Kat Rip x Reader 18+

21.9K 67 5
                                    

Uwaga!

Niniejsza opowieść zawiera opisy przemocy m.in. seksualnej, niewolnictwa.

Nie popieram takiego zachowania i pamiętajcie: trzeba odróżniać fikcję od rzeczywistości.

Bohaterem opowieści będzie Marszałek z Czwartego Królestwa, który występuje w książce ,,Gild" Raven Kennedy, jednakże tej opowieści w książce nie znajdziecie.

Możecie to potraktować jako fanfik mojego autorstwa.


(Akcja dzieje się po przedostatnim rozdziale Gild, gdzie Marszałek zabrał królewskie mięso, gwardzistów i konie ze statku Korsarzy.)

Pov. Auren (Faworyta Króla Midasa)

Trzęsłam się z zimna, czując przeszywający mnie chłód, płatki śniegu i lodowaty wiatr na złotej skórze. Razem z innymi dziewczynami z haremu szłyśmy po lodowej dolinie pilnowane przez armię zbrojnych z Czwartego Królestwa. Przemierzaliśmy pustkowie kierując się w stronę Piątego Królestwa. Byłam coraz bliżej Midasa, jednak wiedziałam, że będzie wściekły, gdy zobaczy mnie zniewoloną przez wrogów.

Korsarze w porównaniu z armią króla Ravingera i Katem na czele, byli tylko zwykłymi lisami kradnącymi kury z kurnika, w tym wypadku królewskie mięso z złotego kurnika Midasa. Marszałek natomiast był jak wielki, zły wilk, który czekał na okazję, by zjeść swoją ofiarę, swojego złotego kapturka, którym byłam ja. Obawiałam się go i bałam jak nikogo innego. Był znany z brutalności i bezwzględności, siał spustoszenie w całej Orei. Był koszmarem swoich wrogów. W tym także moim.

Zrobiliśmy przerwę, gdy nastała noc, a na pustkowiu zrobiło się zimniej niż za dnia. Zbrojni z Czwartego Królestwa w mgnieniu oka rozbili namioty, rozpalili ognisko i zrobili jeszcze masę innych rzeczy. Byłam zdumiona ich zintegrowaniem, tutaj każdy wiedział co ma robić i robił to perfekcyjnie, bez wahania. Moment później dziewczyny i ja dostałyśmy co nie co do zjedzenia. Jednak nie dało się zapomnieć, że jesteśmy ich niewolnicami. Oni nie dali nam o tym zapomnieć. Dla dziewczyn z haremu przeznaczony był tylko jeden namiot. Oznaczało to, iż musiałyśmy się cisnąć koło siebie. Nie uśmiechało mi się na tą wizję, ponieważ dobrze wiedziałam, że pałają do mnie nienawiścią za to, iż jestem królewską faworytą.

Chcąc wejść ostatnia do wspólnego namiotu, wtem zatrzymał mnie niski, lodowaty głos:

- Ty nie.

Przełykając ślinę, odwróciłam się w kierunku mężczyzny. Dobrze wiedziałam kogo ujrzę, jego głos był nieporównywalny z żadnym innym. Marszałek stał przede mną wielki i przerażający, z diabolicznym uśmiechem na twarzy. Jego czarne oczy przeszywały mnie na wskroś. Wyglądały jak czarne dziury, próbujące pochłonąć mnie.

- Złota faworyta idzie ze mną. - rozkazał władczo.

Ruszył w stronę swojego namiotu, który był większy od pozostałych. Najwyraźniej nie pomyślał nawet o takiej opcji, bym za nim nie ruszyła, bo nawet się nie obejrzał na mnie. Miał rację, nie odważyłabym się na niesubordynację wobec niego. Za bardzo się go bałam, by móc się mu sprzeciwić, więc ruszyłam bez słowa za nim.

Docierając do namiotu, przytrzymał dla mnie materiał, bym mogła wejść do środka pierwsza, po czym wszedł zaraz za mną, zamykając je szczelnie. Na środku było rozłożone wielkie posłanie, oświetlone jedynie jedną lampą. Poza rzeczami Marszałka i stojakiem na zbroję nie było tu nic więcej, ponieważ z rana od razu mieliśmy ruszać w dalszą podróż do Piątego Królestwa, gdzie przebywał mój ukochany Midas. Tak za nim tęskniłam.

One Shoty [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz