Rozdział 37 - W poszukiwaniu wskazówek

7 2 0
                                    

Jeśli sądziłam, że wszystkie złe rzeczy już się nam przydarzyły, a teraz - jak w Przygodach Młodych Poskramiaczy - nadszedł moment, kiedy wkraczamy do akcji i pokonujemy czarne charaktery, bardzo się myliłam.

Po kolacji udaliśmy się z Fabianem do lecznicy. Po korytarzach wciąż kręciło się wielu uczniów, nie wspominając nawet o patrolujących asystentach i nauczycielach, dlatego zamiast o naszych planach, rozmawialiśmy o zbliżających się sprawdzianach, chociaż wcale nas one nie interesowały.

Katrina, Mirka i Colvaine poszli do głównej biblioteki. Mieli poszukać informacji na temat podziemi pod szkołą. Raczej nie spodziewaliśmy się, że odkryją coś naprawdę wielkiego, jak mapa wszystkich tuneli i samej Czeluści, ale uznaliśmy, że warto spróbować wszystkiego, co może nam pomóc.

- Dobry wieczór, siostro - pozdrowiliśmy Delę. Czekała na nas przed drzwiami prowadzącymi do lecznicy, rzeźbionymi w zawijasy symbolizujące płynącą wodę i w liście leczniczych roślin.

Uzdrowicielka odpowiedziała na nasze powitanie. Minę miała posępną.

- Coś się stało? - spytałam, zdjęta niepokojem. - Czy... profesor Lonzo chyba nie...?

- Profesor wraca do zdrowie - uspokoiła mnie Uzdrowicielka. - Przykro mi, ale muszę odesłać was do pokoi.

- Co? Dlaczego?

- Wicedyrektor tymczasowo zawiesiła wasz szlaban. Uznała, że w obecne sytuacji zagrożenia nie jest wskazane, żeby uczniowie przebywali w lecznicy... „Przeszkadzali", jak się wyraziła. Zapewniłam, że wasza pomoc jest bardzo przydatna, ale nie chciała o tym słuchać. Nie podobało się jej też, że po szlabanie sami wracacie przez zamek, bo to sprzeczne z nowymi zarządzeniami.

Wymieniliśmy z Fabianem spojrzenia. Zrobił gest jakby chciał mnie przeprosić w imieniu swojej ciotki.

Chciałam prosić siostrę Delę, żeby zlekceważyła rozkazy Gonsagi i wpuściła nas do lecznicy. Zamierzałam zobaczyć się z profesorem Lonzo i spytać go o cień, który widział w Czeluści. Siostra dostrzegła moją minę i uprzedziła te błagania.

- Przykro mi. To, że chcielibyście mieć szlaban dowodzi, jak dobrymi pomocnikami jesteście, ale polecenia wicedyrektor były jasne i nie mogę ich łamać. Mam nadzieję, że dyrektor Galla szybko wróci z...

Urwała i potrząsnęła głową.

- Nieważne. Proszę, udajcie się do siebie. Może niedługo wszystko wróci do normalności i będziecie mogli odrobić resztę szlabanu.

Nie widząc innego wyjścia, pożegnaliśmy siostrę i zawróciliśmy.

- Co za pech - zżymał się Fabian. - Ciotka robi to dla naszego bezpieczeństwa, ale niechcący krzyżuje nam plany. Miałem nadzieję, że Lonzo będzie mógł odpowiedzieć nam na parę pytań.

- Ja też - przyznałam. Ufałam nauczycielowi ogrodnictwa i chciałam się dowiedzieć, co myślał o mrocznych eterialach. Z drugiej strony - przyszło mi do głowy - kto wie, czy nie wygadałabym mu za dużo? Myśl o zrzuceniu z siebie ciężaru odpowiedzialności i powiadomieniu dorosłego o eternistach pod Akademią była bardzo kusząca, ale nawet Lonzo mógł nie wysłuchać naszych próśb o dochowanie sekretu i dla dobra szkoły opowiedzieć o wszystkim innym nauczycielom. A stamtąd prosta droga do szlabanu z kontrolą tak ścisłą, że nie będziemy mogli nawet pomyśleć o wyjściu z pokoi.

- Idziemy do biblioteki? - zaproponował Czarnoszpon. - Jeszcze z godzina do ciszy nocnej.

- Dobry pomysł. Pomożemy reszcie kopać.

- Wolałbym naprawdę kopać. Nie mogę znieść, że ci eterniści siedzą sobie pod Akademią i robią, co się im żywnie podoba. Jeśli macie rację.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz