Szybko zaczęłam się przyzwyczajać do nowego rytmu zajęć. Lekcje, posiłki, odwiedziny u Flo, praca. Siostra Dela wyznaczała nam coraz bardziej odpowiedzialne zajęcia. Nauczyłam się zmieniać opatrunki eterialom i podawać lekarstwo na gorączkę. Horacy mnie polubił. Kiedy się zbliżałam, witał mnie radosnym rykiem. Wyglądał coraz lepiej i spodziewałam się, że niedługo wróci do swojego Poskramiacza.
Pęcherze na moich rękach prawie całkiem znikły. Sucha skóra złuszczyła się i odpadła, odsłaniając zdrową i różową pod spodem.
Z Fabianem nie wchodziliśmy sobie w drogę. Chwila szczerości w sali rośliniaków sprawiła, że przestałam go nie znosić, ale pamiętałam też, jak zareagował na temat Pallidy i pallidańskich medyków. Zastanawiałam się, czy pamięta, kim są moi rodzice i próbował specjalnie ich obrazić. Wspominałam przy nim o tym pierwszego dnia zajęć, ale podejrzewałam, że mógł wyrzucić z głowy szczegóły dotyczące kogoś tak nieistotnego, jak ja.
Przynajmniej już się nie kłóciliśmy przy każdym spotkaniu. Nawet przyjaciele Fabiana dostrzegli, że inaczej mnie traktuje, i dali sobie spokój ze złośliwościami - wszyscy poza Klarisą, która z jakiegoś powodu jeszcze bardziej się na mnie uwzięła.
Przynajmniej dopóki Czarnoszpon nie usłyszał, jak mnie nazywa złodziejką eteriali, a Flo - „głupią glistą", i nie kazał się jej zamknąć. Spurpurowiała na twarzy i szybko odeszła, a ja poczułam się zmuszona podziękować Fabianowi.
- To było całkiem przyzwoite z twojej strony.
- Miło, że tak twierdzisz - odparł. Zaczęłam zachodzić w głowę, czy to sarkazm, ale dałam sobie spokój.
Przecież niemożliwe, żeby zależało mi na tym, co myśli o mnie Czarnoszpon.
***
Czwartego dnia mojego szlabanu profesor Lonzo uznał, że Flo odzyskała siły na tyle, by opuścić kwatery uzdrowicieli.
- Musisz postępować z nią bardzo delikatnie - pouczył mnie. - Jej pancerzyk jest wrażliwy na dotyk. Ale wydobrzała wystarczająco, by spędzać czas z innymi eterialami. Towarzystwo przyda się jej teraz bardziej, niż absolutny spokój.
Podskoczyłam z radości. Profesor uśmiechnął się pod wąsem. Zawstydziłam się moją dziecinną reakcją, ale jej nie skomentował.
- Flo ma charakter - powiedział tylko. - Jutro widzimy się na ogrodnictwie. Weź ją ze sobą. Zaplanowałem coś specjalnego na tę lekcję.
Wyszedł, zanim zdążyłam go wypytać, co ma na myśli. Do sali zajrzała siostra Dela.
- Słyszałam dobre wieści! - powiedziała. - Jeśli chcesz, możesz dziś wcześniej skończyć odrabianie szlabanu.
Poczułam wdzięczność, jednak myśl, że zostanę zwolniona z obowiązków, podczas gdy Fabian będzie harował jak co dzień, wcale mi się nie podobała. Wyszłabym na uprzywilejowaną.
- Dziękuję, ale nie trzeba. Skończę moje zajęcia i wtedy zabiorę Flo.
Uzdrowicielka uniosła brwi, wyglądała jednak na zadowoloną.
- Doskonale.
Pogłaskałam Flo po łebku. Jej urwany czułek zaczął odrastać - wyglądał jak młody, zwinięty liść paproci. Również na ogołoconym pancerzyku zaczęły pojawiać się pojedyncze źdźbła trawy. Wzruszałam się na ten widok do łez. Sama nie wiedziałam, czemu ryczę, skoro Flo jest już bezpieczna i wszystko zmierza ku dobremu. Żartowałam, że to po to, by ją podlewać.
Profesor Lonzo nie wiedział, czy futerko Flo do końca odrośnie. Ostrzegł mnie, że ślady po ranach mogą jej pozostać do końca życia. Nie raz wyrażał też jednak zdziwienie tym, jak szybko wraca do zdrowia, miałam więc nadzieję, że za jakiś czas nic już nie będzie przypominało o okropnym pojedynku.
CZYTASZ
Eteriale: Akademia Czeluści
FantasyAda marzy o życiu pełnym przygód. Niespodziewane otarcie się o śmierć otworzy przed nią drogę do Akademii Czeluści i zostania Poskramiaczką eteriali - magicznych istot władających niezwykłymi mocami. Dla ludzi z królestwa Ocji kontrolowanie eteriali...