Rozdział 34 - Łowca i stara szafa

8 2 0
                                    

Porozmawiać z ambasadorem - łatwiej było to powiedzieć, niż zrobić.

Atenos Arkas nie był nauczycielem, do którego można podejść po lekcji. Właściwie, poza oficjalnymi zebraniami, widywaliśmy go tylko przypadkiem, i teraz jak na złość taki przypadek nie chciał się wydarzyć. Dawniej miałam wrażenie, że Arkas nieustannie pojawia się w pobliżu, teraz nigdzie go nie było.

- Na pewno by przyszedł, gdyby był tu jakiś mroczny eterial - powiedziałam do Mirki. - Od początku je tropił.

Późnym popołudniem siedziałam z przyjaciółmi w naszym ulubionym kąciku Czytelni. Normalnie mielibyśmy zajęcia z Otreją, ale wyjechała, więc zostały zawieszone. Tym razem dołączył do nas Fabian. Wzbudziło to zdziwione komentarze paru innych osób z klasy.

- Fabianie? Myślałam, że będziemy razem uczyć się historii. - Klarisa wydęła usta i zaczęła wspinać się po schodach na antresolę.

- W takim razie źle myślałaś.

Dziewczyna zatrzepotała rzęsami.

- Och, rozumiem! Masz rację, wcale nie chce mi się teraz zakuwać.

Powiodła po nas wzrokiem i skrzywiła się z przesadą.

- Czemu jesteś z nimi? Przecież ich nie znosisz, zwłaszcza tej Pallidanki!

Fabian chłodno rzucił, że powinna pozwolić mu samodzielnie decydować o tym, kogo znosi, a kogo nie. Klarisa poczerwieniała.

- Chyba żartujesz. To nie...

Czarnoszpon wstał.

- Chodź, Książę. Nic tu po nas.

Popatrzył na mnie. Skinęłam głową.

- Idziemy, Flo!

Zeszliśmy na dół, mijając Klarisę, która poruszała wargami, ale nie wydobywał się spomiędzy nich żaden dźwięk. Chyba oniemiała z oburzenia.

Mirka, Colv i Katrina ruszyli za nami. Klarisa zagrodziła im drogę na schodach.

- Stójcie! - wrzasnęła. - Czy on... on...

Idąca z przodu Mirka zatrzymała się. Z pewnością zaczęła układać w głowie jakąś dyplomatyczną odpowiedź, ale zanim zdążyła się odezwać, Katrina odepchnęła Klarisę tak, że ta się zachwiała.

- Jeśli chodzi ci o to, czy Fabian i Ada są w sobie zakochani, to nie mam pojęcia. Lepiej zapytaj ich - rzuciła.

Klarisa z czerwonej zrobiła się blada jak upiór. Moi przyjaciele wyminęli ją i razem opuściliśmy Czytelnię.

- Tak w razie czego - odezwałam się do Fabiana. - Nie jestem w tobie zakochana.

Myślałam, że odpowie „Całe szczęście", czy coś w tym rodzaju, ale zamiast tego zrobił dziwną minę.

- Nie znoszę Klarisy - mruknął pod nosem. - Mogłaby sobie tyle nie wyobrażać, albo przynajmniej się nie odzywać.

Podchwyciłam spojrzenie Katriny, która szczerzyła się do nas.

- Nie mów więcej takich rzeczy - zażądałam.

- Jasne - zgodziła się natychmiast, z wyrazem twarzy sugerującym, że nie ma zamiaru dotrzymywać słowa.

Nie miałam pojęcia, dlaczego sobie ubzdurała, że ja i Fabian się sobie podobamy. Przecież ledwo się nawzajem znosiliśmy! Jeszcze niedawno niczego tak nie chciałam, jak go pokonać i zetrzeć mu z twarzy ten wieczny zarozumiały uśmieszek.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz