WILLOW
Przyjechał krótko po drugiej w nocy. Zaparkował przed posesją i gdy tylko zgasił silnik, wskoczyłam do jego samochodu i zasypałam go gradem pocałunków. Tylko w ten sposób byłam w stanie w pełni przekazać mu, jak bardzo jestem wdzięczna za to, co dla mnie zrobił.
Od godziny siedzieliśmy wpatrzeni w siebie, ze splecionymi dłońmi – ja słuchałam, a on dopowiadał szczegóły swojego filmowego przedsięwzięcia.
— Nie bałeś się?
— Czego? — Przeniósł na mnie wzrok.
— Że jednak się nie spotkamy — wyjaśniłam szeptem — i życie poprowadzi nas w dwie różne strony.
Pokręcił głową.
— Znałem swój cel i do niego dążyłem, ale jeśli przypadkiem twój wyglądałby inaczej, i tak pojawiłbym się w twoim życiu i spróbował cię do siebie przekonać. Nie rezygnuje się ot tak z ludzi, przy których czujesz się wyjątkowo.
Uśmiechnęłam się.
— Z tego samego powodu ja też się nie wycofałam.
Jego twarz pojaśniała. Wsunął mi kosmyk włosów za ucho.
— Powinnaś się już położyć, to był długi dzień. Pewnie jesteś zmęczona.
— To ty dopiero co wyszedłeś w pracy — zauważyłam z rozbawieniem.
— Akurat jestem zbyt podekscytowany spotkaniem z tobą, by czuć zmęczenie — skwitował.
Zawtórowałam mu śmiechem i mimo że nie chciałam tego robić, wysiadłam z auta, bo miałam wyrzuty sumienia, że tak długo go tu trzymam. Odprowadził mnie do furtki, a potem pożegnał długim i głębokim pocałunkiem.
Gdy patrzyłam, jak odchodzi, w moim gardle zawiązał się supeł. Nerwowo zacisnęłam palce na mankietach swetra i obserwowałam, jak otwiera drzwi samochodu. W środku mnie narosła panika. Niemal czułam mrowienie w całym ciele i głos, który w kółko powtarzał mi: powiedz mu!.
Zanim zdążyłam stchórzyć, a on odjechać, wypaliłam:
— Kocham cię.
Te słowa sprawiły, że zatrzymał się w miejscu. Wstrzymałam oddech i niespokojnie przestąpiłam z nogi na nogę. Spuścił głowę, ale w ostatniej chwili dojrzałam, że na jego ustach zamajaczył uśmiech. Zamknął drzwi i ciągle patrząc w dół, podszedł do mnie. Skrzyżował ze mną spojrzenie dopiero, gdy uchwycił moją twarz w dłonie. Wypuściłam powietrze, widząc, że się uśmiecha.
— Ja też cię kocham, Willow. — Pochylił się, by ponownie mnie pocałować, jakby sto poprzednich całusów było niewystarczające. — Całym — buziak — swoim — kolejny buziak — sercem.
Parsknęłam śmiechem, a on, zamiast się odsunąć, scałował tę radość z moich ust. Niemal roztopiłam się pod wpływem tych pieszczot.
— Jak mam teraz wrócić do siebie, skoro już wiem, że mnie kochasz? — Odetchnął z przesadnym rozczarowaniem i popatrzył mi w oczy. — Powinniśmy zawsze wracać do tego samego domu.
Oczy mi się zaszkliły.
— Chciałbyś ze mną zamieszkać? — zapytałam niemal bezgłośnie przez szok, jaki wywołały we mnie jego słowa.
— Czemu nie? — Potarł moje policzki, a potem zsunął dłonie na moje ramiona. — To sensowne rozwiązanie, biorąc pod uwagę to, że nigdzie się bez ciebie nie wybieram i gdybym miał cię na wyciągnięcie ręki, nie poświęcałbym tak wiele czasu na tęsknotę za tobą.

CZYTASZ
Cornflower Blue || [16+]
RomanceHolden Hale marzył wyłącznie o dwóch rzeczach: odciąć się od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą w miejscu, w którym nikt go nie zna. Ciche i spokojne Sunbow wydawało się idealną opcją. Jak się okazuje - pozory potrafią mylić i już pierwszeg...