Nie wahaliśmy nie z wyprawą do dyrekcji. Ja sam osobiście wolałem to załatwić między mną, a tamtą dziewczyną, ale Dazai nalegał. Z tego, co opowiadał mi po drodze, był z Rumi długo i dobrze ją zna. No i co dla mnie ważne, nie ma wtyków u dyrekcji. Czyli mamy Równe Szanse.
Gdy zapukaliśmy do drzwi dyrektora i weszliśmy do środka, czułem delikatny stres. No a Dazai, widząc to, złapał mnie za rękę, co delikatnie mi pomogło.
— W jakiej sprawie jesteście tu aż taką grupą? — zapytał dyrektor, odkładając na bok biurka jakieś dokumenty, by oprzeć się o nie i przysłuchać naszym wytłumaczeniom. — Czyżby Pan Gogol coś znów zrobił? — dodał.
— Nie.. to kompletnie nie sprawa Nikolaia, Panie dyrektorze. — stwierdził Fyodor, zanim jego blondwłosy przyjaciel zdążył się wypowiedzieć. — Pośród uczniów rozniosła się plotka o tym, że Chuuya jest gejem i ktoś razem z tą wiadomością wysłał w anonimowym mailu do wszystkich uczniów jego zdjęcia z prywatnego Instagrama, gdzie jest ze swoim byłym chłopakiem.
— Rozumiem. Usiądźcie, porozmawiamy o tym na spokojnie. — odpowiedział dyrektor i wskazał ręką na krzesła, które stały w rogu, obok szafy. Każde z nas wzięło po jednym i usiedliśmy na nich. — Nie musicie mi tłumaczyć, dlaczego to aż tak poważna sprawa, wszystko na ten temat wiem od mamy Chuuyi, jednakże, póki nie wyznaczymy sprawcy tego zamieszania, nic nie mogę zrobić.
— Akurat mamy najbardziej prawdopodobną podejrzaną. — Dostoevsky westchnął cicho i wyjął z kieszeni swój telefon, po czym wziął od Dazaia ten jego. — Przyznam się od razu bez bicia, złamałem regulamin szkoły i użyłem swojego telefonu, jak i tego należącego do Dazaia. Ale dzięki temu mogłem sprawdzić kto to mógł zrobić. — gdy to powiedział, dyrektor tylko kiwnął głową w geście, by Fyodor kontynuował. Założę się, że każdy z nas przybił sobie teraz w głowie piątkę za to, że nie dostaliśmy opieprzu za używanie telefonów. No bo był jeden z głównych lęków, jakie mieliśmy przed przyjściem tutaj. — Na podstawie tego, kto wchodził dzisiaj rano na profil Chuuyi, mieliśmy podejrzenia co do Dazaia, bo jego konto pokazywało się na liście o godzinie, którą nas interesowała. Ale kiedy wziąłem jego telefon i sprawdziłem zwykłe ustawienia na jego koncie, okazało się, że najprawdopodobniej jest tam zalogowana też Rumi Nakamura z 3A. Dazai dał jej kiedyś się zalogować na jego konto i ona teraz nie chce się z niego wynieść. — czułem się, jakby Dostoevsky stał się czymś w rodzaju adwokata, ale w zasadzie nie tylko były to moje odczucia, tylko tak było.
W poważniejszych i trudniejszych sytuacjach tylko on potrafił mówić w ładzie i składzie tak, by nie pominąć żadnego szczegółu. Nikolai napchałby za to tam mnóstwo, czyli o wiele za dużo, żartów, Sigma pominąłby połowę, bo słuchał muzyki przez cały czas naszego śledztwa, a Dazai zacząłby się denerwować na tą całą Rumi i przywlókłby ją tutaj, ciągnąc za jej włosy. No a ja, wiadomo, spanikowałbym od ilości myśli, które pchałyby mi się do głowy. Właściwie to ciężko było mi zachować spokój, nawet gdy nie mówiłem ani słowa.
Dlatego też czułem cały czas dłoń Dazaia, zaciśniętą na mojej. Do tego stał na tyle blisko mnie, że zawsze mogłem się o niego oprzeć, by spróbować uspokoić emocje. Może i wyglądało to bardziej jakbyśmy byli w związku, ale mało mnie to obchodziło. Najważniejsze było, byśmy oboje czuli się dobrze. A sam Osamu czuł się dużo lepiej, gdy miał mnie blisko. Pewnie były to też nieco inne powody, niż te moje, w końcu na jego policzkach zawitała delikatna czerwień, ale był szczęśliwy. To mogłem określić bez problemu.
— No dobrze, chłopcy. — zaczął dyrektor, wzdychając cicho. — Nie zostało nam nic innego, niż skonfrontowanie się z waszą koleżanką i wyjaśnienie tej sprawy. — stwierdził, biorąc do ręki długopis. — Poproszę któregoś z was, by przyprowadził tutaj Nakamurę.
— Ja pójdę. — powiedział Dazai. — Znam ją dłużej niż chłopaki, pójdzie ze mną. — gdy to powiedział, puścił moją rękę, więc instynktownie zrobiłem krok do przodu razem z nim. — Hm?
— Ja też chcę iść. I tak nic nie robię we własnej sprawie.. — powiedzialem dość cicho, czując, jak bardzo chcę, żeby Dazai znów złapał mnie za rękę. Brakowało mi go przez te dwa dni, nie chciałem, by znów zniknął..
— Twoje problemy, to nasze problemy, dlatego nie masz co się obwiniać. — powiedział Nikolai z uśmiechem na twarzy. Oddałem uśmiech, czując ciepło w sercu.
Czym ja sobie na tych ludzi zasłużyłem, co?
Po chwili szliśmy z Dazaiem już pustym korytarzem, bo przerwa dawno się skończyła. Wyciągałem kilkukrotnie rękę, by znowu złączyć ją z tą Osamu, ale on tego nie zauważył. Albo udawał, że nie widział. A ja sam nie potrafiłem wprost zapytać, czy może znów mnie trzymać. Spaliłbym się ze wstydu.
— Jeszcze raz przepraszam, że tak nagle wczoraj odszedłem. — zaczął dość cichym głosem, pewnie nie do końca przekonany, czy powinien otwierać znów ten temat. Sam też potrzebując wsparcia, przysunął swoją dłoń bliżej mojej, więc spletliśmy je ze sobą. I nagle oboje zaczęliśmy czuć się lepiej..
— Spokojnie, rozumiem, dlaczego tak zrobiłeś. — odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem, na co się zarumienił.
— Co masz na myśli, że rozumiesz..? Od razu mówię, że– — przerwałem mu. Był przeuroczy w tej chwili, kiedy tak bardzo starał się nie spalić buraka. Na tyle, że uśmiech sam cisnął mi się na usta. Zupełnie tak samo, gdy nie mogłem wytrzymać od słodkości Louisa..
— Mogłeś się zdenerwować, że ktoś chce wtryniać nam się w przyjaźń. — skłamałem. Dobrze wiedziałem, że był zazdrosny, ale to zmusiłoby go do tego, by przyznał się, że mu się podobam. A ja wolę, by zrobił to wtedy, kiedy będzie gotowy. — Czasami przyjaciele mogą poczuć się nieco.. zagrożeni, gdy do gry dołącza jakaś dziewczyna. — dodałem. — Ale nie ma co się bać, żadna kobieta mnie nie zainteresowała w tym temacie i pewnie już nie zainteresuje. Jestem only men gang. — zaśmialiśmy się cicho. A po Osamu widać było ulgę.
— Cieszę się, że mnie rozumiesz. — zacisnął nieco swoją dłoń na mojej, patrząc mi w oczy, tymi swoimi pięknymi, brązowymi, wypełnionymi radością z tego, że tu jestem, po czym oboje zeszliśmy po schodach na niższe piętro, by przyprowadzić do dyrektora Rumi.
CZYTASZ
Let's meet in our Treehouse - Soukoku // Bungou Stray Dogs
عاطفيةUWAGA!! W książce opisywane mogą pojawić się sceny seksu (na razie sie nie zapowiada), występują wspomnienia o problemach psychicznych i samobójstwie oraz nieliczne wulgaryzmy!! Chuuya po najgorszym okresie w swoim życiu przeprowadza się do Jokohamy...