Rozdział 24 - Koniec z przygodami

7 2 0
                                    

Wbiegłam do klasy spóźniona. Torba obijała mi się o udo i niemiłosiernie skrzypiała. Potknęłam się o czyjąś wyciągniętą nogę, zatoczyłam się i klapnęłam na krzesło obok Colvaine'a.

Po takim wejściu wszyscy oczywiście zagapili się na mnie. Wszyscy poza Fabianem, który zawzięcie notował w zeszycie. Na twarzach przyjaciół dostrzegłam radość zmieszaną ze zmartwieniem. Inni wydawali się poirytowani.

- Witamy. - Profesor Złocień odwrócił się od tablicy. Jeśli wiedział, co przeskrobałam, w żaden sposób tego nie okazał. - Klaso, proszę się skupić. Ado, ominął cię kawałek zajęć. Po lekcji poproś kolegów o notatki. A teraz wróćmy do rozważań nad żywiołowcami. Kolejną grupą, którą chciałbym omówić, są żywiołowce wody. Przykładem jest bąblołaz, którego Colvaine wybrał w trakcie Poszukiwania.

Na biurku Złocienia siedziała popiognica i czyściła sobie łapkami ogon. Teraz zafalowała i zmieniła się w kłąb mgły, który po chwili ukształtował się w bąblołaza do złudzenia przypominającego Adelie.

- Wszystko dobrze, Ada? - spytał szeptem Colvaine. - Flo, ona w porządku? Słyszałem od Katriny, jak było.

- Flo jest bezpieczna - odszepnęłam. - Powiem ci po lekcji.

Wyciągnęłam zeszyt, zanurzyłam pióro w kałamarzu i zaczęłam kopiować najważniejsze informacje o żywiołowcach wody, które profesor Złocień zapisywał na tablicy. Colvaine sprawiał wrażenie, jakby chciał mnie jeszcze o coś zapytać, ale pochyliłam się nad ławką i odgrodziłam od niego ramieniem. Straciłam już historię, matematykę i połowę podstaw wiedzy o eterialach, na które się spóźniłam, bo po wizycie u dyrektor odwiedziłam jeszcze Flo. Musiałam się teraz postarać, żeby nie zostać w tyle z materiałem.

***

- Zwariowałaś.

Sara Tellar dopadła mnie pod klasą. Nigdy wcześniej nie widziałam jej równie zagniewanej.

- Jesteś równie głupia jak mój kuzyn! Co z Flo? Czy chociaż przez chwilę przyszło ci do tego zakutego łba, że Fabian zrobi jej krzywdę?

Zagryzłam zęby i milczałam, a gniewne słowa młodej arystokratki huczały mi w uszach.

- Jak mogłaś... Co ci się stało w ręce? - Sara gwałtownie wciągnęła powietrze. Chwyciła moją dłoń i zaczęła ją oglądać. Widok nie był przyjemny - bąble zamieniły się już w łaty suchej skóry, przypominające łuski węża.

- Jad plujca opalowego - wyjaśniłam. - Wygląda gorzej, niż boli. Najbardziej oberwała Flo. Masz rację, byłam głupia. Na szczęście przeżyła. Jest u uzdrowicieli. Profesor Lonzo też się nią opiekuje.

Sara odetchnęła z ulgą. Zdałam sobie sprawę, że chwilę wcześniej była przerażona i próbowała pokryć to agresją.

- Fabian nasłucha się ode mnie - obiecała. - Podobno nie panuje nad swoim eterialem. Też mi coś! Wielki Poskramiacz Czarnoszpon!

- Daj mu spokój - poprosiłam. Sara szeroko otworzyła oczy. - Dość usłyszał od dyrektor. Daję słowo. I musi chodzić na dodatkowe zajęcia z Petrą. Galla kazała jej wychować Księcia. Fabiana też.

- Doskonale. Przynajmniej dyrektor ma głowę na karku i nie pobłaża mu ze względu na nazwisko. Cieszę się, że Flo jest bezpieczna i że tobie nie stało się nic poważniejszego, Ado.

Podziękowałam jej, a chwilę później wpadła na mnie Katrina. W ślad za nią zjawił się Colv.

- Mów! - zażądała wysoka dziewczyna. - Gdzie Flo? Jak się czujesz?

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz