Sigma zasiedział się u mnie aż do późnego wieczora, kiedy to zadzwoniła do niego zdenerwowana mama, że miał wrócić po osiemnastej. Ups...? Jednak przez ilość czasu, jakiego ze sobą spędziliśmy, mieliśmy możliwość obmyślenia na spokojnie, jak odpisać moim adoratorkom tak, by nie zaczęły węszyć. Zdecydowaliśmy, że napisanie, że jestem zajęty i wykorzystanie części pomysłu Nikolaia wcale nie jest takie złe. W końcu tak jak sam Gogol powiedział, to tylko dziewczynki z losowych klas, które znają mnie tylko z widzenia, a ja je tylko z ich zdjęć profilowych na Instagramie. Nie przepadam za kłamstwem, ale przynajmniej się odczepią. I może wybiją z głowy pomysł zarywania do mnie swoim koleżankom. No chyba, że zdobędą się na odwagę, by startować do 'zajętego' kolegi. Wtedy najwyżej ściemni się, że moja dziewczyna jest zazdrosna i im przywali.
Kiedy leżałem już bardzo późnym wieczorem w łóżku, zwyczajnie czytając sobie mangę, która jako pierwsza lepsza wpadła mi w rękę, poczułem wibrację mojego telefonu w kieszeni bluzy, którą miałem na sobie. Błagałem się w myślach, by nie była to odpowiedź jednej z dziewczyn, na którą przydałoby się samemu odpowiedzieć. Moje wsparcie w sensownym odpisywaniu adoratorkom poszło do domu i już pewnie śpi, bo przysypiało już koło dwudziestej pierwszej, gdy wychodziło do siebie. No a zegar pokazywał wyraźnie, że nasze spotkanie miało miejsce już wczoraj.
[wiadomość od autorki - to cała rozmowa Chuuyi z Rumi]
(Sobota, 17:37)
Rumi Nakamura: Hejka.. trudno mi ostatnio złapać cię na korytarzu w szkole, bo nie chodzimy do jednej klasy, jak mogłeś już zauważyć, ale dłużej nie dam rady w sobie tego trzymać. Bardzo bardzo bardzo cię kocham i równie bardzo chciałabym, byśmy wyszli gdzieś się spotkać i bliżej poznać.(Środa, 19:24)
Ja: Przykro mi.. ale jestem już zajęty, nie chce zranić twoich uczuć spotykając się nawet w ramach przyjaźni.(Środa, 01:58)
Rumi Nakamura: ...Ta szmata pożałuje, że mi ciebie odebrała.Gdy przeczytałem, co napisała, ogarnął mnie niepokój. Brzmiało to na groźbę... Kurna, to była groźba. I co z tego, że skierowana do mojej dziewczyny, która nawet nie istnieje?!
Wstałem z łóżka, by wziąć kilka głębokich wdechów, po czym wyszedłem na taras. Potrzebowalem zastanowić się nad tym, co zrobić. Nie wiem, jaka jest ta dziewczyna, nie wiem, do czego może się posunąć, by sprawić, żeby „ta szmata(moja nieistniejąca dziewczyna) pożałowała". Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie powiedziałem jej, ani nikomu, kim miałaby ta dziewczyna właściwie być, jakby miała się nazywać, więc to oczywiste, że zacznie węszyć. By ją odnaleźć, pewnie przeszuka moje wszystkie profile, czy to na Facebooku, czy na Instagramie, może przejrzy mi też Tik Toka, czy chuj wie jeszcze co ja tam mam.
Ale przecież nie dobierze się do mojego prywatnego konta, prawda?
Nawet jeśli, nikogo tam nie wpuszczę. Nie dam nikomu dogrzebać się do czegokolwiek z mojego prawdziwego profilu.
Chłopaki nie daliby jej dostępu albo wglądu nawet po prostu pokazując to na ekranie telefonu, za żadne skarby, prawda?
Mogę im ufać, prawda?
Mogę być spokojny, prawda?
Nie ma co się stresować, prawda?
To się nie powtórzy, prawda..?
***
Nie mogłem spać do czwartej, więc do szkoły przyszedłem niewyspany, jeżeli możemy używać tu w ogóle tego określenia i nazwać godzinną, urywającą się ze stresu drzemkę spaniem.
Co gorsza, Dazai był na nas obrażony ze swoich dziwnych powodów. A to on był dla mnie wsparciem przez całą dobę, bo wiedziałem, że ma tak lekki sen, że ten charakterystyczny dźwięk powiadomienia z Massengera go obudzi i zawsze mi odpisze. Nigdy nie lubiłem pisać do niego w nocy, ale tym razem... gdyby nie ten kwas między nami, zrobiłbym to bez wahania. I może zapewniłbym sobie dwie godziny realnego snu, a nie tą gówno-drzemkę, która musiała wystarczyć mi przynajmniej na następne godziny w szkole.
Gdy zdążyłem przekroczyć próg szkoły, spotkałem zaniepokojone twarze moich przyjaciół. Oczywiscie mówię tutaj o Nikolaiu, Sigmie i Fyodorze, bo Dazai, albo poszedł sobie już pod klasę i nie czekał z chłopakami na pełny skład w szatni, jak to zawsze mieliśmy w zwyczaju, albo po prostu się spóźnia. Wracając do ich min, gdy tylko je zauważyłem, moje serce zaczęło bić szybciej, a głowę zapełnił Mount Everest pytań i teorii na temat tego, dlaczego tak wyglądają.
— Co się... — zacząłem, ale nie było mi dane dokończyć.
— Chuuya.. my nie wiemy, jak to się stało, nie wpuszczałeś na swojego Instagrama ostatnio nikogo podejrzanego, prawda? — wyrwał się z pytaniem Nikolai. W momencie realizacji czułem, jakbym zaraz miał zemdleć ze stresu, tak samo jak na rozpoczęciu roku szkolnego, kiedy to uratował mnie Osamu. Tylko że kurwa tym razem go tu nie ma.
— Co ty masz, do cholery jasnej, na myśli? — w moim głosie słychać już było silne emocje. Miks dezorientacji, strachu i złości. Nie wiedziałem, co właściwie się dzieje, ale byłem pewny jednego.
To musiała być ona.
— Może.. wejdźmy do szkoły. Na zewnątrz wbrew pozorom jest więcej uczniów niż w środku. — zaczął Dostoevsky, zaczynając prowadzić mnie wgłąb szkoły razem z Gogolem i Sigmą. Gdy trafiliśmy na cichsze, bardziej pozbawione tłumu chętnych do podsłuchiwania uczniów, miejsce, usiedliśmy na podłodze w początkowej ciszy. Później, Fyodor kontynuował. — Jakimś cudem wyszedł twój prawdziwy profil na Instagramie. Wielu uczniów podeszło już do nas, by spytać się, czy naprawdę jesteś gejem.
Moja reakcja sprawiła, że Sigma aż musiał mnie łapać w locie. Mimo że siedzieliśmy, gdyby tego nie zrobił, walnąłbym głową o grzejnik. Ta.. o mało nie zemdlałem.
— Nikolai spytał się ciebie o to, czy wiesz, bo... — kontynuował Fyodor i westchnął zanim powiedział druga część zdania. — Dazai.. delikatnie nam się wygadał o tym, co działo się z tobą zanim tu przyjechałeś...? — jego mina delikatnie skrzywiła się, okazując, że gotowy jest na to, żebym się na niego wydarł. Kiedy już miałem to zrobić, przerwał mi. — Nie odbierz mnie źle. Jedyne, o czym opowiedział, to twoje lęki.. na przykład to, że boisz się głośno powiedzieć w szkole o tym, jaka jest twoja orientacja. Podobno miałeś taki incydent w szkole we Francji i nie skończyło się to dobrze. Dazai chciał tylko cię chronić i zapobiec przykładowo temu, żeby ten debil, który siedzi po mojej prawej, nie wykrzyczał na cały korytarz czegoś związanego z tym.
— Ale jakimś cudem, z dnia na dzień nagle wyciekło to, jak i twoje zdjęcie z jakimś super hiper super seksownym typkiem, z którym chyba kiedyś byłeś. No i się ludzie domyślili. — wtrącił się wspomniany „debil siedzący po prawej stronie Fyodora". — Dlatego spytałem o to, czy nie wpuszczałeś na swoje konto kogoś podejrzanego w ostatnim czasie. Ktoś mógł chcieć ci zaszkodzić rozsiewając nie do końca korzystne plotki w szkole. — spoważniał i wyjął telefon, wcześniej rozglądając się po korytarzu, czy nie ma tam wokół żadnego nauczyciela. — Praktycznie każdy w szkole dzisiaj rano dostał anonimowego maila z tym zdjęciem.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Gdy Gogol pokazywał mi maila, którego sam też dostał i to, że było tam moje zdjęcie, na którym Louis całował mnie, co prawda w policzek, ale gorsze to niż nic, miałem ochotę wyskoczyć przez okno, które miałem tuż za plecami. Momentalnie straciłem jakąkolwiek ochotę, by być dzisiaj w szkole, nawet po tym, jak obudziłem się z nadzieją na moją ulubioną część zajęć z fizyki, czyli część praktyczną, na której budowaliśmy różne rzeczy.
A że moja mama ostatnio przypadkiem zostawiła projekty skrzydeł do nowego modelu samolotu... pozwoliłem sobie pożyczyć go i stworzyć swój, uproszczony, ale dalej działający, by podłączyć je do miniaturowego samolotu, który budowałem z rodzicami nieco około rok temu. Mieliśmy wszystko, tylko nie skrzydła. W każdym razie, na tamtej lekcji chciałem podłączyć skrzydła i pokazać mój mały samolot, który działa dokładnie tak samo, jak prawdziwy.
CZYTASZ
Let's meet in our Treehouse - Soukoku // Bungou Stray Dogs
Любовные романыUWAGA!! W książce opisywane mogą pojawić się sceny seksu (na razie sie nie zapowiada), występują wspomnienia o problemach psychicznych i samobójstwie oraz nieliczne wulgaryzmy!! Chuuya po najgorszym okresie w swoim życiu przeprowadza się do Jokohamy...