trzeźwa.
Wyglądała na lekko spanikowaną, co od razu zauważyłam gdy przełknęła ślinę z nerwów, a jej mięśnie napięły się. Mowa ciała była bardzo ważna i należało zwracać na nią szczególną uwagę.
- Wiem ile jechałam, proszę pana - wyznała niechętnie, przewracając oczami.
- Będę musiał wystawić pani mandat za przekroczenie dozwolonej prędkości. - Cmoknąłem ustami, wyciągając z kieszeni notes i długopis. - Proszę o pani dowód osobisty i prawa jazdy.
Grzebała zawzięcie w torebce, marszcząc przy tym brwi, ale nie mogła znaleźć swoich dokumentów. Włączyła nawet latarkę w telefonie, lecz nic to nie dało.
- Przecież wsadzałam je tu... - mamrotała pod nosem, przewracając wszystko we wnętrzu torebki.
- Nie ma pani prawa jazdy ani dowodu tożsamości? - Uniosłem brwi zaskoczony.
Zaśmiała się nerwowo, przestępując z nogi na nogę.
- Mam, tylko muszę poszukać... Poczeka pan.
Wróciła się do czerwonego samochodu, a ja ruszyłem za nią, by nie przyszło jej do głowy odjechać z piskiem opon. Nie miałem ochoty na nocny pościg. Szeptała chwilę z jakąś dziewczyną, zapewne jej koleżanką, a potem odwróciła się w moją stronę z głupim uśmiechem i rozłożyła ręce na boki, mówiąc: - Nie ma.
Westchnąłem zirytowany, przecierając twarz dłonią. Obowiązkowo musiałem sprawdzić czy nie ma alkoholu w organizmie. Spoglądałem na nią zmęczony. Wyglądała ślicznie, lecz nie mogłem zignorować mojej pracy i nie postawić mandatu za piękne oczka.
- Proszę do mnie, muszę sprawdzić czy pani nie piła.
Wyciągnąłem alkomat i czekałem, aż brunetka do mnie podejdzie. Lecz ta ociągała się, robiąc powolne kroki w moją stronę. Podniosłem brew, przyglądając jej się podejrzliwie.
- Proszę pana, ale ja nie piłam. Przysięgam, może pan to sprawdzić sam.
Stanęła blisko mnie i stając na palcach, chuchnęła mi w twarz. Oddech pachniał jej gumą, więc ciężko było mi stwierdzić czy wcześniej zażywała alkohol. Cofnąłem się o krok zaskoczony jej absurdalnym zachowaniem, a alkomat wypadł mi z dłoni.
