Oczami Lloyda
Usłyszałem jak ktoś trzaska drzwiami. I tak nie mogłem spać więc szybko poderwałem się z łóżka. Przed wejściem stał Kai kurczowo trzymający nieprzytomnego Jay'a. Nie zastanawiałem się błyskawicznie podbiegłem do przyjaciół. Zapaliłem światło i wziąłem mistrza błyskawic pod ramię.
- Mmm... - mruknęła Sora. - Kto jest tak nienormalny, że zapala światło o drugiej w no... O mój Boże Jay!
Na jej krzyk wszyscy zaczęli się powoli wybudzać. Najgłośniej zrobił to Cole ziewając jak jakiś wygłodniały smok.
- Co się stało? - dopytywała zaspanym głosem Nya. Wyglądała na bardzo zaniepokojoną. Rzuciła oskarżycielskie spojrzenie w stronę brata. - Kai?
Drużyna wlepiła wzrok w stronę ninja ognia ubranego w swoją czerwoną piżamę w paski oraz we mnie, bo też trzymałem poszkodowanego.
- Dobra, już wam opowiem. - odparł Kai i zaczął swoją historię. Tym samym razem położyliśmy Jay'a na jego łóżku, a mistrz lodu zaczął go skanować.
Dokładnie analizowałem wszystko to co mówił. Miało to naprawdę spory sens. W końcu po ostatnich wydarzeniach z Krwawym Księżycem, Piekielną Przestrzenią i Zakazaną Piątką, Cinder oraz Jordana nie byli byle jakimi mistrzami żywiołów. Gdyby nie ten cały spisek, to nie wzięliby udziału w turnieju. W dodatku imperianka znała tajniki czarnej magii, a moc żywiołu po opętaniu mogła ją jeszcze wzmocnić, więc logiczne było, że zmanipulowanie kogoś nie było dla niej żadnym problemem. Najbardziej jednak niepokoiła mnie obecność Lorda Rasa. W końcu tam, gdzie on, tam też wilczy wojownicy i Gong Rozbijania. To trochę wyjaśnia też brutalność mistrza dymu i Jordany. Musieli korzystać z wilczych masek. Pytanie było jedno. Czy ktoś jeszcze jest wmieszany w ten cały Turniej Źródeł?
- Moja teoria jest taka. - kontynuował mistrz ognia. - To wszystko to jeden wielki spisek. Ten turniej jest całkowicie ukartowany. Oni dopuszczają do wygranej tych których chcą. Ciekawe tylko jest porwanie Zane'a i Jay'a. Może i nie mieliśmy być na tym turnieju, ale oni wyraźnie chcieli nas tutaj ściągnąć. Pewnie zaraz po zmanipulowaniu Robbym przygotowali dla nas przepaski. Ale pytanie po co im tutaj my? Tego nie umiem już wykminić.
- I tak sporo już wiemy. - przyznał Cole.
- Zgadzam się. - dodał szybko Arin. - Tylko teraz nie możemy mówić im niczego wprost. Robby'emu znaczy się.
- Dokładnie, trzeba być teraz bardzo ostrożnym. - poparła go Nya. - W dodatku nie możemy wspominać o słabościach. Wykorzystają je przeciwko nam. - westchnęła cicho. - Hej, Zane. Co z nim?
- Skanowanie nic nie wykryło, ale może to ze zmęczenia. Już wcześniej nie wyglądał zbyt dobrze, a co dopiero teraz. Dajmy mu odetchnąć. - odparł nindroid.
- W porządku. - dodałem w końcu, a wszyscy zwrócili się w moją stronę. - Chodźmy spać, dobrze nam to zrobi.
- Możecie już przestać paplać!? Ja tutaj próbuję spać! - warknęła Wyldfire i zakryła twarz poduszką. - Jednak spanie ze smokami nie było takie złe!
- Przypominam, że w tym pokoju jest też smok. - odgryzł Arin wskazując na śpiącego w rogu Riyu.
- Nie, nie, nie. On to jest najwyżej zwierzątkiem domowym. - wzruszyła ramionami, zaśmiała się i schowała pod kołdrą.
Czarnowłosy wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale po chwili odpuścił i też powrócił do snu. Ja podszedłem jeszcze wyłączyć światło i też udałem się do łóżka.
W krainę...
Ach tak.
Wizji, koszmarów i ataków paniki.

CZYTASZ
Source Tournament || Ninjago
FanfictionKontynuacja książki "Come back || Ninjago". Radzę przeczytać najpierw część pierwszą. Po wykonanej misji ninja nie mają czasu na odpoczynek. Wizje Lloyda się nasilają cały czas wskazując na pewne turniejowe miasto. Nie czekając, ninja wyruszają na...