Rozdział 29 - Kallen na tropie

4 1 0
                                    

Pogrążona w myślach maszerowałam korytarzem, póki niespodziewanie się z kimś nie zderzyłam.

– Ada! Szukałem cię.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Kallena. Musiała zrzednąć mi mina, bo roześmiał się i spytał, czy aż tak mnie nastraszył.

– Chciałbyś. Po prostu się spieszę. Już późno.

– Nie ma lekko na szlabanie, co? Tak, wiem, co się stało. Podpytałem twoją przyjaciółkę.

– Mirkę?

– Zgadza się. Niezłe z niej ziółko. Poskramiaczka valorisa! Teraz już mnie nie dziwi, że zatrzymała skałokrusza. Choć na pierwszy rzut oka trudno się domyślić jej talentów, prawda? Aż podskoczyła na mój widok, a wtedy jej ptaszysko prawie wydrapało mi oczy. Wspaniałe stworzenie.

– Chyba przesadzasz. Srebro nigdy by się nie rzucił na kogoś, kto nie jest prawdziwym zagrożeniem.

Kallen odchrząknął.

– Tylko żartowałem. Oczywiście nie zaatakował mnie na poważnie. Chociaż gdyby zechciał, byłbym w tarapatach. No, ale nie o tym przyszedłem tu rozmawiać.

– Szukałeś mnie? – spytałam, zaskoczona.

– Tak. Musisz mi z czymś pomóc.

Stało się to, czego się obawiałam: Kallen miał nadzieję, że dalej będę prowadzić razem z nim śledztwo. Nie wiedziałam, jak mu wytłumaczyć, że postanowiłam już nie mieszać się w te sprawy. Na pewno będzie mną rozczarowany. Wyobrażałam sobie, jak kręci głową i mówi: „Spodziewałem się, że można na tobie polegać".

Właściwie jednak było coś, co mogłam mu powiedzieć. Ta sama rzecz, która od odwiedzin u profesora Lonzo nie dawała mi spokoju.

Już miałam wyjawić Kallenowi, czego się dowiedziałam, gdy przyszło mi do głowy, że właściwie powinnam poinformować o tym nauczycieli. Tylko kogo? Bałabym się pójść do Gonsagi. Najlepsza byłaby dyrektor, ale wyjechała...

– Wiesz, gdzie jest teraz Mistrzyni Otreja? – spytałam. – Mam do niej pilną sprawę.

Łowca skinął głową.

– Wiem. Twoja sprawa będzie musiała poczekać. Otreja i Tobias kilka godzin temu odlecieli na północ. Dotarła do nas wiadomość, że zaobserwowano tam grupę skałokruszy. Gonsaga kazała Mistrzom zebrać Łowców i natychmiast się tym zająć.

Ogarnęło mnie rozczarowanie bliskie rozpaczy. Czułam, że to, co mówił Lonzo, było ważne, a nie wiedziałam, z kim mogę się tym podzielić.

– Też miałem lecieć, ale Mistrzyni kazała mi zostać, żebym miał oko na Akademię pod ich nieobecność – dodał Kallen, zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać. – Jeśli to pilne, o wszystkim możesz powiedzieć mnie.

Zawahałam się. Myślałam o Kallenie jak o dorosłym, ale przecież był tylko uczniem. Bałam się, że powiem coś nieostrożnego albo wyolbrzymię sprawę, i przeze mnie znajdzie się w niebezpieczeństwie. Zaczęły nachodzić mnie coraz większe wątpliwości. Czy Lonzo rzeczywiście powiedział to, co usłyszałam, czy też dopowiedziałam sobie jego słowa w wyobraźni, bo pasowały do czegoś, co widziałam nad Czeluścią?

Rozzłościłam się na siebie. Zawsze uważałam, że jestem odważna, zdecydowana i mam głowę na karku. Ale to było w Żyworzece, małym miasteczku, gdzie znałam wszystkich i wszyscy znali mnie. Gdzie nie miałam do czynienia z magią, eterialami i knowaniami zagranicznych dyplomatów. Akademia Czeluście okazała się całkiem nowym światem, w którym czasami czułam się zagubiona.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz