Thirteen & Fourteen

50 4 3
                                    

Usiedliśmy wygodniej na łóżku, Dazai oparty o ścianę, a ja oparty o niego, siedząc między jego nogami. Taką pozycję uznaliśmy za najwygodniejszą, w końcu kiedy to ja mam opowiadać, więc też i przewracać strony w albumie, by on wszystko widział, taka pozycja jest najlepsza.

— Kto to? — zapytał, gdy otworzyłem album na losowej stronie, którą miałem zaraz przewinąć.

— To jestem ja, moja siostra Kouyou, i mój brat Paul. Byliśmy na wakacjach gdzieś w Hiszpanii i zbudowaliśmy wtedy duży zamek z piasku... — zamilkłem na chwilę. — Później każdego roku biliśmy nasze rekordy, aż Paul stracił zainteresowanie grzebaniem z bratem w piasku, a później i Kouyou. — westchnąłem. — Niemalże niczego mi nie brakuje tak bardzo, jak kontaktu z moim rodzeństwem.

— Ale chwila.. mieszkasz tylko z mamą i siostrą. Wiem, że twoi rodzice są po rozwodzie, ale co z twoim bratem? — zapytał, po czym położył głowę na moim ramieniu. Milczałem chwilę, wpatrując się w zdjęcie.

— Od kilku miesięcy nie rozmawialiśmy. Nie wiadomo nawet, który z nas jest tym, który się "obraził". Gdy mój ojciec usłyszał o wszystkich problemach, z jakimi się zmagałem, postanowił zwiać. Dzień po tym, jak opowiedziałem o wszystkim jemu i mamie, oświadczył, że chce rozwieść się z mamą i się wyprowadził. Argumentował to tym, że już jej nie kocha i tak dalej. Albo tym, że znalazł sobie inną, mimo że wcale nikogo nie miał. — stwierdziłem. — Przekonał Paula, by został z nim, po czym oboje się wyprowadzili. Mój brat i tak pewnie zostałby we Francji. Pracując w firmie ojca ma zapewnione stałe zatrudnienie i to, że w przyszłości nie będzie musiał martwić się o własną firmę, bo dostanie gotowe od taty. Odkąd skończyła się rozprawa rozwodowa.. nie widziałem go ani z nim nie rozmawiałem. Mama czasami do niego dzwoni.. ale ja nie chcę wtedy gadać. No i w rezultacie tak to wyszło. — chwilę spędziliśmy w ciszy, zanim po prostu przewinąłem stronę. Tego bałem się najbardziej.

Tego jednego, cholernego zdjęcia.

Natychmiast, gdy zobaczyłem jego twarz, zakryłem ją ręką. Nie chciałem patrzeć, ani na niego, ani na szczęście, jakie malowało nam się na twarzach. Byliśmy na plaży, oboje uśmiechnięci, przytuleni do siebie. To było zdjęcie z czasów, kiedy wszystko jeszcze było w porządku.

— A to.. kto? — zapytał Osamu z delikatną, niezrozumiałą dla mnie nutką irytacji i zazdrości w głosie. — I przede wszystkim czemu zakrywasz jego twarz?

— To.. mój były chłopak. Louis. — wydusiłem z siebie po kolejnej chwili ciszy.

— Kochasz go jeszcze? — zapytał nagle i wręcz oschle. Co jest do cholery z nim nie tak? Ten Dazai, który przed chwilą przytulał się do mnie, teraz zachowuje się, jakbym właśnie nie wiadomo co mu zrobił.

— Kocham. — powiedziałem cicho, by po chwili powoli odkryć zdjęcie. Jego twarz od razu przyciągnęła mój wzrok. Nawet nie jestem w stanie opisać, jak wiele dałbym, by móc znów go zobaczyć. — Byłem z Louisem.... od zeszłych wakacji. Zaczęliśmy chodzić ze sobą jakoś w sierpniu. — powiedziałem, mimo że wiedziałem, że znam na pamięć dokładną datę i godzinę początku mojego związku z nim. — Był moim pierwszym i jedynym chłopakiem, jakiego miałem. Na początku wszystko było cudownie.. byliśmy w sobie cholernie zakochani. — poczułem, jak łzy cisną mi się do oczu. — Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę.. wymykaliśmy się z domów po nocach, by się spotykać i spacerować po mieście i lasach.. nie jestem w stanie zliczyć na palcach, jak wiele razy mama opieprzała mnie za to, że uciekam z domu w nocy i wracam dopiero o 4 nad ranem. Robiliśmy sobie tony handmade prezentów i dawaliśmy nawet bez okazji.. — wytarłem oko, by nie było widać, jak blisko popłakania się jestem. — Louis mówił zawsze.. że to z okazji, że mnie kocha. — ledwo powstrzymałem się od szlochu. — Któregoś dnia.. mieliśmy przedłużone lekcje.. a byliśmy przyzwyczajeni do rutyny, jaką stały się nasze wspólne pocałunki. O niemalże tej samej godzinie po południu. Dlatego Louis zaprowadził mnie za szkołę i tam po prostu zaczął mnie całować. Nawet nie zauważyliśmy.... kiedy... — zaszlochałem. Wiedziałem od początku, że to będzie trudne, ale  nie spodziewałem się, że rozkleję się tak wcześnie.

Let's meet in our Treehouse - Soukoku // Bungou Stray DogsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz