*Rano*
-Jowi wstawaj mam pewien pomysł.
-Co ty Mari wymyśliłaś?
-Słuchaj wpadłam na pomysł, że możemy przy rodzicach udawać, że się nie pogodziliśmy i raczej to nie nastąpi bo się bardzo nienawidzimy co ty na to?
-Ej to jest bardzo dobry pomysł dawno nie robiliśmy na kimś żartów,a tym bardziej nie na naszych rodzicach.
-No to co ty na to. Wchodzisz w to?
-Wchodzę
-świetnie
*30 minut później*
-Mamo nie widziałaś moich przyborów do szycia? Nigdzie ich nie mogę znaleźć.
-Nie kochanie może zobacz jeszcze raz w swoim pokoju na pewno tam są przecież nikt tobie ich na pewno nie wziął.
-A może Jowita brała aby zemścić się za wczorajszy dzień.
-Co znowu się kłóciliście?
-To ona pierwsza zaczęła nie ja.
-Z wami jeszcze gorzej niż z małymi dziećmi. Nie możecie jeden dzień być bez kłótni.
-To wszystko jej wina gdyby tu nie przyjeżdżała nie było by problemu.
-*W pewnym momencie wchodzi Jowita*
-Taka z ciebie kuzynka tak. Dobrze w porządku idę poszukać mojej mamy i wracamy do Kanady nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
-I bardzo dobrze nie chcę ciebie znać od dzisiaj nie jesteśmy już rodziną.
-I bardzo dobrze.
*Marinette wyszła z kuchni i udała się do swojego pokoju*
-Pójdę z nią porozmawiać
-Nie ciociu zostań ja do niej pójdę.
-Jesteś pewna Jowiś, że będzie chciała z tobą rozmawiać?
-Nie wiem. Zobaczymy.
*Jowita idzie do pokoju Marinette*
-Marinette mogę wejść?
-Tak wejdź Jowiś
-Ej co wy z tym zdrobnieniem. Wiesz jak bardzo nie lubię jak ktoś mnie tak nazywa
-Okej okej już nie będę.
*Pod drzwiami stoi mama Marinette pani Sabine i mama Jowity pani Anabelle-o czym dziewczyny nie wiedzą*
-Ale nieźle Mari udało nam się nabrać rodziców co?
-Szczerze nie wierzyłam, że nam się uda. Jednak na aktorki byśmy się nadawali.
*Sabine*
-A więc to tak one z nas żartowały i są w zgodzie. Musimy się na nich zemścić.
-Masz rację siostra ja powiem jowicie,że jedziemy do domu i ma się pakować.
-Okej
*Marinette*
*Nagle do pokoju Marinette puka jej ciocia*
-Proszę
-Cześć Marinette jest Jowita u ciebie
-Tak jestem mamo a co się stało
-Pakuj się wracamy do domu
-Co!!
-To co słyszałaś pakuj się ja nie chcę więcej być w tym domu
-Anabelle jeszcze nie pojechałaś masz 5 minut na opuszczenie mojego domu.
-Ale Sabine nie moja wina że Jowita nie chce się pakować
-Wiesz gdzie ja to mam? Jak nie wyjdziecie w przeciągu 5 minut to dzwonię po policję
-Dość!!! Mamo ciocia i Jowita mają nigdzie nie jechać z Jowitą żartowaliśmy. Tak naprawdę pogodziliśmy się w dniu wczorajszym. Więc postanowiliśmy udawać, że się nie pogodziliśmy i się nienawidzimy.
-Dobra Anabelle zostajecie. My z ciocią podsłuchaliśmy waszą rozmowę. Więc postanowiliśmy się zemścić.
*Po wspólnym wieczorze cała rodzina poszła spać bo w dniu jutrzejszym Marinette jedzie na długo wyczekiwaną wycieczkę*Zapraszam na nowy rozdział i życzę miłego czytania
Pozdrawiam;)
CZYTASZ
Wszystko ma swój czas i swoje miejsce
FanfictionDzień dobry jestem nowa i napiszę wam pierwsze moje opowiadanie o miraculus biedronka i czarny kot. Opowiadanie będzie składać się z 3 części Pierwsza część powinna skończyć się pod koniec 2024roku lub na początku 2025. Pozdrawiam;)