Rozdział 18 - Profesor Melodia Dziworząb

7 1 0
                                    

- Nie dam rady - powiedziałam. - To szaleństwo!

Rozejrzałam się po korytarzu. Pusty. Całe szczęście. Jeśli nasza rozmowa dotarłaby do nauczycieli, mielibyśmy poważny problem.

Kallen skrzywił się.

- Nic nie rozumiesz. Chodzi o bezpieczeństwo szkoły. Sama go podejrzewasz!

Miał rację. Gdy zaczął mówić o swoich wątpliwościach co do pallidańskiego ambasadora, nieostrożnie wychlapałam, że myślę podobnie. Łowca też zauważył, że Arkas zawsze jakimś trafem pojawia się, gdy atakują mroczne eteriale.

- Tylko pomyśl: przylatuje do nas facet z Ilios. Nietykalny dyplomata, który może robić, co się mu podoba, łazić gdzie chce, i wszędzie węszyć. Założę się, że to jakaś pallidańska intryga. Akademia została zmuszona do przyjęcia Arkasa. Przyznaj, ty też to widzisz!

- Widzę, ale to nie znaczy, że będę szpiegować ambasadora! Ja - ja nie znam się na takich rzeczach!

Nie wspomniałam, że już kiedyś go śledziłam. Tamtą rozmowę podsłuchałam przypadkiem. Kallen proponował coś całkiem innego.

- Bzdura. Doskonale się nadajesz - naciskał. - Masz pallidańskie pochodzenie. Po prostu kręć się w jego pobliżu, a pewnie sam zechce z tobą porozmawiać w ojczystym języku. Wtedy dyskretnie go wypytasz.

Uśmiechnął się zachęcająco, jakby proponował najprostszą rzecz pod słońcem.

Biłam się z myślami. Tak, chciałam odkryć, co planuje Arkas. Poza tym pochlebiało mi, że ktoś taki jak Kallen znalazł dla mnie miejsce w swoim planie. Odkąd go poznałam, czasem przyłapywałam się na marzeniu o wspólnej misji. Tylko że moje marzenia nigdy nie obejmowały szpiegostwa!

Pokręciłam głową. Byłam na siebie trochę zła, że się poddaję - że rozczaruję Łowcę - ale nie wyobrażałam sobie, by to mogło się udać.

- To nie zadziała. Uczennica zagadująca ambasadora od razu będzie dla wszystkich podejrzana. Arkas może mi zadać pytanie, na które nie będę przygotowana, palnę coś głupiego i wszystkiego się domyśli. Poza tym nauczyciele na pewno go pilnują. Kiedyś widziałam, jak szła z nim Tyria.

Kallen miał kwaśną minę.

- Spodziewałem się, że będziesz chętna na odrobinę przygód. Może źle cię oceniłem.

Naraz pomyślałam o uwadze, którą rzucił przy naszym pierwszym spotkaniu. Zwrócił wtedy uwagę, że moja znajomość pallidańskiego może się przydać. Nie zdradził, do czego, ale Otreja się domyślała i powiedziała mu, że to zły pomysł.

- Czy ty od samego początku chciałeś, żebym szpiegowała Arkasa?

Uśmiechnął się rozbrajająco. Znów wyglądał jak wtedy w Żyworzece, co wyolbrzymiło różnicę wieku między nami. Zdenerwowana, przestąpiłam z nogi na nogę. Kallen to zauważył i uniósł brew.

- No, wiedziałem, że ma do nas przylecieć ambasador z Ilios, a na takich zawsze lepiej mieć oko. Sama widzisz, że moje podejrzenia się potwierdzają. To jak będzie, Ado?

Nabrałam powietrza.

- Będę mieć oczy otwarte. Zobaczysz, jestem naprawdę spostrzegawcza - wyrzuciłam z siebie na jednym tchu. - Ale zacznę wypytywać ambasadora. To byłoby takie... dziwne! Nie chcę wpakować nas w kłopoty.

Kallen przez chwilę milczał. Obawiałam się, że każe mi zapomnieć o sprawie i poczułam ulgę, gdy w końcu skinął głową.

- Jesteś uparta jak pancerzogon - mruknął. - Ale dobre chociaż to. Tylko nikomu o tym nie mów. Zwłaszcza nauczycielom.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz