Rozdział 30 - Zaginiona

5 3 0
                                    

Jeszcze zanim weszłam do naszej sypialni, dobiegły mnie podniesione głosy. Katrina i Sara kłóciły się o coś. Chyba był też z nimi Colv. Nie słyszałam Mirki, ale też pasowało mi do niej niemieszanie się w sprzeczki.

Otworzyłam drzwi, przygotowana, że obie strony zarzucą mnie argumentami i każą zająć stanowisko. Weszłam do pokoju. Trzy głowy odwróciły się w moją stronę i zapadła cisza. W kącie Zielonołapka, Precel i Adelie zbiły się w ciasną kupkę, jakby udzieliło się im panujące napięcie.

– Co się stało? – spytałam, siląc się na lekki ton. – Katrina znów zjadła czyjś deser?

W duchu miałam nadzieję, że poszło o coś równie trywialnego, ale miny przyjaciół wskazywały, że sytuacja jest znacznie gorsza.

– To nie moment na żarty, Ado – oznajmiła twardo Sara. – O niczym jeszcze nie wiesz, prawda?

– Dopiero co wróciłam z lecznicy. Gdzie jest Mirka?

– Właśnie o to chodzi. Obawiam się, że zaszło straszliwe nieporozumienie. Katrina i Colvaine mają zupełnie absurdalny pomysł, którego nie pozwolę im zrealizować. Zanim przejdę do rzeczy, Ado, musisz mi obiecać, że nie dasz się im namówić...

Z każdym jej słowem martwiłam się coraz bardziej.

Stało się coś naprawdę niedobrego, i dotyczyło to Mirki.

Nie rozumiałam, jak Sara może pleść i pleść, nie przechodząc do rzeczy, i już miałam zażądać, żeby wydusiła z siebie wreszcie, co zaszło, kiedy to Katrina nie wytrzymała.

– Och, skończ gadać! – wykrzyknęła. Arystokratkę zamurowało z oburzenia. Zanim odezwała się ponownie, Kat oznajmiła:

– Gonsaga przyszła tu i zabrała Mirce Srebro. Mirka poszła go szukać, przeszło dwie godziny temu.

– I nie wróciła – dodał Colv. – Boimy się o nią.

Patrzyłam na nich z otwartymi ustami.

– Srebro? Ale jak? Dlaczego? On i Mirka...

– No właśnie! Ona od dawna coś kombinowała. Wstrętna wiedźma. Gonsaga, nie Mirka – dodała Katrina, widząc moją minę. – Wkurzało ją, że ktoś z pierwszego roku ma valorisa. Ledwo Galla wyjechała, zrobiła to, na co miała ochotę.

Nic nie rozumiałam. Przecież szkoła nie mogła tak po prostu zabrać uczniowi eteriala. Dla Mirki Srebro był najbliższym przyjacielem. Nigdy się nie rozdzielali. W końcu sam ją znalazł! Musiał się teraz czuć zdradzony i opuszczony, zupełnie jak ona.

Ogarnęła mnie złość na Gonsagę. Gdybym ją teraz zobaczyłam wygarnęłabym jej prosto w twarz, co o niej myślę. Traktowała eteriale uczniów jak swoją prywatną własność, którą może rozdzielać, jak się jej podoba!

Katrina zgadła, o czym myślę. Rzuciła:

– Na pewno się ze mną zgodzisz. Musimy znaleźć Mirkę i Srebro. Potrzebują pomocy!

Skinęłam głową, na co odezwała się Sara:

– Nie wolno wam tego robić! Tylko wpakujecie ich w większe kłopoty, i siebie przy okazji też. To łamanie regulaminu i...

– Gonsaga pierwsza go złamała! – wykrzyknęła Katrina. – Założę się, że nie było jej wolno zabierać Srebra, inaczej nie czekałaby na wyjazd Galli. Na pewno chce zrobić mu coś złego.

– Nie przesadzaj. Wzięła go na przechowanie, bo uważa, że jest zbyt potężnym eterialem dla pierwszorocznej. Poza tym rzeczywiście ją zaatakował i...

Eteriale: Akademia CzeluściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz