Rozdział 23 - Wspomnienia ze Smoczego Archipelagu

7 2 0
                                    

Dyrektor Galla rozprawiła się z nami krótko i stanowczo.

Kiedy siedziała za biurkiem w ciemnym, wyłożonym boazerią i pełnym ksiąg gabinecie, nie było widać jej kalectwa. Mówiła nieznoszącym sprzeciwu tonem i rzeczywiście wyglądała na sławną generał.

Usłyszeliśmy, że jest rozczarowana naszym postępowaniem. Postanowiła nie informować naszych rodziców o tym, co zaszło, ale tylko dlatego, że było to nasze pierwsze wykroczenie.

- Ufam, że już nigdy tak nie postąpicie - powiedziała, patrząc na nas wzrokiem, przed który miałam ochotę uciec. Zmusiłam się jednak, by wytrzymać spojrzenie dyrektor. - Wierzę, że był to błąd spowodowany lekkomyślnością.

- Nigdy nie skrzywdziłabym Flo specjalnie! - wyrwało mi się. Jak mogła choćby posądzać mnie o coś takiego? - Zrobię wszystko, żeby wyzdrowiała.

Poczułam ulgę, bo na twarzy dyrektor dostrzegłam cień aprobaty.

Fabian się nie odezwał. Całą jego uwagę pochłaniał kalefirski kobierzec na podłodze gabinetu.

- To się dobrze składa. Od dziś przez miesiąc wieczorami macie pomagać uzdrowicielom w ich pracy - oznajmiła Galla. - Będziecie odpracowywać krzywdę wyrządzoną Flo przez służenie innym rannym eterialom. Oby nauczyło was to większego do nich szacunku.

Spuściłam głowę, żeby ukryć uśmiech.

Pomagać uzdrowicielom! Nigdy nie chciałam zostać lekarką, ale interesowało mnie obserwowanie pracy rodziców. Poza tym będę mogła być bliżej Flo, patrzeć, jak wraca do zdrowia!

- Rzecz jasna nie jesteście zwolnieni z żadnych zajęć - ciągnęła dyrektor. - Musicie znaleźć czas i na naukę, i na dodatkowe zadania.

„Poradzę sobie" - pomyślałam. „To nic takiego".

- Mam nadzieję, że nie dotrą już do mnie żadne wieści o kłótniach między waszą dwójką. Nie musicie się lubić, ale jako dwoje Poskramiaczy jesteście sobie winni wzajemny szacunek. Czy to jasne?

Popatrzyliśmy na siebie z Fabianem. Mina chłopaka zdradzała, że nie jest co do tego przekonany, jakby chciał dodać „Tylko, jeśli ona będzie się zachowywać!". Czułam to samo wobec niego. Oczywiście pokiwaliśmy jednak głowami i zapewniliśmy dyrektor, że będziemy się zachowywać, jak należy.

- Świetnie. Co do ciebie, Fabanie, masz dwa razy w tygodniu uczęszczać na indywidualne zajęcia. Ty i twój plujec potrzebujecie dodatkowej dyscypliny. Przekonałam profesor Petrę, by się wami zajęła. Nie chcę słyszeć żadnego narzekania - dodała, widząc minę chłopaka. - Masz niebezpiecznego eteriala, który zaczął przejawiać skłonności do agresji. Rozmawiałam już na temat Księcia z profesor Gonsagą. Nie chcę was rozdzielać, ale jeśli nie usłyszę od Petry, że się poprawiłeś, zrobię to, a ponadto napiszę do twojej matki i powiem, że nie byłeś gotowy.

Arystokrata pobladł. Nic dziwnego - wyglądało na to, że podstęp z podłożeniem plujca opalowego wyszedł na jaw, i Galla nie jest zadowolona.

- Rozumiem, pani dyrektor - bąknął Fabian. Wciąż był zafascynowany dywanem.

Jeszcze dzień wcześniej sprawiłoby mi przyjemność widzieć go pognębionego. Teraz wcale się nie cieszyłam. Wolałabym, żeby nie został ukarany, a Flo wciąż była cała i zdrowa.

- I jeszcze jedno.

Już miałam odetchnąć z ulgą i cieszyć się, że nie było tak strasznie, kiedy dyrektor dodała:

- Nie weźmiecie udziału w Festiwalu Jesieni.

Tylko nie Festiwal!

Wszyscy na niego czekali! Mieliśmy świętować, jeść, bawić się i przede wszystkim zachwycić mieszkańców Dun Lamen naszymi eterialami. Zostały do niego jeszcze trzy tygodnie i naprawdę liczyłam, że Flo wydobrzeje. Chciałam zabrać ją na święto i wynagrodzić jej wszystkie zaniedbania.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz