Rozdział 20 - Wyzwanie

6 2 0
                                    

Momentalnie zapomniałam o wszystkim, co planowałam powiedzieć.

Nielegalny pojedynek!

Puściłam się biegiem za Katriną. Mirka nie ruszyła za nami. Srebro oderwał się od mojego ramienia i do niej pofrunął. Wystraszona Flo ćwierknęła i zaczęła zsuwać mi się z głowy.

- Przepraszam! - Wyplątałam ją z włosów i wzięłam na ręce.

- Co im odbiło? - zapytałam Katrinę.

- Na tresurze Fabian przegrał z Ludwigiem w konkursie celności, chociaż przechwalał się, że mu dołoży. Zresztą chyba nie lubili się już wcześniej. Obaj są ze szlacheckich rodzin ze stolicy.

Powiedziała to, jakby ten fakt wystarczał za wyjaśnienie.

Słabo kojarzyłam Ludwiga Gryfa, ale pamiętałam, że jest podobnie zarozumiały jak Fabian. Jeśli ci dwaj się posprzeczali, nic dziwnego, że doszło do walki.

Poczułam złość na Czarnoszpona. To ja byłam jego rywalką, nie jakiś bogaty palant!

Naraz naszła mnie myśl, że mogę mieć niepowtarzalną okazję do pokonania Fabiana przy świadkach. Jeśli dobrze to wszystko zaplanuję...

Zbiegłyśmy do podziemi pod naszym skrzydłem.

Minęłyśmy otwarte drzwi opuszczonego składziku. Przez moment myślałam o sieci tuneli, która rozciąga się głęboko pod nami, tajemnicza i nieosiągalna.

Co zrobimy, jeśli wyskoczy na nas kolejny mroczny eterial?

- To tu. - Katrina otworzyła drzwi i wepchnęła mnie do pomieszczenia, w którym zebrała się już grupa uczniów z naszej klasy i ze złotej.

Sala wyglądała na od dawna nieużywaną. Nie było tu żadnych mebli, a jedyne światło dawała lampa, którą ktoś trzymał w górze.

Eteriale Fabiana i Ludwiga walczyły ze sobą pośrodku sali.

Książę syczał z rozłożoną kryzą i pluł na perłomiota Ludwiga. Perłomiot, żywiołowiec podobny do wielkiej, wychudzonej żaby albo salamandry z krótkim ogonem, miał grzbiet porośnięty czymś na kształt falujących wodorostów. Machał nimi, wystrzeliwując w stronę plujca opalowego kule wody, które rozpryskiwały się jak bomby.

Rozgorączkowani widzowie zachęcali eteriale krzykami.

- Co za idioci - szepnęłam do Katriny. - Nie wolno się im pojedynkować.

- Jeśli ktoś ich nakryje, będzie nich.

Pomyślałam, że byłoby to wyjątkowo miłe zakończenie tego wieczoru, i zaczęłam przyglądać się pojedynkowi.

Wyglądało na to, że i Czarnoszpon, i Gryf wiedzą, co robią. Rzucali krótkie komendy i kierowali walczącymi stworzeniami. Spostrzegłam jednak, że eteriale nie zawsze od razu ich słuchały.

- Uważaj, Książę! - pisnęła Klarisa. Stała tuż przy Fabianie. To ona miała lampę.

- Do mnie!

Plujec, skręcając ciało jak wąż, błyskawicznie prześlizgnął się na swoich sześciu nogach w stronę Fabiana i uciekł poza zasięg ostrzału perłomiota. Wodne bomby uderzyły o kamienną posadzkę i z głośnym plaskiem rozbryznęły się na wszystkie strony.

- Teraz! Atakuj!

Na wypustkach perłomiota szybko zaczęły odrastać nowe kule, ale zanim zdążył je wystrzelić, Książę płynnym ruchem odwrócił się i plunął strumieniem żółtej cieczy.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz