Rozdział 21 - Jad

6 2 0
                                    

Pazury zagrzechotały o kamienną posadzkę. Książę zaszarżował z pochylonym łbem. Jego łuski mieniły się jak tęcza w świetle lampy.

Wiedziałam, że Flo nie zdąży przed nim umknąć.

- Nić! - krzyknęłam.

Strzeliła w plujca lepką cieczą, ale była zaspana i spóźniła się o moment. Oklejony przeciwnik wpadł na nią siłą rozpędu.

Flo ze wszystkich sił przywarła małymi nóżkami do podłoża. Aż pisnęła z bólu, ale nie dała się przesunąć.

- Dowal jej! - Klarisa podskakiwała, potrząsając lampą. Cienie tańczyły po ścianach i posadzce.

- Nie daj się, Flo! - usłyszałam. Zan przyglądał się pojedynkowi z założonymi rękami. Jego glebotrzęs siedział mu na ramieniu.

- Wypchnij ją! - nakazał Fabian Księciu.

Książę odwrócił się do niego tyłem. Wydawał z siebie wściekłe prychnięcia i łapami zrywał resztki kleistej sieci.

- Jeszcze raz, Flo! Nić!

Flo obejrzała się na mnie.

- Nie, nie! Nie wychodź z areny!

Na moment ogarnął mnie lęk. Moja mała flolarwa wyraźnie miała ochotę oddalić się od przeciwnika.

Zagrodziłam jej drogę.

- Wierzę w ciebie, Flo!

Kwiaty na jej grzbiecie były zamknięte. Nic dziwnego, że była ospała i wolno reagowała.

Gdzie ta Katrina?

Książę ponownie ruszył do ataku, ale tym razem otworzył pysk.

- Nie wolno! - ryknął Fabian.

Wiedział, że jeśli jego eterial opluje mojego kwasem z tak bliska, zrobi mu poważną krzywdę, a tym samym przegra walkę.

Przez moment ogarnął mnie strach. Narażałam Flo na poważne niebezpieczeństwo. Mój plan zakładał, że Czarnoszpon okaże się rozsądny, a Książę będzie go słuchał, ale czy rzeczywiście mogłam na to liczyć?

Zamarłam i zapomniałam wydać polecenie.

Na szczęście Książę usłuchał swojego pana i zamknął paszczę, a Flo okazała się bardziej opanowana ode mnie. Podniosła przód ciała i strzeliła lepkim płynem w nogi plujca.

Drzwi do sali otworzyły się, pchnięte tak mocno, że aż uderzyły o ścianę. Wszyscy się obejrzeli, wystraszeni, że zjawił się któryś z nauczycieli. Na szczęście przybyszem okazała się Katrina.

- Mam! - wysapała i podniosła w górę lampę, jakby to było wojenne trofeum. - Strasznie daleko musiałam szukać.

Podeszła do mnie. Krąg światła padł na Flo. Pąki na jej grzbiecie natychmiast się rozwinęły. Zaświergotała radośnie; nić, którą snuła, zrobiła się znacznie grubsza.

Owinięty nią Książę zaplątał się we własne łapy i padł jak długi. Miał przy tym wyjątkowo głupią minę.

Zebrani ryknęli śmiechem - poza Fabianem i Klarisą.

- Durny jaszczur! - wściekł się Czarnoszpon. - Rób uniki!

- Teraz, Flo! Pchaj!

Stanęłam za rozciągniętym na posadzce Księciem.

- Ani się waż go dotknąć!

- Nie dotykam, tylko pokazuję - odparłam.

Flo popatrzyła na mnie i z zamachała wachlarzem pięciu listków na kuprze. Wyglądała jak szczeniak merdający ogonem.

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz